Tak na mniej więcej 48 godzin przed rozpoczęciem gali Oscarów przyszło mi do głowy, gdzie są te Hollywoodzkie kariery gwiazd naszej Zimnej Wojny. Po festiwalu w Cannes dużo się mówiło o zachwycie świata filmowego, deszczu propozycji i tak dalej. O ile w przypadku Joasi Kulig rozumiem filmową posuchę, wszakże kilka dni temu urodziła dziecko (wielki podziw za prowadzenie długiej i żmudnej kampanii Oscarowej w USA w tym zaawansowanym stanie), to już sytuacja Kota, Szyca czy Kuleszy trochę zaskakuje. Skąd ta cisza, skoro miało być tak głośno i przebojem mieli wejść do światowego kina? Czyżby plotki na temat udziału w Bondzie miały być szczytem światowej kariery Kota?