beznadziejny film i nie rozumiem zachwytu nad nim

Film jest o lesbijkach - nic nie załapaliście. Dlatego takie zachwyty nad nim. Musi się wam podobać homofobiczne, ultrakatolickie pisiory.
A dokładnie o tym, że lesbijki są nieszczęśliwe w swoim lesbijstwie, są nienormalne i dlatego są lesbijkami, i są niebezpieczne bo są lesbijkami.

GŁUPI FILM TO NISKA OCENA.INTELIGENTNI LUDZIE NIE OGLĄDAJĄ ZŁDZIEJSTWA PISU I RYDZYKA,A POZA TYM KAŻDA RELIGIA TO WYMYSŁ MEDIÓW,WIADOMO,ŻE WYMYŚLILI WSZYSTKO PO TO,BY PEDOFILE W CZARNYCH SUKIENKACH MOGLI BEZPRAWNIE GWAŁCIĆ KOBIETY I DZIECI ORAZ WYCIĄGAĆ ŁAPY PO KASĘ OD MATOŁÓW KTÓRZY W TO WSZYSTKO WIERZĄ I CHODZĄ DO JEDNEJ WIELKIEJ MAFII JAKĄ JEST KK

NAJWIĘKSZE MORDERWA LUDZI I DZIECI SĄ WŚRÓD PSEUDO KATOLIKÓW I PISIAKÓW,OSOBA HOMO NIE ZGWAŁCI I NIE ZABIJE NIEWINNEGO DZIECKA CZY KOBIETY ALE JAK KATOLE OGLĄDAJĄ TYLKO TVP PIS I TRWAM TO CO SIĘ DZIWIĆ JAK TV WYPIERA WAM MÓZGU I WIERZYCIE WE WSZYSTKO CO MÓWI KACZKA I PINOKIO A W KOŃCU WŁADZA ZMIENI SIĘ NA LEPSZE I BĘDZIE ABORCJA,IN VITRO NA ŻYCZENIE BO POLSKA MA SIE ROZWIJAĆ A NIE BYĆ 500 LAT ZA MURZYNAMI

I SKOŃCZY SIĘ UTRZYMYWANIE NIEROBÓW KTÓRZY WYDAJA 500 PLUS NA NARKOTYKI WÓDKĘ I PAPIEROSY !!!

film balansuje pomiędzy oryginalnym tworem a pretensjonalną szmirą. Banalna toporna psychologiczna kałuża o niespełnionych wyborach i wyboistej komunikacji w rodzinie. sorry, ale tu wszystko jest podane na tacy tak, że zęby bolą. Plus kamienie, bajgiel i dildos w d@%ie.

Podane na tacy ale większość tego nie widzi. Co to za taca?

W 100% zgadzam się z opinią, bardzo nie zgadzam się z oceną;) mocne 7 ;)

Film mi się nie podobał, męczyłam się dwie godziny. Dobrze że, było dziecko homo bo bym się zawiódł. Twój opis ciekawszy niż film.

Oi Paolo, como vai você cara?

Super recenzja! Niesamowity film, już dawno nie widziałam czegoś tak oryginalnie, genialnie dobrego. Myślę jednak, że wielu do jego zrozumienia przydałoby się plastikowe trzecie oko ;)

Dokładnie hihi

Serio? 11 nominacji do Oscara? Transformersów oceniam wyżej bo w kategorii historia bez sensu dla czystej rozrywki zdali egzamin. Ale karwasz twarz nie dostali nominacji za najlepszy film i scenariusz bo to tak jakby nazywać szambo perfumerią. Czy naprawdę film gdzie ktoś z wyskoku wpycha sobie statuetkę w dupę zasługuje na Oscara za scenariusz? Chyba tylko na podrabianego Oscara wepchniętego w dupę nominujących.

Tak, postaraj się zapamiętać: w lewej dłoni widelec, w prawej nóż. Widelec wygląda jak takie małe widły.

Cóż za bystra odpowiedź. Na poziomie scenariusza tego filmu. Nie, film z wypychaniem sobie statuetki czy tam innego dildo w dupę nie zasługuje na oskara za scenariusz. Można nominować aktora bo zagrał genialnie swoją rolę w dennym filmie i wzniósł się na wyżyny aktorstwa. Ale nie za scenariusz bo ten na to najzwyczajniej nie zasługuje.

I zobaczysz, że dostanie co najmniej cztery: muzyka, montaż, aktorka pierwszoplanowa i reżyseria/aktor drugoplanowy

Film zdecydowanie lepiej docenić, znając się co nieco na tym, jak się je tworzy, a jeszcze lepiej, jak samemu wcześniej się coś stworzyło. Kilka dodatkowych punktów, jak jeszcze człowiek potrafi się głębiej zastanowić nad tym, co właśnie obejrzał. Myślę, że zostając przy transformersach i innych bajkach ominiesz robienie z siebie gupka dając jedynki przy prawdziwym kinie za to, że nie potrafisz go zrozumieć...

Podoba mi się Twój avatar, Szalony Diamencie :)

Tak, ponieważ film ma glebszy sens który jest okraszony absurdem który pokreśla jeszcze bardziej to, że wersji rzeczywistości jest wiele i my możemy sb wybrać która chcemy. A gdy osiągnie się podczas medytacji w tym mistrzostwo i wszystko staje się bez sensu, pomocą przychodzi miłość.

Że co? :D Niby jaki głębszy sens?

Ameryka dopiero teraz odkrywa, że życiowy sukces, to nie tylko/nie zawsze sława i bogactwo. Niestety podane w kiepskiej formie, która może zniechęcić do wyciągania tej refleksji.

To film z doskonałym finiszem, wymagający dużego skupienia. Warto go obejrzeć na spokojnie, nie nastawiając się na komedię. Wielu widzów odbiło się do ściany.

Oglądałeś Forest Gump albo Truman Show? Można zrobić porządny film z elementami komedii i jednocześnie dający do myślenia. Nie muszę się znać na robieniu filmów żeby je docenić, tak samo jak nie muszę być pisarzem żeby docenić książkę bądź kucharzem żeby coś mi smakowało. Nie dyskutuje z aktorstwem bo tu nie mam zastrzeżeń. Ale to nie ma w mojej ocenie dobrego scenariusza.

Moim zdaniem ma bardzo przemyślany scenariusz, a film ten widziałem cztery razy. Forrest, czy Truman są ok, ale to takie produkcje dla każdego, nie wymagajace większego zagłębiania się. Mają się podobać każdemu. Trochę takie kino mnie już mniej zachwyca.

czyli teraz zachwyca cię kino w którym aktorzy biją się po łbach sztucznymi penisami i wsadzają sobie bolce w tyłek, tak?

Czy tylko tyle z treści tego filmu zapamiętałeś?

To weź mi powiedz co takiego odkrywczego, głębokiego (oprócz statuetki pracownika miesiąca w dupie) nieszablonowego, sprawiającego że zastanowię się nad swoim życiem i jego sensem, że po zakończeniu projekcji poczuje, że jestem spełniony jako widz jest w tym filmie. Może ja głupi jestem i nie rozumiem. Wytłumaczy, chcę zrozumieć, posiąść tą wiedzę. Powiedz mi, człowiekowi który nigdy nie napisał scenariusza i nie wyreżyserował filmu.

Aż tak tobie wstyd, że boisz się odpowiedzieć na proste pytanie?

dla mnie ten film to czysta abstrakcja, trzeba go ogladac z otwartym umysłem. Jest pastiszem na dzisiejsze czasy, jest refleksją nad swiatem. Ale jest ktos tylko widzi fiuta we fiucie to współczuje. Jesli głupota jest ogladanie fiutów i szukanie w tym sensu, a głupota nie jest sledzenie influencerówm którzy szkół nie ukonczyli to czym jest dzijeiszy swiat?
zataczamy koło wracamy do czasów kiedy nauka była jakąs fanaberią, wymysłem elit, które z nadmiaru głupieją. Szkoła, ksiazki juz nie sa potrzbne, teraz liczy się tylko pieniadz i fejm. nieprawdaż?

Niedługo ktoś nakręci film o wypinaniu czterech liter i wyciskaniu kału, a ktoś inny stwierdzi, że jest w tym sens i znajdzie w tym powód do refleksji nad światem. Współczuję tym którzy będą musieli tego słuchać.
Zapytałeś czym jest dzisiejszy świat jeśli głupotą jest szukanie sensu w oglądaniu fiutów, a oglądanie influencerów bez szkół nie jest. Otóż teza zawarta w tym pytaniu jest błędna, ponieważ jedno i drugie jest głupotą. Świat w którym oglądanie influencerów bez szkół nie jest głupotą po prostu nie istnieje.
Myślę, że zawsze od początku istnienia pieniądza istniała spora część społeczeństwa dla których liczył się tylko pieniądz, ale nie łączyłbym tego z fejmem bo spore grono ludzi chyba wcale nie chce być popularna ponieważ pieniądze zdobywa się również w inny sposób. Np. wizerunek najbogatszego Polaka jest obecnie nieznany. Tak czy siak nie uważam, żeby chęć posiadania pieniądza była w naszych czasach jakoś nadzwyczaj silniejsza niż kiedyś. Już 2 tys. lat temu Judasz, uczeń Jezusa sprzedał go za 30 srebrników. Jedynym okresem w którym pieniądz nie miał większego znaczenia był okres w PRLu gdy nastąpiła reglamentacja towarów przez wprowadzenie systemu kartkowego, ale chyba nie tego chcemy, prawda?

Zmęczyło mnie czytanie tego. Niby wszystko mądrze image efekt jakiś taki maziowaty

człowiek którego męczy czytanie trzech akapitów prawi o otwartym umyśle, refleksji nad światem, nauce, szkole i książkach... masakra.

Kluczowe jest TWOICH akapitów. To jak łatwo określasz innych świadczy tylko o tobie. A twoje górnolotne opisy, porównania z dupy świadczą o skąpej wiedzy i niewielkiej inteligencji.

I powiedział to ten który sam określa innych - rozumiem, że w twoim przypadku to nie świadczy o tobie? A używanie słów typu "dupa" na forum świadczy o szerokiej wiedzy i ogromnej inteligencji?

Tak, ponieważ film ma glebszy sens który jest okraszony absurdem który pokreśla jeszcze bardziej to, że wersji rzeczywistości jest wiele i my możemy sb wybrać którą chcemy. A gdy osiągnie się podczas medytacji zazwyczaj w tym mistrzostwo i wszystko staje się bez sensu, pomocą przychodzi miłość.

Można osiągnąć głębszy sens bez takich prostackich trików. Film nie musi być sztuką z teatru, ale przegięcie pały w drugą stronę jest jeszcze gorsze. Czy można stworzyć film o gadających ludzkich odchodach mający głębszy sens? Na pewno tak! Tylko po co używać tego typu obrazów? Wg mnie takie papki trzeba potępiać tak mocno jak się da by proces wypiętego tyłka do widza nie postępował głębiej. Co będzie następne? Może wybitny film z motywem wyciskania syfa z facjaty do posiłku innego człowieka lub rzygania komuś na twarz? Czemu nie, skoro akceptuje się już penetrację odbytu różnymi przedmiotami.

jest to interesujące: zobaczyłem (przewidywalną) scenkę statuetki w odbycie, pośmiałem się, zapomniałem. A na forum 20 postów i interpretacje nt tej pobocznej dla fabuły filmu sceny.
Czy to leczenie jakiś traum, objaw fiksacji, a może niezrealizowane marzenia i popędy?

rozumiem - pośmiałeś się z tego, więc leczenie fiksacji lub niezdrowych popędów poprzez zapomnienie to całkiem dobry pomysł.

Zgadza się bo nie każdy bierze LSD do takiego seansu.

Zgadzam Się Film o Niczym, dla mnie Wieloryb powinien zgarnąć to Co zgarnęło Wszystko, Wszędzie, Naraz na gali Oskarów.

Oraz Wielkie - Dzięki dzagan za streszczenie i piękna recenzje z której więcej można zrozumieć niż z tego mocno przefarbowanego filmu.

"Na sali było nas z siedem osób. Trzecią z nich, która wyszła, była moja żona." Oblicz ile osób zostało w kinie. ;-)
Dalej jest jeszcze lepiej. Recenzyjka tak zrozumiała jak ten film.

Odstaw używki

Polecam medytacje a zrozumiesz ten film

Polecam odstawić medytację, a zrozumiesz rzeczywistość, w której są ludzie dostrzegający sens w bezsensie, głębie nawet w otchłani szamba i karmiący się filozofowaniem nawet nad kiczowatą produkcją dla małolatów. Wolna wola. Jednakże nie zastanawia Cię, że film zachwyca głównie młodego widza? Z resztą to nie jest takie ważne. Istotne jest to komu co odpowiada. Jednego porywa taki klimat, innego zupełnie inny. Grunt to nie zapominać jaką funkcję ma pełnić kino. Na pewno ten film urzekłby mnie na którymś etapie mojego życia. Kiedyś. Niestety teraz chyba jestem na niego już trochę za stary. Wybacz, lecz i Ty kiedyś pomyślisz tak samo o czymś nad czym młodzież będzie piała z zachwytu.

Świetny komentarz:)

Pierwsze dwadzieścia minut stanowi rozgrzewkę. Taki lekki truchcik w trakcie którego obserwujemy „banalne” życie ludzi na finansowym zakręcie. Jądro ciemności znajduje się w urzędzie skarbowym. Pora się zatrzymać i wziąć rozbieg przed stromą, wysoką, trudną do pokonania górą. Przebrnięcie przez kolejnych dwadzieścia minut było naznaczone mozołem. Nie powstrzymałam uśmiechu zażenowania, gdy niepozorny, fajtłapowaty małżonek głównej bohaterki pobił ochroniarzy przypinaną do pasa nerką, powodując obrażenia, jak przy użyciu cepa bojowego. Dalej było jeszcze gorzej. Gadanie od rzeczy przeplatane scenami walki w slow motion. Czy to na pewno dla mnie? Nie wyjdę, dam filmowi szansę. Wbiegłam więc pod górę, a rozpościerający się z niej widok był…całkiem interesujący. Po pierwsze: na górze doznałam olśnienia. Przyzwyczajona do „smętnego” kina, szukająca logiki, wyciągająca nieścisłości, zapomniałam, że na świecie kręci się jeszcze parodie! I takim właśnie filmem „Wszystko wszędzie naraz” jest. Prześmiewczym, względem tego, co serwował nam przez lata chociażby Christopher Nolan. Z każdą minutą, było coraz ciekawiej, działo się coraz więcej, a ja zanurzałam się w świat absurdu, wykreowany przez twórców. W pewnym momencie chcesz po prostu wiedzieć, którą ścieżką podąży to szaleństwo. I tak; jest w nim metoda. Pod powierzchnią nonsensu, pulsują uniwersalne stare jak ludzkość problemy: konflikt pokoleń, żal za straconym czasem, niespełnieniem siebie samego i oczekiwań innych. Można zgodzić się z opinią „Im kto bardziej niepoukładany, tym bardziej będzie mu się podobało” lub nie. Warto jednak przestawić wewnętrzną zwrotnicę i podążyć w kierunku, jak najbardziej irracjonalnego miejsca w umyśle.

w punkt

Tysiące filmów opowiadają tę historię historię i robią to znacznie lepiej: bez przeładowanego i przeciągniętego efekciarstwa, toaletowego humoru, tanich scen pomyślanych wyłącznie pod wyciskanie łez, infantylnych alegorii, i teledyskowej konstrukcji, która sprawia że film jest skrajnie powierzchowny i płytki.

Pierwsze kilkadziesiąt minut się broni, reszta to zasadniczo niezamierzona autoparodia. Gdyby nie świetna gra aktorska dająca postaciom chociaż odrobinę głębi, tego nie dałoby się oglądać.

Jeśli myślisz, że ktoś tego filmu nie zrozumiał, to masz najwidoczniej zbyt wysokie mniemanie o sobie. Ten film jest tak prosty, że nawet mój kot by go zrozumiał. Wygłaszasz takie same sekciarskie bianialuki jak np. ludzie, którzy za jakieś wcielenie geniuszu uważali Incepcję, a każdy kto smiał krytykować ten film w ich oczach musiał go po prostu nie zrozumieć (tam też nie było nic wymagającego szczególnego zrozumienia). Sorry, ale takie brednie wygłaszają zazwyczaj ludzie, którzy zwyczajnie ani specjalnie gustem filmowym nie grzeszą, ani też zbytnią bystrością, bo nikt bystry nie może być przekonany, że zrozumienie rozrywkowego blockbustera, zrobionego w nieco chaotyczny sposób, wymaga jakiegoś wielkiego intelektu.

Tak, rozgoniłeś mnie jak robaka. Masz lekkie pióro, trafnie dobierasz słowa i budujesz świetne zdania. Też tak bym chciał. "Jeśli myślisz, że ktoś tego filmu nie zrozumiał, to masz najwidoczniej zbyt wysokie mniemanie o sobie. " - a zatem, zgłaszasz tezę, że wszyscy wszystko rozumieją, nie ma problemu z odbiorem przekazu, po prostu stwierdzają, że coś jest głupie. Oczywiście tak nie jest, bo gdyby wszyscy wszystko rozumieli, świat wyglądałby inaczej, a wygląda jak widać. Pozdrawiam Cię Złośniku :)