Mnie osobiście najbardziej podobała się scenka z Paryża, ponieważ bardzo spodobała mi się gra pani Beatrice Dalle, i to w jaki sposób ripostowała taksówkarza z WKS, udowadniając mu tym samym, że bycie ślepym nie jest równoznaczne z głupotą, a bycie widomym nie oznacza automatycznie inteligencji/rozgarnięcia. Równoznacznie z nią postawiłbym również historię z NY, ponieważ jest bardzo ciepła i zabawna. Z tej historii wynika mi też, że lepiej mieć rodzinę (nawet jak żyje się w niej jak pies z kotem - vide nigga z Brooklynu, w kłótni z Angelą), niż nie mieć jej wcale (tak jak Armin, pasażer a raczej kierowca taksówki, lub na odwrót :D). Scenka z LA i Rzymu też były dobre – i bardzo pozytywnie zaskoczyli mnie w nich aktorzy (Winona i Roberto) za którymi osobiście nie przepadam. A już apogeum scenki z Rzymu był dla mnie moment, kiedy taksówkarz grany przez Roberto, opowiada księdzu o swoich bliskich stosunkach z dyniami i owcami, a później z bratową , i o tym, co przypomniały mu jej majtki :D. Najsłabsza natomiast wydaje mi się historia z Helsinek, chociaż lubię taki klimat miasta jak w Helsinkach, to sama historia jakoś średnio mi się wkręciła, ale ogólnie cały film jak najbardziej na plus.
A ja mam dość podobne zdanie :-), scena z Helsinek najsłabsza, a najlepsza rzymska (achhhh, ten Roberto, mrau :)).
nie zgadzam sie z toba, moze najsmutniejsza ale nie najslabsza. trzeba tem film ogladac przez pryzmat osób i miejsc. bohaterowie róznia sie od siebie i to bardzo ,kazda historia jest inna . trodno jest je porównac.
moj ulubiony epizod to ten z nowego yorku - zarowno wzruszajacy jak i zabawny. pozostałe epizody takze swietne, chociaz najslabiej na tle innych wypada pierwsza historia czyli Los Angeles.
KOcham Jarmuscha!! MOim zdaniem to jeden z jego najlepszych filmów:] Najbardziej podobał mi się epizodzik z Robertem(ofkors) i z Helmutem Jo-Jo:):)
mój ulubiony epizod to Paryż...niewidoma nieźle pojechała tego buraka...niby taki oburzony rasistowką gadką poprzednich klientów...prawie uwierzyłam:P a sam później co zrobił?? dokładnie powielił wzór:)
najmniej podobał mi się epizod w Finlandii...to pewnie przez ten śnieg:P
Historia z Helsinek jest najinteligentniejsza. Największy kunszt tkwi w prostocie.
Chyba najbardziej ten z Rzymu. Doskonała gra aktorska Benigniego, czuć było wyraźny kontrast między księdzem (biskupem) a kierowcą taksówki.
Z drugiej strony Winona Ryder swoją rolą też pokazała, że ma ogromny talent.
Scena z Wynoną zrobiona na siłę, mimo, że złodziejka na wulgarną nie wygląda.
Bardzo podobała mi się scena z emigrantem Helmutem Kronenbergiem i JoJo, Paryż też wyśmienity.
Rzym najśmieszniejszy, a kiedy widze na stole dynie nie mam ochoty jej ruszać.
Helsinki - jeśli zna się ten kraj i jego klimat, film też się zrozumie.
Jak dla mnie każda historia jest najlepsza, każda niesie za sobą zupełnie inne przesłanie,dlatego ocenienie którejkolwiek z nich jest niemożliwe, kazda historia jest moralizatorska i właśnie to jest godne podziwu. Nie ma tu point, ale są wypadki opowiedziane z defetystycznym humorem. Największa tragedia może kryć się w banalnych sytuacjach. Cudo, palce lizać.
Najlepszy klimat dla mnie miał Nowy Jork, Helsinki i Paryż.
Najbardziej nie lubie Rzymu bo nie lubie za bardzo Roberta B., morda mu sie nie zamyka.
Moje ulubione epizody to podobnie jak koleżanki wyżej: Nowy Jork (bo to chyba najzabawniejsza, najmilsza i najsympatyczniejsza z historii) i Rzym (z rewelacyjnym jak zwykle Roberto Benignim). A tak w ogóle to naprawdę warto ten film. Ja nie nudziłem się ani przez chwilę.
zdecydowanie najlepsze epizody to Nowy Jork i Rzym.chyba nie musze dodawac dlaczego:)
rzym i helsinki. rzym bo prześmieszny helsinki bo ma niesamowity klimat i nie wiadomo tam czy się śmiać czy płakać.
Najbardziej? Każdy był inny, każdy miał inne przesłanie. Jedyne, co je łączy to brak przynudzania i nachalności i, oczywiście, motyw taksówki ;)
Wszystkie cudowne, każdy na inny sposób...
Na mnie wrażenie zrobił Paryż. Jak często będąc w pełni sił, zdrowym, mając przed sobą wszelkie horyzonty życiowe i wzrokowe - zachowujemy się niczym "ślepcy", którzy przed sobą mają ciemność... I jak bardzo mylne jest właśnie takie stereotypowe myślenie o innych od nas.. Ale cóż.. tak jest nam łatwiej żyć widocznie. Głośno uśmiechnęłam się w Nowym Jorku ;) Brawo "Hełmut i JOJO" :):)
Mnie się najbardziej podobał epizod z Helmutem Kronenbergiem i JoJo:P Ich dialogi były naprawdę zabawne. A co do pierwszej sceny wydaje mi się , że też była orginalna ,a najbardziej rozbrajające było to, gdy dziewczyna odmawia zostania sławną gwiazdą filmową ot tak, po prostu, podczas gdy każdy z nas po takiej propozycji przynajmniej poważnie się zastanowił :)I ogólnie film fajny:PPP
wlasnie ogladam ten film i pisze na biezaco:
los angeles - dobre, ale jednak wolalbym, zeby winona wybrala zostanie gwiazda filmowa
nowy jork - rewelacja, zabawne dialogi i historia no i nowy jork, ktory uwielbiam:) i to nowy jork z 1991 roku!!
paryz - taki sredni ten epizod, choc rozmowa:
kierowca: czy niewidomi nie chodza zawsze w ciemnych okularach?
niewidoma: nie wiem, nigdy nie widzialam niewidomego
wymiata:D
rzym - mistrzowska rola kierowcy, fajny epizod, ale ja myslalem, ze ten ksiadz go nabral, ze nie zyje, to moim zdaniem by bylo zabawniejsze
helsinki - ogladajac ten epizod czułem, jakby był napisany przez Marka Hłaskę! smutne, ale fajne opowiadanie. ciekawy skandynawski klimat. podobalo mi sie, zwlaszcza to, ze 2 uchlanych chłopów, ktorzy nie maja zbyt glebokich mysli, zaczyna plakac jak bobry po opowiesci Miki.
moj wybor: NOWY JORK (moze dlatego, ze bylem pracujacym tam imigrantem)
najslabszy: NIE MA :D:D
pozdro
bart
Pierwszy epizod po prosu wgniata w fotel. Jest to zestawienie dwóch zupełnie odmiennych kobiet, ich kontrast jest przedstawiony niezwykle. Teksty genialne, nic dodać nic ująć. Gra aktorska wprost fantastyczna, bardziej prawdziwa niż życie. Najlepszym fragmentem tego epizodu jest jak taksówkarka broni się przed natręczywą łowczynią talentów, argumentując swoją decyzję wpros nieziemsko.
Moj ulubiony to Nowy York, zupelnie natomiast nie podeszly mi Helsinki, ten Begnini rzeczywiscie za duzo gada.
- Good Bye Helmet-Head
- Good Bye to you Angela
- Heyyy JOOJOO...
- What?
- FUCK YOU!!!
trochę późno odpowiadam, ale Winona zagrała tragicznie, byłą sztuczna, to wszystko było u niej na siłę, przez to zupełnie nie łyknąłem tego epizodu, poza tym słabe dialogi, a właściwie ich brak. Pozostałe 4 scenki mistrzowskie, szczególnie paryż i nowy jork.
los angeles - nei podobalo mi sie, mloda taksowkarka jakas taka sztuczna, historia niezbyt wiarygodna, ogolnie jak dla mnie najslabsza czesc; 5/10
nowy jork - calkiem zabawne, zwlaszcza moment gdy taksówkarz i pasażer przedstawiają się sobie, spadłem z krzesła :D 8/10
paryz - takie sobie 6/10
rzym - zdecydowanie najlepszy epizod, ryczałem ze śmiechu cały czas ;d begini mistrz :D 9/10
helsinki - śmieszna i jednocześnie tragiczna historia, odrobinę niepokojąca, najciekawszy klimat, 8/10
Nowy Jork (prześmieszny i sympatyczny) i Paryż (celne przesłanie,świetne cięte ripsoty niewidomej ).Mam mieszanie uczucia co do ep. rzymskiego :włoska żywiołowość i ciągłe paplanie z jednej strony urocze z drugiej :co za dużo to nie zdrowo( no i jak tu sie nie dziwić księdzu że serce nie wytrzymało,przy takich historiach! )Najgorsza z Helsinek (nie taka jest taka zła,po prostu bardzo sentymentalna,za czym nie przepadam)
Film znakomity, każdy epizod miał swój urok i klimacik.
Roberto Benigni rozśmieszył mnie tak, że musiałam zatrzymać odtwarzanie, bo popłakałam się ze śmiechu i straciłam wątek :D
Nowy Jork - moim zdaniem najsłabszy; wypada blado na tle innych, rewelacyjnych historii;
Los Angeles - zajmuje drugie miejsce zaraz po Rzymie; wzruszający i bardzo zabawny zarazem;
Paryż - świetne teksty i riposty;
Rzym - mój faworyt; arcygenialna spowiedź Roberta, przez połowę epizodu zwijałam się w fotelu;
Helsinki - najmniej lubię ten epizod, ale w żadnym wypadku nie jest on najgorszy;
'los angeles - dobre, ale jednak wolalbym, zeby winona wybrala zostanie gwiazda filmowa'
to bylby banal
epizod z winona byl najlepszy ;D
a co do owcy, odsylam do jednej ze scen 'Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać' w ktorej, z tego co pamietam wystepowal bardzo podobny motyw.
