Miałem przeczucie, i się nie pomyliłem. Bez zawiłej intrygi. Dobrze zmontowane przewidywalne kino sensacyjne. Po prostu taki 'bodyguard' z przypadku, który daje radę (z pomocą kilku ochroniarzy) obronić świadka koronnego (dziewczynkę).
Podpisuję się. Dobrze zrealizowane kino sensacyjne. Bez nadmiaru wodotrysków. Ale w dobie setek pseudofilmów z pseudoaktorami- wyróżnia się bardzo korzystnie. No i dwie gwiazdy aktorskie.
Też potwierdzam, wszystko dobrze zrobione, ale bez przesady. Trochę żałowałem, że Cung Le nie miał żadnego przeciwnika do walki wręcz, ale ogólnie na aktorstwo też nie można narzekać.
No a czemu nie? Bardzo dobra akcja. Nie ma czasu na nudę, jednocześnie spoko bohaterowie, których można polubić. McIntyre szczególnie dobrze napisany, że się nie obraża, że stracił pozycję dowódcy, tylko też łapie za karabin i rusza do akcji. Dodatkowo kilka fajnych elementów, wspinanie się po ścianie sklepu, wybuchy, jazda quadem, Banderas strzelający jednocześnie z dwóch pistoletów... Prosty film i Ameryki nie odkrywa, ale w tej swojej prostocie zwyczajnie dobry.
Mi bardzo przypominał pierwszego Rambo. Obraz w podobnej konwencji, ten sam koncept niemalże, ale z uboższym portretem głównego bohatera. Można obejrzeć w sobotni wieczór. Miłe dla oka, aby się odstresować.
zgadzam się, nie jest to arcydzieło, ale ogląda się dobrze, sporo strzelaniny, trochę efekciarstwa, dobra rola Banderasa
Dzisiaj na Pulsie było 7/10
Szkoda że w PL podobnych nie kręcą.
Były oficer BOR (lub jak kto woli były najemnik) pracuje jako ochroniarz w centrum handlowym....