PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1320}

Ptaki

The Birds
7,5 92 925
ocen
7,5 10 1 92925
7,3 36
ocen krytyków
Ptaki
powrót do forum filmu Ptaki

Zobrazować surrealizm złożonej psychiki ludzkiej za pomocą metafory ptaków? Genialne. Scena na strychu, gdzie podświadomie gromadzą się ptaki przeszłości - arcydzieło! I zakończenie - arcydzieło!

piwo_za_darmo

dokładnie film jest trudny w zrozumieniu. Ale jakby trochę pomyśleć nie jest to tylko przestarzały film mający na celu jedynie przestraszyć odbiorce. Wielu ptaki widzi dosłownie, da mnie są one symbolem. Symbolem drzemiących w człowieku atawistycznych popędów marzeń, lęków itp. Konstrukcja zakończenia wręcz genianie pomyślana! Hitchcock zmusza do myślenia i robi to skutecznie.
zgadzam się z przedmówcą Hitchcock jest geniuszem i robi genialne filmy o ile ktoś nie pozstanie na płaszczyźnie odbioru, o ile ktoś zdoła zrozumieć.

ocenił(a) film na 10
kretoszczur

Masz zupełną rację. Ale nawet bez tej symbolicznej warstwy "Ptaki" to doskonały dreszczowiec, który wciąż cholernie trzyma w napięciu. Jednak to głębsze odczytanie czyni z filmu prawdziwe arcydzieło. A pamiętasz tę scenę, w której jedna z przerażonych matek wykrzykuje do bohaterki: "To ty zwiodłaś tu te ptaki! Jesteś zła! Zła!" To był mocny motyw, właśnie dzięki subtelnej metaforze.

piwo_za_darmo

Tak jak powiedziałeś, oprócz mocnego przekazu, nawet jeżeli ktoś widzi tu tylko horror, to i tak jest on rewelacyjny.
Podczas ostatnich 5 minut, *SPOILER* kiedy oni przechodzili obok tych ptaków srałem bardziej niż na wszystkich innych "piłach" i "ringach" które dysponowały o wiele lepszymi efektami specjalnymi i budżetem

kretoszczur

Cóż, dla mnie zatem chyba zbyt trudny, bo nie umiem się tutaj doszukać wyraźnego atawizmu - w sensie że film ukazuje pierwotny strach ludzi przed zwierzętami, traktując je jako istoty wrogie ludziom i zdolne do zorganizowanych działań ? Proszę o wytłumaczenie, bo chyba mnie Hitchcock przerósł :P

piwo_za_darmo

Tak. Film - a w zasadzie Hitchcock - doskonale buduje napięcie na wielu płaszczyznach. Dzieła Hitchcocka są wzorem thrillerów i horrorów.. Niestety dzisiejsi twórcy nie korzystają z doświadczenia Mistrza. Przynajmniej ja nie spotkałem takiego reżysera.
A atawizmami w "ptakach" są wg mnie m.in. popędy seksualne (libido). Dla każdej postaci pierwotne lęki czy pragnienia są inne. Na przykład Mitch nie potrafił zahamować swoich pragnień wobec panny Melanie. Ptaki, czyli mroki jego duszy, ukryte pragnienia zaczęły atakować jego osobwość.
kurcze.. sam się już w tym pogubiłem, straciłem myśl :pp
to przeświadcza o sile filmów Hitchcocka - pełne niedomówień i trudne w odbiorze zmuszają do myśenia.

ocenił(a) film na 3
kretoszczur

A ja jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w filmie w sferze fabularnej było wiele bełkotu, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co widzę tutaj.
"Zobrazować surrealizm złożonej psychiki ludzkiej za pomocą metafory ptaków" - że co proszę???
"Scena na strychu, gdzie podświadomie gromadzą się ptaki przeszłości" - ??? Ptaki się gromadzą podświadomie? Ptaki przeszłości? Nawiązanie do przeszłości bohaterów? Że niby te strzępki bełkotliwej fabuły uprawniają nas do tak daleko posuniętej interpretacji psychologicznej? A gdyby to był film o ataku zmutowanych kretów, to one by się podświadomie gromadziły w piwnicy, w której oczywiście symbolicznie zakopujemy swoją przeszłość? ...Krety przeszłości oczywiście.

