PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764039}
7,6 134 469
ocen
7,6 10 1 134469
7,9 53
oceny krytyków
Zimna wojna
powrót do forum filmu Zimna wojna

Rozumiem zawiedzionych - zaraz po zakończeniu pomyślałem sobie, że w sumie to bardzo smutna historia miłosna, która rozgrywała się w równie smutnych czasach.
Pięknie zagrana i pięknie nakręcona ale tak naprawdę niewiele więcej...

Tylko potem jak się pójdzie pewnym kluczem interpretacji, to wszystko wydaje się bardzo dobrze do siebie pasować i być wyjątkowo osobistym filmem reżysera... ale myślę, że pasującym też do życiorysów większości Polaków.


No więc po pierwsze kluczowa jest dla mnie pierwsza scena w kościele... kościół jest ruiną. Ruiną w kawałkach... ale zostało w nim coś pięknego - piękne freski czy malowidła.


Ruiną jest też związek bohaterów... piękne uczucie zostało prawie całkowicie zniszczone... no właśnie przez co? Przez nich samych? Przez okoliczności?

Według mnie chyba jednak te okoliczności... główny bohater coś stracił w trakcie wojny... nie wiemy co... żonę...dziewczynę...dziecko... rodziców? Tego nie wiemy...
Przygarnia Zulę... ona też coś straciła... ojciec chciał ją wykorzystać seksualnie... W dzisiejszych czasach tacy ludzie dostają się często pod opiekę terapeutów... mówi się o tym więcej... jest szansa uciec od traumy... budować normalne życie... chociaż to i tak bardzo trudne. Wtedy w latach 50 tych nie można było liczyć na nic tak naprawdę...

Zula na starcie delikatnie mówiąc prze******… a dalej nie jest łatwiej... zamknięte granice... donoszenie na siebie... konieczność tworzenia sztuki zgodnej z oczekiwaniami komunistów

Ich relacja też jest pokazywana w kawałkach (tu znów fajny zabieg reżysera, spójny z pierwszą sceną i zrujnowanym kościołem).

I teraz najlepsze... Pawlikowski mówi wprost, że zrobił ten film dlatego, żeby rozliczyć się z przeszłością - czyli bardzo trudną relacją swoich rodziców. Schodzili się i rozchodzili...kłócili itd. itp. Nie dali swoim dzieciom poczucia bezpieczeństwa. Dziecko ma prawo mieć do nich żal... co więcej ten brak poczucia bezpieczeństwa dziecka rzutuje również na jego związki.

Mówi się, że trauma wojenna sięga aż na 4 kolejne pokolenia! I ten film świetnie to obrazuje... rodzice, którzy przeżyli wojnę niosą w sobie bagaż dramatycznych doświadczeń i lęków.
Nasi dziadkowie czy rodzice mieli właśnie takie życia...
Jedni budują dramatyczne relacje, jak Zula i Wiktor... inni są razem ale w ich związkach nie ma życia i emocji...

I to właśnie o tym jest ten film... odpowiada na pytanie dlaczego nasze związki są takie po******. Właśnie dlatego, że nasi rodzice czy dziadkowie przeżyli straszne rzeczy... a potem w ten czy inny sposób przekazali część traumy nam.

Film nie daje łatwych odpowiedzi - i to też mi się podoba. To nie jest tani propagandowy gniot, który miałby wprost powiedzieć - wojna i totalitaryzm to zło i patrzcie jak wpływa na ludzi.

Film przekazuje to co wyżej w bardzo subtelny i mądry sposób.... po prostu opowiadając historię dwójki bohaterów.

Zwróciłem uwagę jeszcze na dwa ciekawe elementy...

1) Przemówienie Szyca na początku filmu, że "nie chcemy więcej Janków Muzykantów". Połowicznie się to udaje - rzeczywiście ludzie z wsi zostają docenieni. Nie mieli w większości na to szans w poprzednim ustroju.
Ale płacą za to wielką cenę (jak Zula) i koniec końców... kończą równie źle.

2) Scena sikającego na ruiny kościoła Szyca. W pewien sposób metaforyczna... nasikał na kościół... później podobnie postąpił z ich uczuciem i miłością. Wiedział, że się w sobie kochają... a jednak ożenił się z Zulą w zamian za uwolnienie Wiktora.

Ja szczerze mówiąc oglądając ten film... poczułem, że bardziej rozumiem też moich rodziców... dlaczego ich relacja wygląda tak jak wygląda...

I to chyba jest najcenniejsze w tym filmie... pozwala coś zrozumieć, coś przeżyć... możemy na swój sposób rozliczyć się z relacjami naszych rodziców razem z reżyserem....

Rozliczyć, a właściwie zrozumieć...przynajmniej spróbować zrozumieć.

aa2xa

Wow! Piękna interpretacja, poruszyła mnie

ocenił(a) film na 9
aa2xa

Bardzo szanuję Twój wpis, jednak nie zgodzę się co do jednego z wymienionych przez ciebie elementów. Postać Szyca nie nasikała na sam kościół, a na drzewo obok. Ja interpretuję tę scenę następująco- po załatwieniu potrzeby fizjologicznej, przyziemnej sfery "Profanum", wkracza do ruin kościoła, sfery "Sacrum", jednak nie znajduje dla niej zrozumienia i po chwili wychodzi.

ocenił(a) film na 9
princealbert3lvl

Powróciłem do sceny i zmieniam zdanie, przyjrzawszy się grze aktorskiej Szyca oraz biorąc pod uwagę akt zdjęcia przez jego postać czapki, uważam że scena miała wręcz okazać sakralne poruszenie. Ten element wraz z motywem miłości do Zuli i syna świetnie ukazuje wrażliwość "antagonisty" i go uczłowiecza.

ocenił(a) film na 9
princealbert3lvl

dzięki! pierwsza wersja która podałeś do mnie przemawia... sam nie wiem jak z tą wrażliwością szyca... faktycznie coś go bardzo porusza w tej sferze sacrum... i w samej Zuli oczywiście... ale jakby zupełnie nie potrafił czy może nie czuł się godny, żeby się temu we właściwy sposób oddać.
No bo samo wyciągnięcie Wiktora z więzienia w zamian za Zulę było kompletnym profanum... kurcze już nie pamiętam dokładnie tego zakończenia... jakoś tak to zapamiętałem, że to był taki deal...

ocenił(a) film na 9
aa2xa

Oczywiście sam akt wymuszenia od Zuli ożenku jest niemoralny. "ale jakby zupełnie nie potrafił czy może nie czuł się godny, żeby się temu we właściwy sposób oddać"- zgadzam się w 100%, pomimo podkreślonych przeze mnie podrygów wrażliwości u tej postaci była ona skłonna do poświęceń wartości dla systemu. Świetnie to też wyraża scena rozmowy kierownictwa Mazurka z działaczem partyjnym- nie ma skrupułów aby poświęcić szczerą sztukę dla uzyskanych korzyści. Tak swoją drogą tę cenę wraz z następującym po niej wykonaniem piosenki o Stalinie uważam za najlepszą część filmu.

aa2xa

Twoja refleksja jest bardziej poruszająca niż seans filmu. Mi zabrakło tego czegoś, żeby uwierzyć w tę historię, między bohaterami nie ma chemii, i to aż boli. Aby jakaś historia człowieka poruszyła, wzruszyła, wycisnęła łzy, to trzeba to poczuć. Tutaj po ostatniej scenie pomyślałam tylko "aha, w ten sposób". Nie wiem co tu nie zagrało, bo dialogi wbrew temu co tu czytam, złe nie były.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones