Mocny western o wpływie pieniędzy na zachowanie człowieka , napiszecie że to już widzieliśmy w Skarb Sierra Madre , nie w takim duecie ... Gary Cooper i Burt Lancaster i nie w takiej epoce i nie w tak wartkiej akcji.
To trzeba zobaczyc !.
Trochę się teraz rozpisze ponieważ komentarz zamieszczony powyżej powstał w znacznym pośpiechu i uważam że nalezy go rozwinąć.
Aktorska część tego filmu nie rzuca na kolana aczkolwiek Gary Cooper gra jak zawsze na dobrym poziomie , gra Burta Lancastera niestety nieco razi sztucznością bo co chwila szczerzy te swoje siekacze jakby chciał zareklamować swojego dentystę czy też pokazać po prostu swoje śniezno białe ząbki które z całej czerni w jaką jest odziany wyróżniają się zasadniczo.
Tło nie zachwyca , zaniża jedynie ocenę filmu , co ciekawe jak dobrze się przyjrzeć to można dostrzec samego Charlesa Bronsona który swoją małą rólką pokazał że dobry z niego aktor i gra on zaskakująco dobrze na harmonijce a który bohater grany przez Bronsona jest dobrym grajkiem nie nalezy chyba pisać i przypominać miłośnikom westernu.
Fabuła - widać skąd swoje poczatki brali Peckinpah czy Leone bohaterzy są cyniczni i bezwzgledni nie ma tu wzglednego dobra i zła , co czyni ten western jednym z ciekawszych z lat 50.
Reżyseria - Sceny walk i poscigów są na poziomie bardzo dobrym , gdy bohaterzy nie walczą , jakoś rezyser nie cuzje się pewnie , co zrobić i to widać.
Montaż mocno kuleje w pewnych sekwencjach i ... to już wszystko : 7/10