Jesteśmy tym co zrobili z nas rodzice - ta kwestia wydaje się być przesłaniem filmu. Słowa
Wojciech = ojciec ilustruje to dobitnie.
Od tego nie ma ucieczki, nie można siebie zmienić chociaż jest się inteligentnym i mającym
wgląd w swój umysł człowiekiem. Choćby nie wiadomo jak się starać, zawsze na dnie
siedzi przyczajony cień ojca.
Bohater to rozumie i stara się ocalić innych od siebie. Nie wiadomo, czy to ocalanie jest
prawdziwe i świadczy tragedii bohatera, czy też jest działaniem skrzywionej przez ojca
osobowości.
Ładny film.