Paryż. Świetne dialogi i zakończenie.
Na drugim miejscu Rzym. Monolog kierowcy wyciska łzy śmiechu :).
każda ma coś w sobie: paryż- błyskotliwa rozmowa, dająca do myślenia, świetne zakończenie.
rzym- PRZEŚWIETNA gra aktorska ,te dynie ,owce;D
nowy jork- helmut ;D nie trzeba nic dodawać
los angeles- no, mimo tego, iż zagrała tam panna ryder to ten epizod chyba najmniej mi się podobał.
Najlepsze zdecydowanie Rzym i Helsinki.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Paryż, Helsinki. Najsłabiej L.A - za dużo sztampy
Ale i tak różnice są w mikroskali...
1. Helsinki (moje ukochane miasto pod słońcem)i genialny Matti Pellonpaa
2. Nowy Jork Jojo i Helmut
3. Rzym
4. LA
5. Paryż
Los Angeles - Winona mnie wprost urzekła (wszak, rola za sprawą której ją odkryto). Niestety pomysł na całą scenkę niespecjalnie się sprawdził, samo zakończenie mocno mnie rozczarowało. 5,5/10
Nowy York - druga w moim osobistym rankingu. Nikt, powtarzam, NIKT poza Jarmuschem nie wymyśliłby czegoś takiego :D. Do dziś zastanawiam sie, dokąd to udało się dojechać Helmutowi. 8/10
Paryż - mocno denerwujący taksówkarz z niewyparzoną gębą. Dobrze mu niewidoma przygadała. I oby w końcu odebrali mu prawo jazdy. "Nie żebym była rasistką, ale jeździł jak bambus". 6/10
Rzym - mistrzostwo świata :D!!! Roberto jak zwykle niezawodny. "Dynia, owieczka i moja bratowa" do dziś należy do moich ulubionych powiedzonek. 10/10
Helisinki - z początku trochę nijakie, lecz przejmujące historie robią swoje. Do tego klimat zdecydowanie najciekawszy. Plus za wschód słońca. 7,5/10
Najlepsza: RZYM!!! :D
Najgorsza: Los Angeles
w każdym można znaleźć coś innego. z tym że i ja skłonię się do Rzymu ;] hehe Roberto rewelacyjnie mnie rozśmieszył
Ja troche inaczej ten film widzialem
Los Angeles - Winona w roli gówniary-buntowniczki ciągle popalającej papierosy i zapracowana kobieta, ślepo podążąjąca po szczeblach kariery. Końcowka rewelacyjna, gdy kobieta jej proponuje rolę w filmie a Winona jej odmawia, a tamta ze zdziwieniem krzyczy 'każdy chce być gwiazdą filmowa!'. Jednak Winona jej pokazała, że woli być sobą, co pobudziło kobietę do jakiejś głębszej refleksji i w efekcie olała ciągle dzwoniącą komórkę.
Nowy York - Prześmieszna historyjka z Helmutem spod Czechosłowacji, o której Yoyo nawet nie słyszał. Helmet - klaun taksówkarz dopiero uczący się jeździc kompletnie nie znający miasta, Jojo - lansujący się nigga z 'czadową' czapką i butami. Cała historyjka prześmieszna, jednak pod koniec następuje zderzenie z rzeczywistością czyli z niebezpiecznym obliczem Nowego Jorku.
Paryż - Wywyższający się drwiący ambasadorzy, którym władza i pieniądze uderzyły do głowy, jednak kierowca pokazał im, że w tej taksówce on ma władzę. Niewidoma pasażerka, na której taksówkarz chciał się z początku jakoś odegrać za poprzednich pasażerów, którzy go poniżali, jednak im dłużej jechali tym bardziej go zaskakiwała, że chociaż jest niewidoma to za to ma bardziej rozwinięte inne zmysły i potrafi z tym żyć.
Rzym - ciągle gadający śmieszny taksówkarz, opowiadający w najdrobniejszych szczegółach o swoich grzeszkach, które przyprawiły o zawał księdza i te prostytutki z ulicy kusząc go jeszcze dobiły;p;p Tylko trochę dziwna końcówka, tak o zostawił go gdzieś na ławce, zamiast zawieźć księdza do szpitala, może jeszcze dałoby się go jakoś uratować.
Helsinki - zapity do nieprzytomności koleś z innymi zapitymi kolegami, który myślał, że ma beznadziejne życie i nikt nie ma gorzej niż on, jednak się okazuje, że od straty pracy, zdewastowanego samochodu i żony chcącej wziąć rozwód gorsza może być śmierć ukochanego dziecka. Też trochę dziwna końcówka, bo w końcu olali kolegę i się rozeszli do swoich domów.
Moim zdaniem najlepsze 3 pierwsze historyjki, potem ciut słabsze Helsinki i średni Rzym