PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=115214}
7,2 58 550
ocen
7,2 10 1 58550
6,3 15
ocen krytyków
Pręgi
powrót do forum filmu Pręgi

BEZNADZIEJA!!!

ocenił(a) film na 1

Normalnie potrktowal bym "Pregi" jako taki sobie debiut, ale z uwagi na nagrody i caly szum wokol niego, dla kontrastu stwierdze, ze jest on slabiutki. Dlaczego?
1. Film to zlepek kilku scen z zycia, ktore nijak sie do siebie nie odnosza (pomijajac oczywiscie fakt, ze pierwsza czesc odnosi sie do drugiej)
2. Tak oczywiste podejscie do problemu, ze nie ma miejsca na jakakolwiek inna interpretacje niz 'jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie'
3. Scena z biciem kierownika redakcji, to robienie z widza glaba w razie jakby nie mogl sie domyslic o co chodzi.
4. Aktorstwo w scenie z mieszkania Tanii katastrofalne!
5. Dialogi jak z zeszytu uczniowskiego.
6. Mocno zaakcentowany watek "nieczystych mysli i czynow" z ktorego nic nie wynika (a czy niebitych dzieci to nie dotyczy?)
7. Posladki Zebrowskiego, po co?
8. Nadanie glownemu bohaterowi imienia Wojciech tylko pod tendencyjna ostatnia scene, ZALOSNE!

Narazie tyle, chetnie podyskutuje.
Pomijam fakt, ze film dotyka bardzo powaznego problemu, lecz to nie jest argument za. Kazdy problem mozna przedstawic dobrz albo zle, tutaj, zdecydowanie beznadziejnie.

użytkownik usunięty
simonoc

Ale z Ciebie śmieszny człowieczek , szkoda tylko że tak ograniczony w tym swoim pseudo inteligentnym gderaniu. Wiesz, w filmach czasami o to chodzi zeby sceny nie tworzyly spojnej całości [ polecam Lost highway Lyncha , tyklo nie gderaj ze nie ma sensu ], chcialbys historie tych 30stu pominiętych lat ? Jeżeli jedynym sensem filmu dla Ciebie jest to odreagowywanie zła z młodości, to coz tu mowic ,milczenie będzie najlepszym komentarzem...

ocenił(a) film na 1

Nie napisalem nigdzie, ze "odreagowywanie zla z mlodosci" jest dla mnie jedynym sensem, ale tak sie sklada, ze jest to motyw przewodni wokol ktorego powstal ten film. Poza tym nie jest to jedyne moje zastrzezenie i odnioslem sie rowniez do innych "skladowych" filmu. Jezeli milczenie jest najlepszym komentarzem to po co cokolwiek pisales? Czy jedyne na co Cie stac to obrazanie innych ludzi?
Co do Twojej "uprzejmej" prosby, to porownywanie scen "nietworzacych wspolnej calosci" z filmu Lyncha, do nieprzyzwoicie doslownych Pregow jest rzeczywiscie pomyslem zalosnym.

ocenił(a) film na 4

wojciech to również imię wojtka kuczoka- autora scenariusza... co do reszty to - pośrednio się nawet zgadzam

użytkownik usunięty
simonoc

Twoja wypowiedz to żenada...szkoda ze niektorzy ludzie(takie elementy jak ty) sa tak malo wrazliwi,nie potrafia dostrzegac piekna w tym co piekne i na wszystko patrza tak plytko(czego dowodem jest umieszczona powyzej twoja wypowiedz)...szkoda ze ty, w tym filmie zauwazyles jedynie,pozwole sobie zacytowac :"posladki zebrowskiego",ale to rowniez swiadczy o twoim ograniczeniu...wiedze ze krytyka to Twoja moca strona...ale na prawde tym nie ma sie co szczycić...wyrazy glebokiego wspolczucia

ocenił(a) film na 1

Sluchaj, jezeli film ma byc nominowany do oskara to musi to byc dzielo wybitne, szczegolnie w przypadku filmu zagranicznego. "Pregi" moze chca wiele przekazac, ale jest w nich masa niedociagniec i nieadekwatnych scen, ktorych tylko taka ograniczona osoba jak ty nie widzi! Masz racje, taki jestem, ze jezeli sie nad czyms wszyscy zachwycaja wytykam tego wady i "Pregi" sie idealnie do tego nadaja. Niestety w tym roku nominacji nie bedzie.

