brrrr, to smutne, że tak odebrałeś ten film i przerażające, że tak niewiele zrozumiałeś

To smutne, ale tak właśnie, również według mnie, wygląda prawda o tym pięknie opakowanym gniocie, opowiedziana w kilku krótkich, bądź co bądź żołnierskich słowach.

"to przerażające (...)"
??
Krystyna Janda, to Ty?
Pozdrawiam

Krysia Pawłowicz? To Ty???

Nie.
Poza tym, jak dla Ciebie to Krystyna Pawłowicz, jeżeli już.

"wpuścić chamstwo na salony..."

Nie wiem co tu było do rozumienia, historia łopatą pisana, siekierą pocięta dla nadania wiarygodności "artystycznego kina" który jest długi, nudny i nie wnoszący nic dla widza.
PS. Możesz mnie oświecić co tam było do rozumienia? Wielka nieudana miłość bo reżyserkowi nie szło za dobrze pieniędzy na obczyźnie, a ona "robiła karierę" czego efektem był mąż Włoch i dziecko z tym cwaniaczkiem karierowiczem granym przez Szyca... Obleśna historia, poziomem zbliżona do Galerianek podana w formie pseudoartystycznej nihilistycznej i cynicznej wizji miłości reżysera.

a do rozumienia (w sensie emocjonalnej wrażliwości) było: psychologia związku, niezwykle burzliwego, prawdziwego, ale tak naprawdę niemożliwego; tło historyczne i polityczne filmu; dokonywanie wyborów i dlaczego właśnie takich. Oprócz tego przecudowne zdjęcia, świetna gra aktorska zarówno Kulig, Kota, a nawet Szyca, za którym nie przepadam.
To teraz mam pytanie do Ciebie o wyjaśnienie określeń: obleśna, cyniczna, nihilistyczna, pseudoartystyczna? Jakieś uzasadnienia?

Ja Ci oddam.

Podaj numer konta i kwotę.

pablo_b, jak Ty mnie teraz zaimponowałeś...