Jedyny film jaki przychodzi mi do głowy od wielu lat pod dwoma kwestiami:
1) Cały scenariusz tego klasyku opiera się o to, że ktoś kogoś po prostu źle zrozumiał. Telegrafista zaproponował słowo NIESŁAWNY jako negatywną osobę, a Ned zrozumiał go, że El Guapo "jest tak sławny, że aż niesławny". Tyle. Reszta to wyłącznie konsekwencje nieporozumienia - jednego słowa.
2) El Guapo zginął w swoje urodziny - zazdroszczę. Był ten temat gdzieś przerabiany by ktoś odprawiał urodziny i dostał limit?
PS.:
- Wiesz co to gra wstępna?
- Nie.
- To dobrze, El Guapo też nie wie.