użytkownik usunięty
simonoc

niepotrzebnie sie obrazacie nawzajem zamiast podyskutowac,
ja jeszcze Preg nie widzialem ale wlasnie sie wybieram, a z drugiej strony argument, ze do Oscara musi byc nominowane cos wybtnego zupeklnie mnie nie przekunuje, bo co mam np. pomyslec o Titanicu? Przeciez wiadomo nie od dzis, ze w oscarach ni chodzi o wybitnosc ale o kase

pozdrawiam
K

ocenił(a) film na 1

Witam
Ja nikogo nie chcialem obrazac (rezyserke moze troche dla kontrastu, tak jak zaznaczylem na samym poczatku), ale sam widzisz jak na moja ostra krytyke zareagowali inni forumowicze, do tego wszystkiego odnoszac sie do gora jednego z punktow udajac, ze innych nie zauwazyli.
Wiadomo, ze w ostatnich latach o oskarze decydowalo glownie to ile kasy bylo przeznaczone na film, jednak w kategorii filmu zagranicznego zawsze bylo troche inaczej. Tutaj sie liczy przede wszystkim sama przedstawiona historia, jej ujecie i sama sztuka filmowa. O ile historia w filmie "Pregi" jest przejmujaca i nadaje sie do walki o oskara to jej ujecie, naciagniete elementy scenraiusza, zbyt oczywiste metody przekazu, straszny kontrast pomiedzy swietna gra jednych aktorow (Adamczyk, Frycz), srednia innych (Żebrowski), a mizerna tych ostatnich (Peszek, Damięcki, Kamińska!) i sporo innych rzeczy sprawiaja, ze film odpadnie w przedbiegach.

użytkownik usunięty
simonoc

Ludzie uspokujcie sie. Człowiek krytykuje film więc wy krytykujecie jego. Nic tym nie zyskacie, a na pewno nie zmienicie jego zdania. Ma ochote wymienic spostrzeżenia na temat filmu, a wy nic tylko " Ale jesteś śmieszny..."

dlaczego tak go atakujecie ?!?! co on wam zrobil, ma swoje zdanie i moze je wypowiadac, nie znacie czlowieka nie obrazajcie go, po prostu napiszcie ze nie zgadzacie sie z jego ocena i podajcie swoja,,,, skad ta wrogosc i agresja luuuuuuudzie ?!?!?!?

użytkownik usunięty
k0gi

Najciekawsze jest to, że ci ludzie, którzy atakują swoimi żałosnymi wypowiedziami simonoca, piszą o tym(pomijając oczywiście inwektywy), że nie jest on w stanie ujrzeć piękna tam gdzie ono jest, że jest mało wrażliwy! Tylko dlaczego te właśnie osoby nie użyją swojej "wrażliwości", aby poszanować czyjeś zdanie (odmienne od ich własnego,o ile to jest oczywiście ich własne zdanie) lub żeby przynajmniej zrozumieć co chciał powiedzieć/napisać ktoś inny? I dlaczego dostrzegają piękno tam gdzie go bez wątpienia nie ma!? Wychodząc z kina po tym "rewelacyjnym" filmie, który walczy o nominację na nominację do oskara, nie mogłem się domyślić o co (i czy koniecznie o coś) szanownej pani Piekorz chodziło, gdy reżyserowała swoje "dzieło". Naprawdę jest to film jeden z gorszych,jakie w ostatnich czasach oglądałem(a musze przyznać, że oglądałem niedawno "Szybkich i wściekłych" i chyba nawet lepsze wrażenie na mnie zrobił). "Pręgi" są tak bezczelnie "robione pod kino" amerykańskie, że aż mi się robi niedobrze. Pełno jest scen ordynarnie "symbolicznych", których sensu nawet najgłupszy Amerykanin nie jest w stanie nie dostrzec. Simonoc twierdzi, że film jest zlepkiem kilku scen z życia, które nijak nie odnoszą się do siebie. Ja uważam, że są to sceny, które pani Piekorz chciała umieścić w filmie od momentu, gdy je sobie kiedyś wymyśliła i nie było dla niej ważne w jakim filmie, ani o jakiej tematyce, scenki te się pokażą. Spośród takowych, wymieniłbym (oprócz tych nakreślonych przez simonoca):
1) scena w kościele, zupełnie nie pasująca do filmu; antyklerykalna postawa wobec tak MODNEGO ostatnio problemu, przecież każdy ksiądz jest zboczonym pedofilem, prawda?
2) idiotyczna scena w klasie, gdy nauczycielka debilnie rechocze wraz z "kolegami i koleżankami" głownego bohatera
3) dwie sceny w mieszkaniu Wojciecha: kretyńskie zachowanie podczas "ataku szału" (nie mogę wyzbyć się wrażenia, że Żebrowski wzorował się na Pazurze z "13 posterunku") oraz płacz i gryzienie prowadzące do sceny "miłosnej" (czemu to miało służyć? byłbym wdzięczny za odpowiedź)
4) oraz oczywiście sceny, które zostały już wymienione, ale załugują na dodatkowe napiętnowanie, czyli scena:
-z "pijaną" Kamińską (gorszej gry nie widziałem już dawno, a oglądałem nawet fragmenty "Superprodukcji")
-z przesadnym eksponowaniem d*py Żebrowskiego (rozumiem, że reżyserem filmu była kobieta, ale mogła oszczędzić męską widownię i zostawić sobie te sceny do prywatnych pokazów)
-bez dyskusji - ostatnia! Została umieszczona prawdopodobnie z tego tylko powodu, że ktoś z ekipy wpadł na pomysł gry słownej i reżyserka nie mogła oprzeć się umieszczeniu tego w filmie, przecież to takie pomysłowe, nieprawdaż? Nie można pozwolić, aby taki "genialny" pomysł się zmarnował!
Rozśmieszyło mnie niesamowicie porównanie "dzieła" pani Piekorz do filmów Lyncha, za którymi nie przepadam, ale rozumiem, dlaczego niektórym ludziom się podobają. Od razu widać, że ten KTOŚ nie odróżnia kina ambitnego od kina pseudo-inteligentnego lub tylko stylizowanego na takowe. Większość osób, którym się film podobał (uwierzyłem, że takie istnieją dopiero po przeczytaniu komentarzy w tym serwisie) nie chce widzieć jego wad, ale z całego serca pragnę, aby przejrzeli na oczy i uzmysłowili sobie w końcu jedną rzecz: nie każdy film opisujący problemy musi być dobry!!!
Powtarzam słowo z tematu założonego przez simonoca, i zrobię to jeszcze wielokrotnie, BEZNADZIEJA!!!
ps. Jeżeli jest ktoś, kto potrafi i chce bronić tego filmu w sposób INTELIGENTNY, proszę o pomoc. Może pomógłby zatrzeć potwornie negatywne wrażenie i niesamowity niesmak, którego nie mogę się wyzbyć od kilku dni. Z góry dziękuję!

Niestety! całkowicie się z tobą zgadzam - sceny które wymieniłeś są nieprawdopodobnie amatorskie, prostackie wręcz, po tej z wiatraczkiem w szkole byłem tak zniesmaczony, że chciałem wyjść z kina - Najlepszy Film Polski, dżizus kurwa ja pierdolę! Można tłumaczyć rezyserkę, że debiut, że niektóre kadry są faktycznie ładne, że słąbośćfilmu to wina scenarzysty (Nike! dżizus...) i wszytsko ok, tylko dlaczego wysyłamy to g... na Oskary? Tak sam, jka w zeszły mroku, kiedy amerykanie mogli podziwiać faktycznie profesjonalną, lecz całowicie zakorzenioną w kulturze polskiej i kompletnie dla nich niezrozumiałą "Pornografię", zamiast np. "Przemian" albo "Symetrii", tak teraz pojedzie debiutantka. Nie widziałem jescze żadnego (prócz Pręg)z tegorocznych "festiwalowych" filmów - ach ta prowincja - ale lepiej już wysłać coś z eszłego roku - brazylijczycy tak zrobili z "Cidade de Deus" i dostali 4 nominacje!

użytkownik usunięty
pablo_yabollo

mój przedmówca to chyba największ fan kina Pasikowskiego(co drugie słowo przekleństwo) a film Pręgi bardzo dobry

Hmm, trzy razy wystarczy rzucić grubszym wyrazem i już "co drugie słowo"?
To co napisałem to akurat z "Dnia świra" a nie z Pasikowskiego, co nie z mienia faktu że go faktycznie lubię...

Ale to nie na temat. Piszesz, że Pręgi ci się podobały - chętnie dowiedziałbym się dlaczego. Mi się nie podobały z powodów wymienonych tak przeze mnie, jak i przez mojego przedmówcę...

Pozdrawiam

użytkownik usunięty

Zgadzam sie co do niedociągnięć, które zostały wymienione, ale czy trzeba zawsze film rozkładać na części pierwsze?...Wątek dzieciństwa rzeczywiscie bardzo dobry, i tu chciaŁabym nadmienic słowo...czy film was nie poruszył, bez względu na niedociągniecia, czy nadmiar "ciała" Żebrowskiego?? Mialam podobne doświadczenia i muszę przyznać, że realia, odczucia, zachowania Wojtusia są niesamowicie ukazane i to ukazane wiarygodnie..wiecznie czający sie strach, cisza, ktora może zabić, zabolec bardziej, niż razy, ktore zapowiada...śmiech w klasie? po co? ukazanie jak bardzo bohater jest rozdarty między światem zbudowanym przez ojca ,a resztą..w żadnym nie czuje się bezpiecznie. Za dużo prostych schematów, dialogów wprost?? Cóż sądzę, że gdyby nie takie, inaczej nie dałoby się całej tej historii i jej klimatu oddac...zauważcie, że w części z dzieciństwa dialogów jest i tak niewiele..wszystko zamyka sie w spojrzeniu, drżeniu rąk, niepewności, bijącym strachu z oczu chłopca..Ja również wyszłam z kina w strasznym stanie, to nie było oczyszczenie, to był powrót do tego od czego i tak nie mogę uciec...A z drugiej, dorosłej części filmu, z racji tego, że troszkę byl przesłodzony( mam na myśli "uzdrawiajaca moc" milości) wynoszę jedynie pociechę, że oprócz opcji życia wspomnieniami, jest też druga, tylko każdy kto coś takiego przeżył musi znależć w sobie odpowiedż, co to ma byc...może niekoniecznie wpadka, z której zrobiono cud -gra słów Wojciech-ojciec-....tą scene raczej odebrałam jako, mimo wszystko, porażkę, że od tamtego koszmaru nigdy sie nie ucieknie...Zanim obejrzaŁam film, powróciły myśli o moim dzieciństwie..nie potrafię uciec, nie mam juz siniaków, moje cialo jest bezpieczne, ale nadal tkwię w tamtym świecie i czuję się obolała, brzmi infantylnie, ale pod tym względem nie zarzucajcie nic twórcom i ich obrazowi, doskonale to przedstawili...W całym tym złu, które mnie męczy, ten film przyniósł mi pocieszenie(ktore smuci),są tacy, którzy wiedzą, co czuję, nie jestem z tym sama... A scena w kostnicy dała mi nadzieję na ulgę, ktorej pragnę-to jeszcze jest przede mną!!!! Sceny uczuciowe między dwójką dorosłych ludzi ocieraja o kicz, ale już sam Wojciech w swoich zachowaniach jest po prostu prawdziwy...tu znowu(niestety)muszę powiedzieć - ja jestem taka sama, nerwowa, impulsywna,zachłanna, pedantyczna do bólu. Ucieczka od ludzi, chociaż się ich pragnie, u osób z taką przeszłoscia to norma...Wszystkie te sceny są genialne, straszne, teatralne,przesadzone, ale prawdziwe...Sądzę, iż ten kto oglada takie sceny po raz pierwszy w życiu przeżyje szok i nigdy nie będzie w stanie zobaczyć w nich czegoś wiecej, niż tylko gry..to nie jest zarzut.!!To dobrze, że są jeszcze tacy, którym nie mieści się w głowie, że tak może być, że to tylko przesadzona gra....ja jednak twierdzę, że film jest dobry, poczułam ten pejcz znowu na sobie...

