Po "pierwszej części" można się było CZEGOŚ spodziewać, natomiast druga ma chyba dawać do zrozumienia, że właśnie skończył się budżet i pomysły. Oderwane od siebie sceny sprawiają wrażenie jakby miały mieć w jakiś sens w drugiej części filmu a tu proszę niespodzianka ktoś chyba o nich zapomniał. (Szczególnie ta w kościele).
Po tak chwalonym filmie spodziewałem się naprawdę czegoś więcej a dostałem półprodukt jak ciasto dr.otakera (w proszku) albo zupa w 5 minut. Bo niby coś tam jest, ale jak nie dodasz wody, przypraw i nie wymieszasz to ciężko to będzie spożyć, nie wspominając o trawieniu.