Czy tego chcesz czy nie, rasiści i homofobowie to część społeczeństwa. Też mają prawo wypowiedzi. Tak samo jak SJW czy feminazi. Ja nie utożsamiam się z żadną z wymienionych grup - tylko bronię wolności słowa :)
Ja nie jestem żadnym rasistą czy homofobem, tylko drażni mnie tzw "poprawność polityczna". W zeszłym roku były narzekania że czarni aktorzy są niedoceniani, to przewidziałem z wyprzedzeniem że taki film zostanie "doceniony".
A widziałeś go w ogóle? Bo wydaje mi się, że nie. Gdyby było inaczej, wiedziałbyś, że Twój sąd jest błędny i zbudowany na uprzedzeniu - ten film nie jest laurką wystawioną środowisku czarnych czy homoseksualistów. Wręcz przeciwnie, pokazuje ich (nomen omen) zupełnie niekolorowo. Jesli traktować go jako afirmację, to jednostki, która nie może się odnaleźć w żadnej z grup, mimo afroamerykańskiej i nieheteronormatywnej tożsamości. A wszystko podane jest na wspaniałym kinematograficznym talerzu - bo to kino wysokiej próby. Ale żeby to zobaczyć, trochę poanalizować, trzeba się wysilić i zafundować sobie seans, nie grzmieć jakąś śmiałą, mało merytoryczną publicystyką.
Twa wypowiedź zawiera multum wyzwisk, i ocieka nienawiścią, a nie została zablokowana. Widać na filmwebie panuje tolerancja. To chyba dobrze, czyż nie?
Doprawdy???? Moja wypowiedź ocieka nienawiścią? To powodzenia w obliczu takiego wartościowania. Cześć.
"Okazało się, że pastor King nie był Murzynem, ani czarnym – on był Afroamerykaninem!" !!!
w zeszlym roku byl placz, ze czarni bez nominacji, to ktos wpadl na to, jak emocjonalnie wplynac na przyznanie nagrody czarnemu :D szkoda jeszcze ze nie ksiadz, zyd i pedofil jednoczesnie
"ktos wpadl na to, jak emocjonalnie wplynac na przyznanie nagrody czarnemu :D"
Zrobić świetny film... I sprawdziło się ;)
Voilà, i oto Oscar, i to nie jeden :)
W tamtym roku były kontrowersje, że nie było nominowanych czarnoskórych - w tym roku była ich nadreprezentacja (patrząc zarówno na przekrój społeczeństwa USA i szczególnie na białe/żydowskie Hollywood). Jest i Oscar dla najlepszego aktora. Ale równocześnie Akademia i tak dała ciała - dlaczego wśród nominowanych było tak mało rdzennych Amerykanów, Indian? Był w ogóle jakiś? Przecież to rasizm i brak poprawności politycznej.
"Poszukiwanie siebie, tolerancja, bycie sobą itp."
SPOILERY
Naprawdę o tym jest ten film? Trzeci akt pokazuje nam człowieka stłamszonego, który właśnie zrezygnował z prób bycia sobą, zamiast tego "zbudował siebie od nowa, twardego jak kamień". No i zajął się dilerką narkotyków, co jest przecież, z jego perspektywy, totalną porażką... Wydźwięk filmu jest pesymistyczny i pokazuje niemożność bycia sobą w świecie, w którym Chiron żyje, a także niemożliwość przeżycia takiej miłości, o której marzył. Takie moje odczucia.
Bo bycie sobą jest trudne. Trudno to pogodzić z potrzebą uznania. Kumplowi Chirona się udało. Przyznał że nie jest lekko ale to chyba TA droga. Życie i doświadczenia nas kształtują. Ostatecznie ta "miłość" nie wygasła. Oboje wciąż czuli do siebie miętę. Jak to się wszystko potoczyło? Tego nie wiemy. Film jest pro gejowski i to wiemy.
Kumplowi Chiron się udało odbić od dna, ale wcześniej i on musiał na dno z hukiem spaść... Najpierw przez "zdradę" Chirona, potem pobyt w więzieniu. On miał, moim zdaniem, jednak łatwiej, poniewaz nie był takim wrażliwcem jak Chiron, nie był prześladowany, wreszcie: był prawdopodobnie "tylko" biseksualistą. I on jednak ma świadomość, że sporą część życia, możliwości bezpowrotnie zmarnował...
I fakt, nie wiemy jak się ich losy dalej potoczą i być może to moja nadinterpretacja, ale sądzę, że oni wiedzą, że już na tę miłość za późno... Z kilku co najmniej powodów. Przy czym nie wnoszę tak z samych dialogów, ale i wszystkiego "między słowami". Ostatnie zdanie - jeśli przez "progejowski" rozumiesz "antydyskryminacyjny", to tak, jak najbardziej. Pozdrawiam.
Ja myślę, że ostatnie ujęcie jakąś tam nadzieję daje i film nie jest 'pesymistyczny'.
Ale na pewno jest o tym, że trudno być 'sobą' w świecie, który narzuca nam swoje nietolerancyjne oczekiwania.
Było takich mnóstwo.
Było też mnóstwo filmów o zakochanych w sobie heteroseksualistach.
