Nie wiem, czemu w tym momencie ocena jest tak niska, pięć osób oceniło, a ocena to 4/10. Ja dałam 7/10 bo naprawdę warto ten film obejrzeć. Koreańska produkcja, w klimacie wszystkich azjatyckich horrorów, chociaż wyjątkowo ten polecam kobietom - w filmie chodzi o to, że kilka kobiet poświęca się dla urody i niespecjalnie wychodzi im to na zdrowie... Film dla tych, którzy są fanami "azjatów", nie zawiodą się.
Film bardzo dobry choć jakoś niespecjalnie zrozumiałem jego zakończenie ale mimo to daje 8/10
to zakończenie jest bardzo zastanawiające - wychodzi na to, że ta główna bohaterka wcale nie pokonała / nie uciekła, czy jak to nazwać tej opętanej jogince; ten duch jakby mimo wszystko osiągnął cel - bransoletka-wąż na ręce bohaterki (kolczyki-węże miała kobieta na zdjęciach w szkole yogi)... Ale te inne kobiety z kursu, które też pojawiają się w ostatniej scenie?
Nuda, poza ładnymi laskami nic ciekawego. Jako FAN KINA AZJATYCKIEGO wrzucam to do worka "trzecia liga".
A to tu się dziwię akurat, myślałam, że fanom "azjatów" się spodoba:) Chociaż zależy czy lubisz kino azjatyckiego w ogóle, czy raczej tylko horrory:) Podejrzewam, że dla fanów horrorów film jest miodzio, jak dla mnie:)
Mi bardzo podobały się sceny, w których dziewczyny ćwiczyły joge. Było to bardzo przyjemnie pokazane. Film miał potencjał i spójną treść... aż do pewnego momentu, w którym wszystko się nagle rozmyło. Może byłamn już śpiąca (albo to kwestia słabej jakośći nagrania), ale końcówka jest dla mnie jakaś chaotyczna i źle skrojona. Po obejrzeniu całości miałam bardzo mieszane odczucia.
dokładnie, intrygujący początek, ładne sceny jogi, piękne, kruche, porcelanowe azjatki a potem klimat nagle znika, w filmie zaczyna panować chaos i nuda! z trudem zmęczyłam całość
Też tak to odebrałam. One po prostu zginęły tam w tym domu, a główna bohaterka wytrwała do końca kursu i osiągnęła to 'coś tam', zyskując urodę. Na samym końcu była scena, gdzie bohaterka widziała tamte 'koleżanki' z kursu, a po chwili okazało się że poza nią nie ma nikogo innego w tym metrze (czy gdzie ona się znajdowała). Także cena wiecznej urody miała swoją drugą, mroczną stronę medalu. Bo została zdobyta kosztem innych.
Ot, do czego prowadzi głupota i próżność.
Ja dalem 6/10, mialem dac 7/10 ale zabraklo mi tam emocji. Mysle, ze to także kwestia podejścia do filmu, bo to niestandardowe kino jak z USA, a poza tym byłem chyba za bardzo zmęczony, źle do niego podszedłem. Mimo wszystko uważam, że to nie jest film dla każdego. Wiele osób ogląda co popadnie, a później dają niskie oceny.
Film ten nie odkrywa kompletnie nic nowego powielając po raz setny te same patenty w dodatku z gorszym wykonaniem, sceny wyreżyserowane dosyć monotonnie i nieciekawie (co dziwi gdyż poprzedni film pana reżysera był bardzo poprawny w tym względzie), fabuła także bezdennie niskich lotów - o poświęceniu się dla przemijającej urody można nakręcić dużo lepszy film o chociażby o modelkach (pierwsza myśl z brzegu ;)) Muzyka słaba, efekty dźwiękowe przy pokazywaniu wnętrz także sztampowe, nieciekawe i w żaden sposób nie pogłębiające klimatu. Bynajmniej nie umniejszam temu za brak straszenia, gdyż wiele koreańskich filmów określone jako horrory nie było w żaden sposób przerażające, natomiast broniły się wykonaniem i wychodziły z nich całkiem przyjemne historie o duchach. Trudno tu o dobrą ocenę, film może być dobry przy pierwszych kontaktach z tą sceną filmową, jednakże po obejrzeniu kilkudziesięciu horrorów łatwo można zauważyć iż w azjatyckim czy samym koreańskim kinie jest to zdecydowanie liga podwórkowa.
zgadzam się że to liga podwórkowa jak na tamtejsze dokonania i możliwości, mimo że ogląda się to nawet przyjemnie - w znacznej mierze chyba ze względu na egzotykę urody skośnookich panienek - to czegoś w tym filmie zabrakło