kiepski dźwięk. To pewnie początki filmowania elektronicznego z jednym mikrofonem. A i temat niewygodny władzy jak podają źródła prasowe. Ma się wrażenie, że robili ten film konspiracyjnie. Wychodzi jak bibuła, ledwo czytelne. A książka Ozimina (podst.scenopisu) to niczym Wesele tylko bez tych poetyckich wynurzeń i majaków historycznych.