Ja sobię tą miłość tłumaczę jak miłość bohaterów do Polski. Niby nie ma powodu, Polska jest taka szara, zniszczona, pod panowaniem Sowietów... ale się ją kocha. Bohaterowie są w sobie zakochani tak samo jak w Polsce. Niby lepiej osobno, ale żyć bez siebie nie mogą. Dlatego Zula wraca. Bo to dziewczyna prosta, ale szczera i nie może żyć w kłamstwie w Paryżu. On natomiast jest jak warzywo w tym Paryżu. Niby ok, ale to nie to samo co być u siebie. Zimna wojna to wojna między uczuciami bohaterów do siebie i do kraju. Podobało mi się pokazanie jak Zula czuła się fatalnie gdy musiała śpiewać po francusku.