"Mordercze Klauny z Kosmosu"... Już sam tytuł zwiastuje naprawdę dobrą zabawę. ;)

I nie inaczej jest z samym seansem. Film nawet na moment nie próbuje być poważny, od samego początku to ostra zgrywa i wypełniona czarnym humorem slapstickowa jazda bez trzymanki. Trzeba przyznać, że twórcy w tym przypadku byli wyjątkowo pomysłowi a ich wyobraźnia niczym nie ograniczona. Niektóre pomysły są po prostu nie do opisania. Poszczególne sceny czy dialogi to prawdziwe złoto. ("What are you gonna do with those pies, boys?")

Warto zaznaczyć też, że przy ewidentnie niskim budżecie film zrobiony jest całkiem porządnie. Zarówno charakteryzacja tytułowych klaunów, pomysłowe scenografie jak i sceny gore (bardzo nieliczne) robią naprawdę dobre wrażenie.
Na plus też wpadający w ucho motyw przewodni (The Dickies - "Killer Klowns (From Outer Space)"). Trudno pozbyć się z głowy tego riffu.

Nieco gorzej wypada natomiast sama groza. Strachu tu jak na lekarstwo i "Klaunom" bliżej do czarnej komedii s-f niż typowego horroru. Dość kiepsko wypada też gra aktorska, poza Mooneyem wszyscy są tu strasznie drewniani.

Podsumowując "Zabójcze Klowny..." to kawał dobrej zabawy jeśli tylko kupuje się taką a nie inną konwencję. Przerysowanie, pastisz, pokręcony humor i zwariowani antagoniści. Kawał dobrej zgrywy! ;)