Filmów nie nagradza się za temat, orientację seksualną bohaterów, ich kolor skóry itp. itd. - tylko za ich JAKOŚĆ, a "Moonlight" to świetny film. :)
Jest dokładnie odwrotnie. Ubiegły rok? Spotlight - ten zły KK, który od setek lat przeszkadza masonom i przy okazji lament Murzynów. Efekt? Nie dość, że nadreprezentacja Murzynów uhonorowanych statuetkami i przy okazji prztyczek w nos znienawidzonemu przez możnowładców amerykańskich prezydentowi, to jeszcze przy okazji wylansowanie problematyki LGBT. Ten film nie był świetny, nie dość, że muzyka tragicznie nie współgrała z tym co się dzieje na ekranie, to relacja "związku" homoseksualnego pokazana w tak płytki sposób, że tak naprawdę homoseksualiści powinni się czuć zażenowani takim ich potraktowaniem. Poza tym film nie wniósł absolutnie niczego nowego do kinematografii, podobnych jest setki i gdyby nie oskarowa hucpa nikt by o nim nie pamiętał tydzień po obejrzeniu.
Zgadzam się. Klasyczny film na 7. Czyli ani zły ani nadzwyczajny. Po prostu film, przy oglądaniu którego się nie cierpi, ale też niczym nadzwyczajnym się nie wyróżnia. Ile to już filmów w tej tematyce było? Tu był Oscar na złośc prezydentowi. Nawet Lion Droga do domu był ciekawszy.
Po zobaczeniu filmu przypuszczałam już, że nie tylko nominacja, ale i Oscar. Spełnia wszystkie warunki poprawnego politycznie filmu. Szczególnie jak chce się zrobić na złośc znienawidzonemu prezydentowi. Szkoda, że jednak nie La la land.
"Spełnia wszystkie warunki poprawnego politycznie filmu"
Hmm, na pewno? Czy w takim razie gł. bohater nie powinien być gnębiony przez białych, zamiast przez innych czarnych?
Akurat nie było filmu o gnębieniu przez białych - nawet w Ukrytych pragnieniach to czarne panie z NASA rozdawały karty - więc ten spełniał najwięcej warunków.
Serio? Wielu ludzi na forum "Ukrytych działań" sądzi co innego; osobne toalety czy nawet dzbanki do kawy nie podpadają pod gnębienie? Oczywiście, jak sam na forum "Ukrytych..." napisałem, był to bardzo "miękki" rasizm i wynikający raczej z przyzwyczajenia niż świadomej niechęci (lub, tym bardziej, nienawiści), ale jednakk...
No i było jeszcze "Fences", gdzie co prawda nie ma ukazania gnębienia, jest ono jednak kilka razy wspomniane i charakter gł. bohatera jest nim mocno naznaczony.
No i... "najwięcej warunków", to jednak nie to samo, co "wszystkie warunki", prawda?
Zgadza się, jak panie tam przyszły, to tak było (osobne dzbanki i toalety), ale jak nietrudno zauważyć porządziły tam tak, że i dzbanek był wspólny i toalety też, następnie i awanse były. Więc w tym wesołkowatym jednak filmie o czarnych paniach z NASA ten rasizm był jak napisałeś faktycznie "miękki".
"Fences" niestety nie widziałam, brak polskiej dystrybucji chyba.
Ok, warunki nie wszystkie, ale jak widać wystarczające (czyżby pojęcia matematyczne się wkradły).
No więc właśnie, "Ukryte..." mówią, upraszczając nieco, o mozolnym udowadnianiu swej wartości przez czarne kobiety, połączonym z pokonywaniem rasistowskich przeszkód... A "Moonlight", upraszczając nieco, o tym jakie piekło jedni czarni potrafią zgotować innemu czarnemu, ale gejowi. Można powiedzieć zatem, że "Ukryte..." mówią widzowi: "Czarni są tak samo dobrzy jak biali", "Moonlight" natomiast: "Czarni potrafią być tak samo wredni jak biali" - co jest bardziej politpoprawne? Szczerze, proszę ;)
Nie oglądałaś "Fences", to obejrzyj... Ale przepraszam, skoro nie oglądałaś, to skąd wiesz, który film w tym sezonie "spełnił najwięcej warunków"? Pozdrawiam
Napisałam "Spełnia wszystkie warunki poprawnego politycznie filmu"
Żeby spełnił kolejny to musiałby być czarnoskóry gnębiony gej do tego Żyd, a wątpię, że taka postac wystąpiła w Fences. Nawet wiem, że jej tam nie było.
Zaraz, moment... Najpierw przecież napisałaś o "wszystkich warunkach", a potem zmieniłaś na "najwięcej warunków". Nie pamiętasz? No i nie odpowiedziałaś na moje pytanie :)
Poza tym bohaterki "Ukrytych..." cierpią nie tylko za kolor skóry, ale też za to, że są kobietami (ten wątek jest też delikatnie rozciągnięty na dwie białe bohaterki) - czy tego nie można uznać za "kolejny warunek"?
OK, zignoruj dwie pierwsze linijki poprzedniego komenta... Już rozumiem o co ci chodzi, sorry :/
Resztę podtrzymuję :)
Na pytanie odpowiedziałam w zdaniu, w którym wystąpiło słowo Fences ;)
Oj w to mnie akurat nie wciągniesz. Feministką nie jestem i dyskryminacji ze względu na płec w tym filmie nie zauważyłam (całe tabuny kobiet pracowały w NASA - nawet na stanowiskach).
Odpowiedziałaś? Chodzi mi o pytanie "co jest bardziej politpoprawne?" Ech, mea culpa, nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Wiem, że pracowały na stanowiskach, ale nie w tym filmie :) W tym filmie wątek dyskryminacji zawodowej wobec, także białych, kobiet jest obecny. Czy prawdziwy, czy nie, to inna sprawa :)