Ździebko dziwny film, ale bezsprzecznie ciekawy. Yo-Yo & Helmut fantastyczni, ale najlepszym epizodem jest ten w Rzymie, z księdzem biskupem ("Nie jestem biskupem!"), dyniami i owieczką. Coś pięknego.
I bratową :)
Też uważam, że to naprawde dobry film ale nie ma przebłysków na ocenę 10/10. Zamiast zakładać wątek wolałem wypowiedzieć się w już istniejącym.
Dobry scenariusz i reżyseria Jarmuscha. Gra aktorska także, o tyle istotne że grali mało znani wtedy aktorzy (no może poza Benignim) to duży plus.
Ciekawa ujęta rzeczywistość i niekonwencjonalne ukazanie tego i zamknięcie w 4 ścianach taksówki. Jak dla mnie lekkostrawne 8/10.