"Symbolem drzemiących w człowieku atawistycznych popędów marzeń, lęków" - i to wszystko robią te biedne ptaszki? A że już są symbolem popędu seksualnego głównych bohaterów, to mi szczęka opadła.
"Dla każdej postaci pierwotne lęki czy pragnienia są inne." - atawizm ma to do siebie, że jest wspólny dla danego gatunku.
Tak, tak, tak. Mitch był napalony (co swoją drogą jakoś niespecjalnie zostało ukazane), ale czemu to ma być coś negatywnego? Miłość, napięcie seksualne jako "mrok duszy"? A niby z jakiej paki? Co w scenariuszu uprawnia nas do takiej interpretacji, do cholery???

Zmierzam do tego, że ideologię można dopisać do wszystkiego. Można się doszukiwać znaczeń na wielu płaszczyznach, tam gdzie ich nie ma, lub przynajmniej być nie powinno. Jeśli ktoś nakręci slashera w którym paskudny, obślizgły kosmita wyrzyna w pień zakochane pary, wracające z randek, to też się będziesz w tym doszukiwał "mroku duszy"? Kosmita-morderca będzie Ci się jawił jako "symbol atawistycznych popędów seksualnych", które "atakują ich osobowość"?

Boże, czemu wszyscy próbują się w tym doszukiwać jakiegoś wiekopomnego traktatu psychologicznego na miarę dzieł Platona? Przecież scenariusz do tego filmu napisał koleś, który hurtowo pisał kryminalne czytadła do poduszki(!!!), który jest znany szerzej, tylko i wyłącznie dzięki tym nieszczęsnym ptakom, którym przypisuje się bógwie co. Hitchcock nakręcił efekciarski film, przy wykorzystaniu ówczesnych możliwości technicznych, a nie wielopłaszczyznowe filozoficzno-egzystencjalne dzieło!

Kiudo

Brawo. Odrobina trzeźwego podejścia nikomu jeszcze nie zaszkodziła - nawet wobec dzieł największych mistrzów:)

Kiudo

Brawo! świetna odpowiedź na te mega-nadinterpretacje:) A z tym slasherem mistrzowski przykład:D Naprawdę zachwyty nad "Ptakami" i to jakie 5-te dna tam ludzie tam potrafią znaleźć ostro przekracza moją wyobraźnię.

ocenił(a) film na 10
Kiudo

hahah dobre, nic dodać, nic ująć!

za krótki <br/>

Kiudo

A mi się wydaje, że fakt, że niekoniecznie umiejętnie zostało tutaj ukazane owe drugie dno "Ptaków" nie oznacza jeszcze, że film nie posiada drugiego dna. Filmy Hitchcocka są wymarzonym materiałem dla psychoanalitycznej szkoły interpretowania filmów. I tylko ślepy nie zauważy, że obok zupełnie irracjonalnego wątku zmasowanego ataku ptaków, jest tutaj równoległy wątek nie do końca poprawnych relacji pomiędzy bohaterami: zaborcza matka, syn nie potrafiący przeciąć mentalnej pępowiny, a w to wszystko wpada dziewczyna z zewnątrz, która demaskuje te relacje. Tylko kompletny ignorant będzie widział w tym wątku zwykły "wypełniacz", mający na celu posklejanie scen ataku ptactwa.

Można też sięgnąć po psychoanalityczną wykładnię symbolu ptaka, by jeszcze bardziej zamotać;) Albo porównać go z symbolem ptaka zawartego w "Psychozie".

Poza tym, wystarczy sięgnąć po książkę Iwony Kolasińskiej "Kobieta i demony", by zapoznać się z psychoanalityczną wykładnią finałowej sceny na strychu, która dla autorki jest synonimem gwałtu. Choć pewnie znajdzie się tutaj wielu, którzy stwierdzą, że to tylko kolejne nadęte wypociny pseudointelektualistów. Ale cóż, taki już urok Filmwebu.