użytkownik usunięty

Oczywiście, że nie trzeba zawsze rozkładać filmu na części pierwsze, ale, gdy nie mogłem stwierdzić niczego pozytywnego na temat tego filmu, nie pozostało mi nic innego jak przyjrzeć się dokładniej poszczególnym elementom. Niedociągnięcia są obecne w większości filmów (nawet tych wybitnych), ale "Pręgi", pretendujące do bycia dziełem ambitnym, składają się prawie wyłącznie z "niedoróbek". Rozumiem, że to debiut, ale z tego jedynie powodu nie należy wybaczać wszystkiego!
Czy poruszyła mnie część dotycząca dzieciństwa? Nie! Czy uważam, że była taka doskonała jak twierdzi większość osób? Nie! Ja bym zadał inne pytanie, na które proszę o obiektywną odpowiedź: Czy ojciec ukazany w "Pręgach" był naprawdę takim strasznym potworem? Był to rodzic wychowujący samotnie syna. Był strasznie szorstki, nie przytulał swojego syna. Bil go, gdy Wojtuś narozrabiał... Ale przecież, gdy chłopiec przyszedł ze swoją pracą domową, ojciec ani na niego nie krzyczał, ani go nie katował, tylko obiecał pomóc i słowa dotrzymał! Swoją drogą Wojtuś był bardzo trudnym dzieckiem (np. scena, w której na cały regulator puszcza muzykę, przy otwartych drzwiach do pokoju i kiedy ojciec GRZECZNIE prosi aby sciszył, bo ogląda telewizję). Kiedyś były takie czasy, że dzieci traktowało się odrobinę inaczej niż teraz. Nie jestem zwolennikiem bicia, bo to do niczego nie prowadzi, ale bezstresowe wychowanie prowadzi do czegoś zupełnie innego, a mianowicie do tego, czego jesteśmy świadkami w obecnych czasach: zero szacunku dla starszych, strach, który nie pozwala nam wyjść na ulicę, gdyż dzieci z dobrych domów "się bawią"!
Co do sceny wyśmiewania w klasie, to w pytaniu nie chodziło mi o to po co ona tam była (bo tego, że to miał być symbol nie akceptowania chłopca przez rówieśników tylko idiota by się nie domyślił), ale dlaczego była tak potwornie przerysowana (z resztą jak większość scen "symbolicznych" w filmie)??? Może ta scena miała tak wyglądać, czyli jak to zostało określone - TEATRALNIE, ale dla mnie była kretyńska i wywołała we mnie tylko zażenowanie, że coś takiego oglądam. Jeżeli takie sceny budowały rzekomy klimat filmu, to jestem bardzo szczęśliwy, że go nie poczułem...
Czytając tą wypowiedź dochodzę do jednego wniosku: "Pręgi" to film dla ludzi, którzy byli katowani za młodu, ponieważ dla nich liczy się jedynie poruszony temat, a nie jakość jego przekazania. Rozumiem to i dziękuję za szczere wyjaśnienie powodu, dla którego niektórzy tym filmem się zachwycają.
Jeszcze jedno - skoro Wojciech w swoich zachowaniach jest bardzo prawdziwy (szczególnie chodzi mi o scenę, w której skacze jak małpa, tudzież, ponowię porównanie, jak Czarek w "13 Posterunku") to współczuję... Szczerze.

użytkownik usunięty

Przepraszam z góry jeśli ktoś tego nie zrozumie, niech nic nie mówi i zapomni.
(Do autorki tego z 2 listopada lub października północ i 8 minut)
[i zaczynającego się od "Zgadzam sie co do niedociągnięć, które zostały wymienione, ale czy trzeba zawsze film rozkładać na części pierwsze?..."]
Jeśli przeglądasz ten tekst to wiedz, że ja czuję podobnie, i to nie jest to zampolitowanie, klepanie głupot, wymyślanie pod kogoś. Nie myślałem, że to poczuję, ale teraz czuję ślad przeszłości mocniej; boję się ludzi, a gdy otwierzyłem się na nich pragnę ich obecności, jestem dziwny, ale to
mi nie przeszkadza, minęły 4 dni a wciąż szukałem i czytałem "posty" o tym filmie, to mi się nie zdarzyło do tej pory teraz nie wiem co zrobić czy budować mur, czy nie, mam nadzieję, że najbliższe dni dadzą mi odpowiedź na te pytania, i ją wymyślę, ja sam miałem takie coś w dziecistwie ale z mamą nawialiśmy tylko w filmie ojciec był w zasadzie choć trochę dobry, mądry, a ten @#!$%^)_+ który był , dlatego może w opozycji do masy ludzi gdy słyszę, mówię piszę ojciec jest mi nie dobrze, źle wręcz chcę rzygać nie chcę znać tego słowa, sam pewnie nigdy nie będę bo nie mogę wybrać kogoś kto nie rozumie w filmie Tania rozumiała i dlatego jest, mam nadzieję, że jest taka czekać, a jeśli jest to czy otworzyć drzwi, czy błędem jest otwarcie, może nie da się zmazać narzuty i bić będę, nie chcę nieee, zobaczymy może odpowiedź znajdę, może zbuduję mur, może nie ale to mało prawdopodobne, ale lepiej nie ryzyzkować z ojcostwem bo to śmierć, przedłużanie cierpień, a może jest nadzieja, może będzie osoba na razie drgawki, ból, poczekamy może odpowiedź sama przyjdzie albo to koniec, albo nadzieji brak, jedno pewne zostaać samotnym odizolować choć trochę, nie wyrządzać krzywdy, czekać a może nie czekać, starać się nie szkodzić innym, i dlatego w miarę samotnie, jak bardzo, zobaczymy nie robić źle, wiedz że czuję gorzej prawdopodbnie lepiej niż cały film te pręgi, nadzieja, ból, samotność, wiara...

użytkownik usunięty

Jestem z Tobą...Dla mnie ten film się nie skończył i to boli najbardziej...Znależć nam swoje miejsce będzie(niestety)chyba trudno, mam jednak nadzieję, że dojdzie do tego. Nie piszę zbyt wiele, bo wiem, że pocieszyć w takich sytuacjach jest niemożliwe. Rozumiem Cię.

ocenił(a) film na 4

zerknij na moją notkę z 13 marca 2005 00:22 =) starałam się

k0gi

jesli wolno sie wtracic, to chce powiedziec, ze nikt tu nikogo nie obraza, z tego, co zauwazylam. to, ze oni wymieniaja poglady, bo komus film sie podoba, a komus nie, to tylko dobrze o nich swiadczy. ani sie wulgarnie nie wyzywaja, ani nie przeklinaja, wiec w czym rzecz? chyba ktos tu jest przewrazliwiony. a ja chetnie dalej poslucham tej dyskusji, ktora inni (nie wiedziec dlaczego) nazywaja atakowaniem i obrazaniem.

gryzelaa

sorki, ze tyle razy wstawilam ten komentarz. cos mi sie porypalo. :)

simonoc

Nie zgadzam się.Podoba mi się w tym filmie to,ze w jasny i czytelny sposób mówi o powaznych problemach.Ja w tym filmie widze bardzo dużą uczuciowość-przepiękny watek miłosny Tani i Wojtka,swietne aktorstwo.Do mnie ten film trafił i mnie wzruszył.I na pewno nie tylko mnie.

użytkownik usunięty
Marisa

" (...) w jasny i czytelny sposób (...)". Do ludzi prostych trzeba wprost.

Ja się zgadzam film nie był za fajny. W Krakowie gdy przyszłem do kina to maiłem świtny humor.. a potem.. szkoda mówić. Film ma coś w sobie, ale na nic nie zasługuje. Nie żałuje że go oglądałem.. bo nie był tak strasznie zły. Zapamiętałem w nim dziwczyne Wojciecha(jako uczucioą dziwczyne) i ukryte znaczenie złowa Wojciech

ocenił(a) film na 10
grzesieksw

to fajnie że przyszłeś do kina....jakby przyszedł..to może miałbyś inne odczucia..a tak tylko..zapamiętałeś tę dziewczynę..

użytkownik usunięty

Ten film trafi do tych, ktorzy czuja klimat...PO Co sie klucic... Nie zakwaszajmy cudzego dobrego nastroju...
I dziwic sie, ze jest tyle agresji na swiecie, jak tu garstka ludzi miesza sie z blotem tak naprawde o nic...

Nie chodzi tu o mieszanie z błotem ot, tak, bez celu - po prostu ja "nie czułem klimatu", więc film do mnie nie trafił - głównym powodem było prostactwo scenariusza, jego schematyzm (powielanie przez syna zachowań ojca - zwłaszcza scena z naczelnym), mimo całkiem dobrej reżyserii, która pozwala mieć nadzieję na coś lepszego od Magdaleny Piekorz w przyszłości...

Nie chcę Ci psuć nastroju, piszę tylko dlaczego ja dobrego po "Pręgach" nie miałem...

Pozdrawiam

użytkownik usunięty

A chamskim snobem być lepiej?W dodatku nietolerancyjnym bo ktoś lubi coś innego to już jest głupi..

Ok-poniosło mnie,ale szlag mnie trafia jak ktoś w ogóle mnie nie znając ,nie wiedząc ile się znam na filmie-od razu,że jestem prosta bo mi się Pręgi podobały...Po prostu się odechciewa wchodzić na forum ,gdzie jest taki człowiek...Wszystkich INNYCH,których uraziłam moze zbyt impulsywną uwagą -przepraszam.W ogóle ma rację ten kto pisał ,że jak tu się dziwić,że tyle agresji skoro jak ktoś ma inne poglądy-miesza się go z błotem...

użytkownik usunięty
simonoc

No cóż.......
Obejrzałam "Pręgi" w nadziei, że nie zmarnuję kasy na bilet... Ale zmarnowałam. Mogłam spokojnie poczekać rok, kiedy to wszystkie stacje telewizyjne będą grały film przed rozdaniem Oskarów.
Zgadzam się z Twoją opinią, że zrobiono wokół filmu niepotrzebnie dużo szumu. Dodałabym jeszcze kilka swoich uwag: 1) Przy dość dobrej części pierwszej ( podzieliłam film na części I - dzieciństwo i II - dorosłość ), z bardzo dobrym aktorstwem Wacka Adamczyka i Jana Frycza, druga część jest nijaka. Gdyby nie Michał Żebrowski ta część nadawałaby się do kosza. 2) Jak zinterpretować nijakość Tani, która przypomina egzaltowane panienki próbujące swoich sił w zaciąganiu facetów do łóżka , a gdy to w końcu osiąga jest tym przerażona i zaskoczona 3) Co miały wnieść wstawki o chorobliwym pedantyzmie Wojciecha i jak to połączyć z balangą i bałaganem u niego w domu - Tania go tak szybko wyleczyła z wszelkich fobii:-) 4) Jaki sens miało pokazanie sceny łóżkowej tak dokładnie, czy łóżko zawsze wszystko załatwia, ułatwia porozumienie, zastępuje dialog? Tak wynikalo z sensu filmu - gdzie tu głębia psychologiczna , do której ma pretensje ten film?
Czy zauważyłeś, że fabuła filmu rwała się na drobne kawałeczki im bliżej było do końca? Jak to było w "Rejsie" - 'ja to generalnie nie chodzę do kina na polskie filmy....nudy'
Pozdrawiam ...Phero

NIEJESTEM WSTANIE ZROZUMIEC CO LUDZIE ZOBACZYLI W TYM FILMIE. PODCZAS SEANSU ŚMIAŁEM SIĘ DO ROZPUKU. STRASZNA BEZNADZIEJA.GDYBYM MIAŁ COŚ WSPÓULNEGO Z TYM FILMEM NIEWYCHODZIŁ BYM Z DOMU DO KOŃĆĄŻYCIA ZE WSTYDU.

Voytek

No, bez przesady, to tylko debiut - może nakręci jeszcze coś lepszego w życiu....

Pozdrawiam

pablo_yabollo

Miejmy nadzieje że da sobie spokój z robieniem filmów raz nazawsze. (bo zaczynam powoli utwierdzać się w poglądzie że reżyseria to nie zajęcie dla kobiet)

Voytek

Dajmy jej szansę:) IMHO płytkość tego filmu wynika głownie ze scenariusza, a choć reżyserię też nieco by trzeba poprawić, Magdalena Piekorz rokuje jakieś nadzieje...

Pozdrowienia

użytkownik usunięty
Voytek

chwilę wcześniej masz odpowiedż co niektórzy widzą w tym filmie. dla nich twój smiech to kolejna pręga. Nie czujesz, nie rozumiesz- ok, twoje prawo- ale czemu smiech? e.

ocenił(a) film na 7
Voytek

Dałbym kupę szmalu za harmonogram seansów, na które chodzą debile śmiejące się do rozpuku, szczególnie gdy nie ma z czego się śmiać

GDYBYM MIAŁ COŚ WSPÓULNEGO Z TYM FILMEM NIEWYCHODZIŁ BYM Z DOMU DO KOŃĆĄŻYCIA ZE WSTYDU

ciekaw jestem czy znasz znaczenie jednego z użytych przez siebie słów - podpowiem, że to te słowo, które jakimś cudem napisałeś bez błędu

simonoc

Mam bardzo podobne odczucia. I nie ma to nic wspólnego z wrażliwościa, jak piszą niektórzy. Jak dla mnie zbyt dużo moralizatorstwa i odpowiedzi, jakby odbiorca był tumanem. Wszystko bardzo uproszczone, ale z tego co piszą inni, spełnił swoje zadanie i może o to właśnie chodziło. Nie bądźmy więc tacy surowi.

