rozumiem że widziałeś? jeżeli tak to bardzo konstruktywna krytyka.. ja myślę że ciekawie będzie zestawić Pana T z Zimną Wojną bo lata 50. są niedocenione w polskiej kinematografii
Tak, na festiwalu w Gdyni między 16-21 września. Byłem tam 6 dni i obejrzałem 18 z 19 filmów z konkursu głównego. Polecam. Świetna impreza i znakomite miejsce na zresetowanie się. Co do filmu,w żadnym punkcie mnie nie zachwyca. Jeżeli nie mam wielu pozytywów do napisania to piszę krótko. Po obejrzeniu możemy podyskutować.
na festiwalu byłeś, filmy obejrzałeś, ale nic z nich jak widać nie zrozumiałeś, pozdrawiam :)
Tak, na szczęście są tacy jak ty, rozumni. Tylko dlaczego go nie doceniono w Gdyni? Czyżbym nie tylko ja był tak bezrozumny?Ach jakże się myliliśmy zachwycając się,, Obywatel Jones '' Agnieszki Holland.
Dołączam się, film kiepski:bardzo źle napisany, zmontowany, marne dialogi próbują ratować warstwą wizualną stylizowaną na coś w stylu kina noir, ale niestety samego filmu nie próbują stylizować na dobre kino. A takie postacie jak Pan Kozera wyglądają bardziej jak ze starej slapstickowej komedii, filmem historycznym też ciężko to nazwać. Jedyny plus to muzyka, zdjęcia i bardzo ciekawie przedstawiona Warszawa lat 50tych, to ostatnie szczególnie robi wrażenie.
A ja się nastrajam pozytywnie na ten film. Historyczno-dramatyczna komedia i jeszcze w dodatku premiera w Święta Bożego Narodzenia. Nic tylko ruszać do kina!
Film nie zawiera żadnych fragmentów z Dziennika 54 - to raczej autorskie dzieło z wymyślonymi postaciami ;)
Film jest świetny, ale w żadnym razie nie jest to film historyczny. To (co podkreśla reżyser) nie jest biografia Tyrmanda ;-)
Oj jest milion możliwości, od prostej prowokacji czy chęci spowodowania dyskusji poczynając- przecież to nic złego. Natomiast mega mocne wątki tyrmandowskie, zwłaszcza z "Dzienników" można było wyczuć po paru minutach nie spodziewając się ich (ja tak miałem- nie czytałem nic o tym filmie, widziałem tylko zwiastun, a po paru scenach powiedziałem do dziewczyny- przecież to Tyrmand). Choć oczywiście nie jest to biografia w takim dosłownym rozumieniu tego słowa.
Pozdrawiam serdecznie.
Film może i historyczny, tyle że nikt nie wie o czym była ta historia... Megasłabizna imho.
Jak to o czym? O artyście - jego dylematach i wyborach w odbudowywanej Warszawie. O szansach i zagrożeniach, o tym, że można być biednym i zarazem obracać się w najwyższych sferach.
Może i tak. Ale opowieść bez ładu, składu, emocji, przekazu i sensu. Najpóżniej dwa dni po obejrzeniu nic z tego w głowie nie zostanie.
Historia w której w 1953 roku Pałac już stoi. Historia, w której dosłownie każdy:
- świr spod Domu Literatów,
- przybyłe ze wsi beztalencie trzymane jedynie do kablowania,
- zbieracz rymów,
- ubek, czasami podnoszący głos, ale w sumie niezbyt brutalny,
- nawet sam I Sekretarz Bierut, równie "utalentowany" co wspomniany świr . . .
. . . otóż wszyscy oni są w głębi duszy poetami???
I wszyscy oni potrzebują konsultacji poetyckich jedynego naprawdę utalentowanego ale nie piszącego Pana T.?
A do tego zamaskowani dystrybutorzy Lalek-dla-Dorosłych przygotowują jakiś zbrojny zamach . . .
Coś nie dowierzam takiej wersji historii. To jednak są realia oglądane przez soczewkę ogromnie deformującą kształty i obrazy.