Tak czy owak, w "Ptakach" (jak w niemal każdym filmie Hitchcocka) jest drugie dno, czy tego chcemy czy nie.

ocenił(a) film na 8
Gerard_Polanski

Na podobnej zasadzie można napisać, że tylko ślepy nie zauważy w "Katakumbach" zamknięcia się w sobie głównej bohaterki, nieporadności w jej kontaktach z ludźmi i niezrozumienia z jej przebojową siostrzyczką na tle irracjonalnego lęku przed bękartem szatana. http://www.filmweb.pl/topic/1134314/Stadium+ludzkiego+poni%C5%BCenia+%28+spoiler y%29.html

Ja głęboko wierzę w to, że każdy mistrz jest w stanie popełnić dzieło najzwyczajniej puste i oczywiste, a niszowy artysta może przypadkiem stworzyć film na miarę arcydzieła.

Poza tym przypomina mi się jakiś felietonik Mansona, który nie potrafił zrozumieć jak osoby patrzące na zdjęcie jego osoby trzymającej w jednym ręku baranka, a w drugim broń, nie mogą zrozumieć, że broń jest symbolem maszyn, które niosą zło, a baranek symbolem życia i tego co dobre. Ja w broni nigdy nie widziałem maszyny, a w maszynie wcielonego zła. By symbol zadziałał, trzeba go podobnie odczytywać.

Khaosth

Cytat z "Dance Macabre" Stephena Kinga: :"Nie twierdzę, że horror jest świadomie symboliczny czy alegoryczny. sugerowałoby to wyrafinowanie artystyczne, choć w rzeczywistości aspirować do tego może tylko kilku pisarzy czy reżyserów. (...) Element alegorii znajduje się tam tylko dlatego, że jest wbudowany w samą ideę horroru. To coś danego, niemożliwego do ominięcia"

Nie zgadzam się w pełni z definicją Kinga, ale faktycznie, w kinie grozy alegoria pojawia się często w najmniej oczekiwanych miejscach. Ciekawi mnie jednak fragment mówiący, że o aspirowaniu do wyrafinowania artystycznego może marzyć tylko kilku twórców. Moim zdaniem, jednym z nich, jest właśnie Hitchcock, twórca, który pozornie sprzedając rozrywkę w najczystszej postaci, zawsze przemycał w niej nieco ze swoich obsesji i lęków, a jako znawca psychonalizy, z pewnością miał ochotę, by wprowadzić ją również do "Ptaków".

Zgadzam się, że "Ptaki" to przede wszystkim film o ptakach, które nie wiadomo dlaczego chcą zrobić kuku ludziom. Tak samo, jak "Carrie" jest tylko o klasowym nieudaczniku pragnącym się zemścić, "Teksańska masakra piłą mechaniczną" jest tylko o dość nietypowej rodzince, a "Wywiad z wampirem" jest tylko o wampirach. Jednak, jeśli ktoś zechce się potrudzić i zajrzeć głębiej, odnajdzie tam dużo więcej.

Co do Hitchcocka, jedna rzecz, która zawsze mu przeszkadzała w byciu bardziej dosłownym, to obowiązujący do 1966 roku "Kodeks Hayesa", zabraniający filmom amerykańskim wszelkich odważniejszych wypowiedzi w kwestiach erotycznych, dlatego u Hitchcocka zawsze była to taka trochę psychanaliza dla przedszkolaków.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Gerard_Polanski

Ładnie to King ujął, chociaż nie ograniczałbym jego słów jedynie do horrorów, ale do fantastyki ogólnie, gdyż każdy element fantastyczny, jako nierealny składnik fabuły, może pobudzać do poszukiwania jego symbolicznego znaczenia.

Ciekawi mnie też, czy King uważał, że ta niewielka grupka artystów jest ustalona dla większej grupy odbiorców, czy dla każdego odbiorcy indywidualna. W sumie jedno drugiego nie wyklucza.