użytkownik usunięty
nel_2

Wiecie co... film mial swoj klimat. Spelnil zadanie. Wlasnie te sceny, ktorym przypieliscie etykietke "amatorskich" - np to wysmiewanie wiatraczka - wlasnie ten klimat wspoltworzyly. Byly przeciez celowo przerysowane - jako ze najwazniejsza w tym filmie byla psychika bohaterow, to wlasnie takie przejaskrawienie dodalo atmosfery psychodelii, powiedzialbym ze uczynilo ja z lekka upiorna. Bo odzwierciedla stan psychiczny, a jego nie da sie "normalnie" przeniesc na ekran

ocenił(a) film na 1

bo ja wiem... albo filmy psychologiczne to nie moj gatunek albo ten film jest nudny i statyczny

Nie da, to się parasola w d... otworzyć, jak mawiał pewien kapral, choć niektórzy i to potrafią...

Sorry za dosadność, ale pisząc, że młoda debiutantka zrobiła coś najlepiej jak się dało niezbyt dobrze świadczy o Twojej znajomości kina... Ja mysle, że to było celowo przerysowane, szkoda, że przeszło w farsę, którą zapewne byc nie miało... Upiorne teżto nie było, ja osobiście poczułem zażenowanie (kolejne w momencie "wybuchu" Wojciecha-Żebrowskiego i jego kłótni z dziewczyną, jescze jedno w końcowej scenie - zresztą już o tym w poprzednich postach pisałem)

Pozdrawiam, z nadzieją, że następny film p. Piekorz spodoba mi się tak, jak Tobie "Pręgi"...

użytkownik usunięty
simonoc

Ludzie, na forach internetowych się nie przeklina i nie opowiada wulgarnych powiedzonek o otwieraniu parasola. Przeklinać można, CZASAMI W ŻYCIU TRZEBA, ale nie w postach, takie zostały przyjęte zasady. I co osiągneliście przeklinaniem? To że niektórym wygodnie jest podważyć wasze zdanie uznając was za prymitywów. Poza tym niektórzy czytając wasze przekleństwa zaczeli pisać do was, a nie o filmie. Nie warto kląć w postach i nie róbcie tego, proszę was o to. Dzięki, trzymajcie się i piszcie dużo ;)

Człowieku, na forach się podpisuje pod swoimi komentarzami...

użytkownik usunięty
pablo_yabollo

Masz rację, pisząc jako gość powinienem się podpisać. Kacper - tak się tu będę nazywał jak się zarejestruje. Na razie nie mam ochoty po tym co tu zobaczyłem.

Wiesz co Kacper, masz rację. Ja się co prawda zarejestrowałam, ale coraz bardziej tego żałuję. Poziom niektórych "kinomaniaków" jest tak niski, że doprawdy trudno z nimi wymieniać poglądy. Można jedynie narazić się na stek przekleństw. Mimo iż nie są one w stanie zrobić mi krzywdy, to doprawdy, jestem zbyt wrażliwą kobietą, by się na nie narażać. Zawsze jest to nieprzyjemne. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
simonoc

))) 1. Film to zlepek kilku scen z zycia, ktore nijak sie do siebie nie odnosza (pomijajac oczywiscie fakt, ze pierwsza czesc odnosi sie do drugiej)

Nijak sie nie odnosza, poza tym ze pierwsza odnosi sie do drugiej? Co ty w ogole wypisujesz. Wg mnie powyzsze zdanie jest totalnie bez sensu. Przedstawienie scen w taki a nie inny sposob jak najbardziej ma sens i jest uzasadnione. Mi np podobala sie scena w ktorej dorosly Wojciech widzi w kostnicy zmarlego ojca i potem widzimy chyba jedyna restrospekcyjna scene, w ktorej ojciec nie bil Wojtka i nie krzyczal na niego. O co chodzi? O to ze gdy rodzic umiera czlowiek mimo wszystko stara sie pomyslec o nim cos dobrego i przywolac jakies pozytywne wspomnienie, nawet jezeli tak jak w przypadku Wojciecha trudno by bylo sie czegos takiego doszukac.

))) 2. Tak oczywiste podejscie do problemu, ze nie ma miejsca na jakakolwiek inna interpretacje niz 'jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie'

Bzdura. W filmie jest troche niedopowiedzen. Wielkim niedopowiedzeniem jest nawet scena koncowa. Wiemy tylko ze Wojciech przerazil sie tego ze bedzie ojcem bo nie wie czy bedzie potrafil byc dobrym ojcem dla swojego dziecka. Widzowie rowniez tego nie wiedza. Nie dowiadujemy sie tego z filmu.

