PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=650047}

Lekcja zła

Aku no kyôten
6,4 1 024
oceny
6,4 10 1 1024
7,0 3
oceny krytyków
Lekcja zła
powrót do forum filmu Lekcja zła

Cała fabuła "Lekcji zła" została obudowana wokół jednej sceny, kiedy facet ze strzelbą o potężnym odrzucie chodzi po groteskowo przystrojonej szkole i w rytm jazzowego standardu morduje piszczących uczniaków. I poza mięsistą wersją klasyki na Pegasusa - "Duck Hunt", nie ma w tym filmie za wiele, no chyba że na poważnie weźmiemy nawiązania do mitologii nordyckiej, "Opery za trzy grosze" albo dogłębne studium problemów japońskiej młodzieży. Jak przystało na kino azjatyckie, antybohater rzuca co jakiś czas górnolotne smrodki dydaktyczne w stylu "Czy teraz rozumiecie że razem jesteście silniejsi?" ale jest to kompletnie jałowe i nic do filmu nie wnosi. 40- minutowa jatka poprzedzona jest 90 minutami nieciekawego thrillera, które z powodzeniem można sobie odpuścić. Zdecydowanie lepiej obejrzeć "Musimy porozmawiać o Kevinie", "Słonia" a od biedy bliższe geograficznie "Battle Royale".
Plus za mundurki ;-) Ode mnie 4/10.

duraq

Rzadko to piszę, ale z twojej wypowiedzi wynika, że nie zrozumiałeś filmu. Wystarczy do fabuły dopasować dość jednoznaczny stosunek reżysera do świata, sam mówi, że jest anarchistą, to co rządzi światem to chaos, a życie na tym świecie jest jedynie źródłem cierpienia. W jego fabułach, niemal zawszę pojawia się postać człowieka-demona (to japońskie określenie na człowieka, który łamie wszelkie zasady współżycia społecznego), który dokonuje destrukcji skostniałych reguł japońskiego życia, takie postacie są w jego filmach o mafii (nawet jeden z jego filmów na oczywisty tytuł "demon mafii"), samurajach, czy o policjantach (tylko jego filmy dla dzieci są inne). Mamy zawszę walkę miedzy indywidualistą (i psychopatą) a żyjącą zgodnie z regułami społecznego współżycia społecznością. W tym filmie mamy to trochę bardziej zagmatwane, bo społeczność uczniowska jest skalana przez ściąganie, a indywidualista potwór będący nauczycielem wprowadza porządek społeczny w bardzo radykalny sposób i jednocześnie spełnia swoje psychopatyczne popędy. Reżyser stosuje karykaturę, w której drobna anarchia (ściąganie) jest skonfrontowana ze spotworniałą praworządnością nauczyciela. W próżniejszym filmie "Słomianej tarczy" robi to samo, tylko główną ofiarą jego jest honor policji, słyszmy na początku złożoną przysięgę a następnie obserwujemy jak ta przysięga jest łamana. A jedyny policjant (główny bohater filmu) który za wszelką cenę jej dotrzymuje okazuje się koniec końców wariatem. Bo dotrzymanie honoru za cenę ludzkiego życia jest szaleństwem.

"antybohater rzuca co jakiś czas górnolotne smrodki dydaktyczne w stylu "Czy teraz rozumiecie że razem jesteście silniejsi?" ale jest to kompletnie jałowe i nic do filmu nie wnosi" - nie wnosi jeśli ma się takie podejście, a jeśli zastosować odpowiednią interpretacje to takie zdanie ma sens, bo podkreśla konflikt między indywidualizmem a dobrem ogółu, społecznym współdziałaniem. Miike opowiada we wszystkich filmach o tym samym, więc w odczytaniu tego nie ma żadnych kłopotów.

No i film jest brawurowo zrealizowany, po względem techniczny, aktorskim, to jak reżyser przechodzi z jednej konwencji w drugą, jak zręcznie obraca kliszami fabularnymi, tymi z kina japońskiego. Ładnie cytuje Cronenberga. Reżyser bardzo mocno też nawiązuje do "Wyznania" z 2010 roku, ale to szczegół.

ocenił(a) film na 4
brava

Dzięki za tą interpretację. Faktycznie nie odczytałem filmu w kontekście filmografii reżysera (znam Przesłuchanie, Gozu, DoA i Django) a raczej jako japońską wariację na temat filmów o przemocy w szkole. W kwestii "smrodków dydaktycznych" to razi mnie to strasznie w japońskim kinie ale to może kwestia innej kultury. Czy też masz wrażenie, że sporo japońskich filmów zaczyna się wyśmienicie a potem "przedobrzają"?
Tak z ciekawości, gdzie Miike cytował Cronenberga? Pamiętam jeszcze stare filmy Kanadyjczyka i jedyne co mi przychodzi do głowy to mięcho walające się po podłodze.

duraq

Przyrastająca bohaterowi do ręki broń to nawiązanie do "eXistenZ" i "Wideodrom", tam też mamy takie silną cielesność baroni palnej która zrasta się z człowiekiem.

Z wymienionych przez ciebie filmów najbliżej tu do "Gry wstępnej", tam mamy młodą kobietę która zgodnie z normami społecznymi chcę wyjść za mąż i być żoną, a jest traktowana przez mężczyzn jako obiekt seksualny. Tu mamy konflikt między tradycjonalizmem a nowoczesnością. Kobieta jest też spotworniała. W "Gozu" też to jest, ale trochę trudniej to opisać, bo film jest trudniejszy, w bardzo, bardzo dużym skrócie heteroseksualizm jest skonfrontowany z homoseksualizmem.

brava

Podobną jatkę w finale ma jego "13 zabójców", ale trwa o wiele dłużej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones