Błagam, niech reżyser się przebranżowi - aby z daleka od kamery, tyle dostępnych kursów jest teraz online - za darmo, sam linki podeślę i z doradca umówię jakby co.

Z dozą niepewności podszedłem do tego "dzieła" znając wcześniejszą "twórczość". Z obawami przeplątanymi naiwnością i ciekawością, niczym dziecko, któremu nieznajomy pan w szarym płaszczu chce dać cukierka. Wiem że nie powinienem tego załączać, lecz jakiś głos szepce iż może teraz będzie inaczej, może jakoś da radę. Następne dwa wyrazy można potraktować jako spojler ................ nie dał. Od takiego filmy nie oczekuje się więc gry aktorskiej Jacka Nicholsona lub fabuły na miarę Ridleya Scotta lecz jakieś minimum przyzwoitości powinni to mieć.

Wolałbym oglądać 357 odcinek "Mody na sukces" przerywany reklamami o płynach do pielęgnacji kobiecej higieny intymnej na przemian z orędziem noworocznym prezydenta w języku hindi, mocząc pocięte żyletką nogi w misce z wodą posypanej solą.

Pół Polski, 1/4 Kolumbii, nawet pan Dakari Abdehulu z południowo-wschodniej części Etiopii wie, że Vega nie nadaje się do reżyserki. Jakim cudem polska kinematografia miałaby coś znaczyć, gdy powstają takie oto twory. Każdy jeden aktor i aktorka tego "filmu" stracił/a u mnie szacunek gdyż pokazuje, że dla kasy to i w gó.nie się wytarza.


Abstrahując od tematyki filmowej - " ... niewykonanie umowy lub jej nienależyte wykonanie może się skończyć koniecznością zapłaty odszkodowania drugiej stronie umowy .... (art. 471 Kodeksu cywilnego) :) Niech ktoś stworzy petycję iż powinna być kara za takie "dzieła" a podpiszę się obiema rękami a i nogą nawet spróbuję.

Pozdrawiam