W filmie roi się od absurdów. Powietrze kończące się w niektórych momentach niesłychanie szybko, zaś w drugich wystarczające na dłuuugi czas, brak odczuwania zimna, zwlekanie z udzieleniem (marnej) pomocy, ciemniutka lina ratownicza, oświetlanie wszystkiego jedną, małą latarką, zaklinowanie nogi bez uszkodzenia jej w jakikolwiek sposób i wiele innych. Dużym plusem jest natomiast przedstawienie halucynacji. Ten punkt filmu zaskakuje i jest naprawdę udany.