))) 3. Scena z biciem kierownika redakcji, to robienie z widza glaba w razie jakby nie mogl sie domyslic o co chodzi.

Tu sie akurat zgodze. Scena w ktorej gosc jest bity kablem w taki sposob jak bije sie dziecko wyglada troche smiesznie i malo realistycznie, no ale to jedyny punkt w ktorym sie zgadzam z Toba.

))) 4. Aktorstwo w scenie z mieszkania Tanii katastrofalne!

Nie bylo tak zle. Najwazniejsze ze glowni bohaterowie zostali zagrani przez niezlych aktorow.

))) 5. Dialogi jak z zeszytu uczniowskiego.

A jak maja ze soba rozmawiac mlodzi ludzie na imprezie? To bylo po prostu realistyczne.

))) 6. Mocno zaakcentowany watek "nieczystych mysli i czynow" z ktorego nic nie wynika (a czy niebitych dzieci to nie dotyczy?)

NIe chodzilo o to czy to dotyczy bitych czy nie bitych dzieci. Po prostu pokazano postac ksiedza w mistrzowski wg mnie sposob. Zasugerowano cos w taki sposob by nie obrazic zdewocialych ludzi zapatrzonych w kosciol, ale by bylo wiadomo o co chodzi. A gdzies tam wyzej pisales ze wszystko pokazano w bardzo oczywisty sposob... nieprawda! W filmie jest bardzo duzo niedopowiedzen.

))) 7. Posladki Zebrowskiego, po co?

Nie pochwalam scen, ktore odwoluja sie do najnizszych instynktow ale takie sceny sa obecne w 99% filmow wiec w Pregach szczegolnie mnie to nie razilo zwlaszcza ze nie bylo tych scen przesadnie duzo.

))) 8. Nadanie glownemu bohaterowi imienia Wojciech tylko pod tendencyjna ostatnia scene, ZALOSNE!

Tendencyjna ostatnia scena, czy poetycka ostatnia scena? Moim zdaniem ta scena byla piekna, widac jestes nieczuly na takie rzeczy.

ocenił(a) film na 1
____16

Tak jak napisalem na poczatku postu, film w zadnym stopniu nie zasluguje, na taki rozglos i zachwyt jakiego sie doczekal. Szczerze to jest on przecietny, a napisalem, "BEZNADZIEJA" i wypunkotwalem w agrsywny sposob kilka rzeczy tylko po to aby przyciagnac goracych zwolennikow i przekonac sie co oni takiego w nim widza. Pamietam, ze podczas premiery, w kazdej gazecie mozna bylo przeczytac jakiego to mamy faworyta w wyscigu o oskary. Teraz, gdy zbliza sie termin nominacji, nikt jako faworyta nie wymienia nazwiska Piekorz, prędzej Kaczmarek, Edelman, Bagiński, a "Pręgi" tylko jako fakt, że startuja w calym wyścigu. Dziennikarze zdali sobie sprawe jak bardzo amatorski (w złym tego słowa znaczeniu) jest to film i, że zostanie totalnie pominięty przez zagranicznych krytyków. Nie będę się odnosił do Twoich komentarzy, bo wystarczy mi fakt ze z kilkoma moimi sie zgodziles.

ocenił(a) film na 9
simonoc

heh... zgodzilem sie z jednym lub dwoma... to jest moze 10% Twojej wypowiedzi... nie przeinaczaj prosze rzeczywistosci

ocenił(a) film na 1
____16

heh... dwa to 25% i to mi wystarczy, nic nie przeinaczam... szkoda, ze nie skomentowales reszty

simonoc

Ostatnio pojechaliśmy z klasą do kina na ten film, a bilet kosztował tylko 5 zł. Po piętnastu minutach już miałem dosyć, a gdy minęło pół godziny cała sala była głośna i nikt się nie interesował tym filmem. Gdy wybierałem się na ten film wiedziałem, że to nie będzie film akcji, a tylko Dramat Jakiś Tam, bo nasza szkoła jeździ tylko na takie ciulstwa.
Za te 5 zł mógłbym sobie kupić wiśniaka i obalić go za kinem, ale trudno.

użytkownik usunięty
bennyhillshow

Jeśli dla ciebie kino na pozimie to mordobicie w stylu Rambo czy też predatora to chyba najwyższa pora skończyć z "wiśniakami" bo mam wrażenie że te szlachetne trunki wypaliły ci to, co być może kiedyś miałeś między uszami.

Powiedz mi ciemniaku skąd wiesz, że lubię kino sensacyjne, skoro na początku napisałem, że wiem iż to nie będzie żadna sensacja ani tym podobne. A jeśli chodzi o wiśniaki to jest to napój energetyzujący nr 1.
Twierdzisz, że wypalił mi mózg a o jego zniewalającym smaku wiesz tylko z opowiadań. Szkoda, że nie miałeś odwagi się podpisać. A tak wogóle (nie wiem czy dobrze napisałem to słowo) to rozmawiamy o filmach, a nie wrzucamy sobie wiązanek nawzajem (tu także nie wiem czy razem, czy osobno). To by było na tyle. Narazie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones