W tym filmie mamy do czynienia z doskonałym naśladownictwem kretyńskiej, górnolotnej acz pustej amerykańskiej konwencji. Jeśli ktoś twierdzi, że jest to przykład „doskonałego kina azjatyckiego”, zasługuje na miano ślepego błazna, dla którego obsada złożona z azjatów jest wystarczającym dowodem na azjatyckość całego obrazu. Beznadziejna, prostacka acz ckliwa fabuła, infantylni do granic bohaterowie, muzyka rodem z amerykańskich produkcji familijnych ( mi na myśl przychodził np.: „Jaś Fasola: Nadciąga totalny kataklizm” ). To co jest in plus w tym filmie (dwa punkty w ocenie), to w pewnych momentach niesamowite zdjęcia w plenerze i pewne ( choć niezwykle rzadkie – jak przystało na nijaką kulturowo, amerykańską produkcję ) ciekawostki z obyczajowości Japończyków.
Tak wysokie noty dla tego filmu dowodzą, że słusznie ludzie we wsi gadają, iż na filmwebie wypowiadają się w większości konsumenci o wartościowych filmach fioletowego pojęcia nie mający. Ale jak to mówią: nażreć można się i hamburgerem. A później zachwalają jaka to chińszczyzna wyborna była…
Lepiej powiedz ile miałeś promili jak to oglądałeś/aś? :) Jak dla mnie 9//10 nie podobał mi się tylko kościół xD
>frikiaszos
>W tym filmie mamy do czynienia z doskonałym naśladownictwem kretyńskiej, górnolotnej acz pustej amerykańskiej konwencji.
[...]
Twój tekst komentuję jednym, krótkim zdaniem;
Do beczeniem barana na pastwisku normalny człowiek nie przywiązuje wagi.
Wybacz, ale jednozdaniowe pierdnięcie to nawet jak na filmweb trochę za mało.
Może po tej dogłębnej analizie ocenisz kilka filmów, tak żebyśmy dla odmiany mogli poznać Twój wyszukany gust i przekonać się z kim mamy do czynienia. W tym względzie póki co jesteś tabula rasa. :)
Nie ma sensu się rozpisywać kiedt ktoś nade mną napisał to z czym się zgadzam a film był niewart jakiejkolwiek analizy. Był straszny :) Jak uwielbiam kino azjatyckie, szczególnie klasykę Kurosawy, filmy historyczne czy filozoficzne, klimatyczne horrory itp. Tak niestety większość niby komedii romantycznych z którymi miałam do czynienia były niestrawnym, słitaśnym p2p2. Tak również było w tym przypadku, film niemądry i nieciekawy. Dziękuję pozdrawiam.
Aha i aby nie było, że po prostu nie lubię tego typu filmów ;-) z tego typu filmów podobał mi się np Kimi ni Todoke, był sympatyczny i ciepły, zupełnie inny poziom gry aktorskiej i samej fabuły mym zdaniem. :)
Och... ach... chyba trafiła kosa na kamień. Taka riposta... płonę ze wstydu.
Kimi ni Todoke - przyznaję się że nie oglądałem, ale z opisu wynika że to jest poziom szkoły podstawowej (ta dziewczyna wygląda na 12lat!).
Ale to wszystko nie ważne. Ta riposta mnie dławi. Jak jesteś dziewczyną, to nie mam innego wyjścia i chyba się z Tobą ożenię. :)