Kodeks Hayesa to taki twór, który przyczynił się do osłabienia wydźwięku zapewne wielu filmów, jak np. "Lolita" Kubricka. Pewien szacunek dla twórców budzi dokończenie takich pozycji w tak niekorzystnych warunkach, co nie znaczy jednak, że same filmy ogląda się równie dobrze. Niekiedy wątki ważne dla filmu są tak zawoalowane, że wręcz się wydają nieobecne.

Dziękuję za cytat i również pozdrawiam. :)

Khaosth

Tak a propos "Kodeksu Hayesa" to moim absolutnym faworytem w ominięciu cenzury przez Hitchcocka było ujęcie kończące "Północ-północny zachód". On i ona jadą pociągiem i wiadomo, że ewidentnie mają ochotę by pójść ze sobą dpo łóżka. Po chwili następuje cięcie, i widzimy jak pociąg wjeżdża do tunelu. Bomba!

ocenił(a) film na 6
Kiudo

Padłam. :D I chapeau bas. :)

Diana

Zapraszam do zagłosowania na najlepszy film Hitchcocka. Głos można oddać na moim blogu: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Z góry dzięki ;)

ocenił(a) film na 3
Kiudo

.Krety przeszłości oczywiście.

Genialne.:) Brawo.

Kiudo

Zapraszam do zagłosowania na najlepszy film Hitchcocka. Głos można oddać na moim blogu: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Z góry dzięki ;)

kretoszczur

Nie jestem osobą nierozumną (od razu mówię że w tym poście jestem też bardzo skromny ;) ), mam stwierdzone 139 IQ w poradni psychologicznej, jestem bardzo obyty kulturalnie, ogladam i słucham samych dobrych dzieł, a nie gówna, rozumiem i zauważam wszystkie przesłania ze wszystkich filmów jakie obejrzałem - ale kurna ! Hitchcock mnie przerasta :) , naprawdę czytając te posty tutaj dopiero zauważyłem prawdziwe przesłanie tego filmu.

Pozdrawiam pana o nicku Kretoszczur który ma łeb jak sklep, i jest wykurczyście inteligentnym człowiekiem .

piwo_za_darmo

Dobra, według Ciebie może to być nonsensowne, ale ja właśnie tak odczytałem ten film. Bez warstwy psychologicznej "Ptaki" dużo starciłyby na znaczeniu w historii kina. NIe jestem zawodowym krytykiem fimowym, ale nie wiem czy zauważyeś ale większość, ba! wszyscy w różnorakich filmach doszukują się tego drugiego dna. Nikt nie pozostaje tylko na płaszczyźnie dosłownej.
I przykro mi, że nie potrafisz docenic zdania innych... owszem mozesz się nie zgadzać ale przyzwoitość nakazuje szanować poglądy innych. Nie zgadzasz się ze mną, ok; tylko dlaczego nie napisałes swoich odczuć po obejrzeniu filmu, tylko skrytykowałeś od razu naszą rozmowę?

ocenił(a) film na 3
kretoszczur

Kurczę, nie napinaj się tak przyjacielu ;) Aż tak Cię uraził mój nieco ironiczny ton? Styl prowadzonych duskusji na fw powinnien Cię raczej zahartować, a ja Was w żaden sposób nie obrażam. Nie jesteśmy na salonach, konwenanase chowajmy do kieszeni. Od nieco zgryźliwego stylu nikt jeszcze nie umarł, a jakbyś nie zauważył, żadnych osobistych wycieczek pod waszym adresem nie wykonywałem.
W jaki niby sposób powinnienem okazać szacunek waszym poglądom, żebym okazał się "przyzwoitym" człowiekiem? Nie zgadzam się z nimi, więc je skrytykowałem. Nie będę Was za nie klepał po plecach. Nie napisałem swoich odczuć (poniekąd one jednak jasno wynikają z mojego tekstu), bo o nie nie prosiłeś. Odniosłem się do waszych wypowiedzi, bo na tym polega dyskusja. Tyle.

ocenił(a) film na 7
Kiudo

Może i rzeczywiście zagalopowano się tutaj z tymi nadinterpretacjami, ale sam muszę przyznać, że jest w tym filmie parę niepokojących rzeczy, z którymi można by pobawić się w tworzenie drugiego dna.

Szczególnie zapada mi w pamięć scena, gdy pod koniec ataku na miasto Mitch i Melanie wracają do baru/knajpki, a tam Mrs. MacGruder złowieszczym tonem i z demonicznym wzrokiem wyrzuca Melanie, że to może ona jest źródłem tego zła, może ona sama jest tym złem. Niby takie tam brednie rozhisteryzowanej kobiety, ale w porównaniu z ględzącym o końcu świata pijaczyną (kilka ujęć wcześniej) wypada trochę bardziej wiarygodnie i przerażająco. Może coś w tym jest - Melanie zjawia się znikąd, wypytuje wszystkich o wszystko, rozdrapując niechcący ludzkie rany, wkraczając "w sam środek" skomplikowanych stosunków panujących między niektórymi z bohaterów.

Może to tylko błędne wrażenie jakie odniosłem, ale coś nie daje mi spokoju, toż to Hitchcock przecież ;) Tak czy inaczej reżyser pewien cel osiągnął - film zapadł mi w pamięci i jeszcze przez jakiś czas będę się nad jego wymową zastanawiał.

ocenił(a) film na 10
qteck

Nie zauważyłam tutaj żadnych nadintepretacji. To świetnie , że niektórzy są w stanie dochodzić do głębi filmu i nie poprzestają tylko na najprostszej do odczytania warstwie. Nie ma jednej właściwej interpretacji, każdy może mieć swoją.

Według mnie poza oczywista treścią ptaki są też i symbolem tego, co jest w nas ukryte, a czasem wydostaje się na wierzch i może człowieka niszczyć, np. różne nasze cechy, mogą to być ukryte lęki przed czymś, moze to być np. zawiść, zazdrość, nienawiść itd. Z takimi cechami się żyje, ale czasem zachodzą takie okoliczności, że te właśnie siły zaczynają władać człowiekiem i podporzadkowują go.

Wiele jest filmów, które tylko starszą, ale nic więcej z tego nie wynika. Tylko kto chce wracać do takich filmów? Prawie nikt. I kto taki film oglada np. po roku? Też mało kto. A do tych filmów, które niosą pewne przesłanie się wraca. Wracają nawet ci, którzy nie wiedzą dlaczego. Myślę, że nawet podświadomie wyłapują pewne podteksty , nawet jeżeli nie zdają sobie z tego sprawy. Dobre filmy nawet gdy wiemy już , jak się skończą, co się bedzie działo, chcemy oglądać po raz kolejny i zobaczyc wszystko jeszcze raz i jeszcze raz. Za każdym razem odkrywa się coś jeszcze.

piwo_za_darmo

wiecie co? jak tak sobie pomyśleć, to wydaje mi się (bez obrazy), że niektórzy tworzą te "nadinterpretacje" tylko z faktu nazwiska reżysera. Dla mnie owe interpretacje były nieco naciągane i jakby na siłę ktoś próbował nadać głębszy sens temu filmu.
A może, ale tylko może, Hitchcock chciał zrobić zwykły horror z odrobiną swego stylu. Chodzi mi o to, że może nie chciał do filmu pakować zbyt dużo "psycho-jakiś-tam-czegoś-tam".
Jak dla mnie film był średni, nie wiem, może jestem za głupi, ale ptaki atakujące ludzi to dla mnie trochę przesada (pszczoły w "Roju" były lepszym pomysłem). Jednak końcówka, jak oni idą do samochodu powoli jest dobra. Dlaczego tak uważam? Bo ptaki siedziały i patrzyły. Aż zamarłem czekając czym im się uda. To jest napięcie.

