Film powstał w Meksyku w okresie gdy tamtejsza czerwona dyktatura zakazała jakiejkolwiek religii. Gdy w kilka lat później Karol Wojtyła został biskupem Rzymu, pojechał właśnie tam. Nie bał się, choć wiedział, jak władza go przyjmie - próbowali go zagłuszyć siłą!
"Strzelby" opluwają religię z każdej strony: a to gruby ksiądz, a to "cud" z bukłaku z winem, poza tym ujęcia nieciekawe i przewidywalna fabuła. Ciekawe, czy dyktator Meksyku puściłby film, w którym ktoś mówi "Marks był głupcem"?
""Strzelby" opluwają religię z każdej strony: a to gruby ksiądz"
Hahaha, Ty tak na poważnie? No faktycznie religia opluta wzdłuż i w poprzek. Bo jak wiadomo księża uczęszczają na fitnes i trzymają formę. Kto śmie zaprzeczyć - pluje na religię.
Jest też inna analogia: w pewnym kraju ad Wisłą, prosty lud niedawno wykazał się podobną, jak na filmie niewdzięcznością.