bo przedapokaliptyczna wizja świata zderzyła się w scenariuszu z motywami amerykańskiego "teen movie", co nie wyszło filmowi na dobre. Na pewno osłabiło to przesłanie filmu - ekologiczne, chciałam napisać, ale z tą ekologią też jest tu coś nie tak. Nienowy, ale ciekawy pomysł stworzenia w nieprzyjaznym dla ludzi środowisku zielonej enklawy trafił na słabego scenografa. Wnętrze domu wygląda jak trzewia i budzi raczej fizjologiczne, niż ekologiczne skojarzenia. Reżyser serwuje nam nawet kilka scen "wchłaniania" negatywnych - rzecz jasna - bohaterów przez żyjący dom. Te chwyty z kolei są rodem z horroru - podobnie jak Alice Krige, która snuje się po "habitacie" jak zjawa. Mam wrażenie, że twórcy filmu chcieli ze sobą pogodzić pomysły z różnych bajek. Lepsza byłaby konsekwencja w rozwijaniu jednego.