Tak jak bardzo nie lubię Ben'a Affleck'a jako aktora, tak bardzo polubiłem go jako reżysera po genialnym debiucie "Gone Baby Gone". Świetna akcja, rosnące napięcie, zwroty akcji i świetne role zarówno brata Casey'a jak i Amy Ryan. Jeżeli ktoś dotychczas nie widział to szczerze polecam. Dużym plusem jest też brak Ben'a w obsadzie aktorskiej ;)

Po takim "wejściu smoka" w świat reżyserski wydawało się że kolejny film może być jeszcze lepszy, a przynajmniej równie dobry. Obsada zapowiadała się ciekawie (Cooper, Reener, czy świetny aktor drugiego planu Postlethwaite), scenariusz też obiecująco, nie mówiąc już o ocenie 8,0 na stronie imdb.com, którą najczęściej "podpieram się" wybierając film do obejrzenia, a że oglądam ich sporo to nie lubię rozczarowań i imdb.com stało się pewnym wyznacznikiem. Gdy film ma tu ocenę ponad 7,0 jest dobry, ponad 7,5 bardzo dobry, nie mówiąc już o wyższych ocenach. Oczywiście jest sporo wyjątków od reguły, ale inaczej reguła by nią nie była ;)

Wracając do filmu. Bardzo dobre zdjęcia, montaż, muzyka może bez rewelacji, ale dobra. Dialogi ciekawe, ze sporą ilością "smaczków" które zawsze podnoszą poziom scenariusza. Gra aktorska też na wysokim poziomie ( Jon Hamm jest tu dla mnie kinowym odkryciem, nie znam go z serialu Mad Man, ale widać warto go przynajmniej spróbować ), oprócz Ben'a oczywiście. Dla mnie jest niestety "drewniany", odgrywa przez praktycznie całą swoją karierę jedną postać, nie mogę się do niego przekonać. Jednak w sumie ekipa aktorska spisała się dobrze.

Niestety jest tu jeden WIELKI minus...cała historia, myśl przewodnia i zdarzenia które po sobie następują. Nie ma tu pasji, nie ma "tego czegoś" które wciągnęłoby widza. Kolejne "akcje" następują po sobie i nic z nich nie wynika. Film nie ma przesłania, pozostawia pustkę po ostatniej scenie, nie ma się nad czym zastanowić, a wydaję się, że film nie miał być po prostu kolejnym filmem sensacyjno-kryminalnym, gdzie liczą się tylko pościgi i strzelaniny. Puenta też jakaś taka...jakby jej nie było. Jakby twórca nie miał pomysłu i poszedł na łatwiznę. Oczywiście to moja subiektywna ocena, może ktoś coś w nim znajdzie więcej, ja się niestety zawiodłem.

Nie zmienia to faktu że dalej Affleck ma zadatki na świetnego reżysera, bo choć nie ustrzegł się scenariuszowej "wpadki" to film ma swoje mocne strony, które wypisałem wcześniej. Jest jeszcze młody, dużo czasu przed nim (porównując go np. z Eastwoodem ;) ) więc przedłużam mu kredyt zaufania, o powiedzmy...jeszcze 2 filmy.


Moja ocena 6,5/10