ocenił(a) film na 8
piwo_za_darmo

Ja tam uważam, że przypisywanie ptakom takich roli, jakie Wy im przypisujecie (ukryte popędy, coś co z nas wychodzi... WTF?) to gruba nadinterpretacja. Od kiedy to ptaki pełnią w kulturze takie funkcje? Nie zauważyłem, żeby Hitchcock również przypisywał by im taką symbolikę, no bo niby z jakiej racji. Ptak był od zawsze ucieleśnieniem wyobraźni, fantazji, mocy twórczych (akt wznoszenia się), nie zaś freudowskiego id.
Co jednak ważne, to to, że film ten wbrew pozorom nie skupia się na ptakach! Jeden recenzent napisał, że widz zdaje sobie sprawę, że to nie relacje są w tym filmie najważniejsze, tylko ptaki które sobie tu i tam latają i zwiastują grozę. Guzik prawda! Moim zdaniem na pierwszym planie w tym filmie są właśnie relacje międzyludzkie, ich zawiłości, duchy przeszłości, role jakie ludzie pełnią na co dzień. A ptaki? Ptaki są tutaj tylko i wyłącznie instrumentem ukazania jak ludzie zaczynają się zachowywać w obliczu niebezpieczeństwa, w sytuacjach krytycznych - matka zaczyna robić wyrzuty synowi, że nie jest ojcem (co wpisuje się w to, jak ta relacja była zarysowana wcześniej), główna bohaterka w momencie ataku wzdycha właśnie imię głównego bohatera (być może traktuje go właśnie jako ostoję bezpieczeństwa - albo jeśli rzeczywiście jest to metafora gwałtu, być może symbolizuje to lęk tej kobiety przed tym mężczyzną). Są też zarysowani ludzie, którzy od razu głoszą koniec świata (pijak oraz "diaboliczna" ;) kobieta). Główny bohater spina się, żeby zrobić wszystko, aby ustrzec tych których kocha przed niebezpieczeństwem (osobiście byłem pod wrażeniem jak racjonalną okazał się osobą w sytuacji krytycznej - zastawianie drzwi kredensem, zawiązywanie okiennic kablem) - z jednej strony zatem widzimy go jako uwodziciela (jest powiedziane, że w jego życiu było wiele kobiet, co sugeruje nam, że ten człowiek ma rzeczywiście rozbuchane libido), ale z drugiej w sytuacji krytycznej jest chodzącym rozsądkiem.
To człowiek jest w "Ptakach" najważniejszy. Ptaki nie symbolizują tutaj niczego - mają one stworzyć odpowiedni kontekst, dzięki któremu będziemy mogli porównać "przed" i "po" w zachowaniach głównych bohaterów. Wielu osobom wydaje się, że zawiązanie akcji w tym filmie jest długie - mi się wydaje, że nie - akcja zawiązuje się już w sklepie zoologicznym, gdzie dochodzi do pierwszej konfrontacji głównych bohaterów i zauroczenia. Atak ptaków w "Ptakach" jest moim zdaniem tylko epizodem.

ocenił(a) film na 7
niewiarygodny

Zgadzam się, jestem świeżo po sensie i aż się załapałem za głowę, czytając o ukrytych popędach seksualnych. Również uważam że najważniejsze w filmie są relacje. Film ukazuje różne postawy osób wobec tej niecodziennej (to chyba nawet za słabe określenie) sytuacji. Nie uważam że koniecznie muszę powtarzać to co już napisał niewiarygodny, natomiast uważam, że warto zwrócić uwagę na wyrzuty matki w stosunku do Mitcha. O zachowaniu matki mniej więcej to samo mówiła Annie w rozmowie z Melanie. Wydaje mi się że ten i inne fakty tworzą logiczną całość, i dlatego uważam interpretację filmu niewiarygodnego za właściwą.

ocenił(a) film na 8
niewiarygodny

O, o, o! To jest to czego szukałem odnośnie "interpretacji" filmu :) Zgadzam się w zupełności!
~niewiarygodny wygrał.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones