jako fan tematyki wojennej jednak nie mogę tego filmu zaliczyć do udanych mimo sporego potencjału. Wiem, że to film na faktach oparty, ale jedne pewnie potraktował nieco luźniej, no bo:
- żołnierze przybyli ze statku właściwie jedynie z plecakami, jakim cudem mieli tyle amunicji, że mogli się bronić przez rok? (wiem, że się bronili, ale dla mnie to trochę niepojęte, no chyba, że podczas przybycia nabrali ze statku sporo zaopatrzenia, czego w filmie nie było widać),
- wypady po zapasy (nie rozumiem, jak FIlipińczycy w filmie nie byli w stanie całkowicie otoczyć kościoła z przyległymi zabudowaniami). Właściwie był jeden plac i krzaki naokoło jako ziemia niczyja, chcesz uciec, albo zrobić jakąś drakę, to hyc, wskakujesz w krzaki po wyjściu z kościoła i już się skradasz do wroga). Filipińczyków setki, a wogóle nie zabezpieczali terenu wokół. W filmie wygląda to idiotycznie, Hiszpanie bezkarnie robią wypady po jedzenie, zabijają wroga, który beztrosko nie trzyma wart i wogóle zachowuje się bardzo nonszalancko.
- dowódca, ukazany jako psychol, trudno mieć w stosunku do niego jakiekolwiek pozytywne uczucia, kompletnie zabetonowany czubek, do którego nie przemawiało wszystko, co się działo wokół, dziwne, że nie doszło do buntu załogi.

Ogólnie klimat filmu jakiś taki dziwny, Hiszpanie zachowywali się jak idioci (zwłaszcza dowództwo). FIlipińczycy też, wystarczyło szczelnym pierścieniem otoczyć kościół, żeby każdy wypad był samobójczą misją czyli obstawić wszystkie wyjścia z kościoła strzelcami, plus podpalać drewniane elementy kościoła, np drzwi, które wielokrotnie Hiszpanie ryglowali w ostatniej chwili...
wszystko powyżej bardzo mi psuło klimat filmu, daję 5