Za "Idę" należą mu się jeszcze większe brawa, bo to jeszcze lepszy film. Jakbyś nie był matołem to byś wiedział, że bez nakręcenia "Idy", jej wielkiego sukcesu nie byłoby "Zimnej wojny" i jej sukcesu. A "Ida" jest podziwiana wciąż na całym świecie. Kop w dupę należy się raczej tobie, za głupotę.

"Ida" lepsza od "Zimnej wojny"? Bezpośrednie łączenie "Idy" z sukcesem "Zimnej wojny" stawia cię w jednym szeregu z ćwierćinteligentami. Nie marnuj mojego czasu frustracie.

Na jedynego frustrata wyglądasz mi ty, próbując wpierw kopać w dupę a potem wręczać wilczy bilet wybitnemu polskiemu reżyserowi za film, który jak widzę intelektualnie cię przerósł. Ćwierćinteligenta również, bo inaczej byś wiedział, że po słusznych zachwytach nad "Idą" i nagrodach, otworzyły się przed Pawlikowskim drzwi. I na jego kolejne filmy czekano na festiwalach tak jak czeka sie na kolejne filmy braci Dardenne, Ceylana czy iranskiego Farhadiego. Sukces "Zimnej wojny" rozpoczął się w Cannes, gdzie bez międzynarodowego docenienie "Idy" Pawlikowski nie miałby wstępu, tak jak dziesiątki reżyserów, którzy się nie przebili wcześniej. Kto więc jest tutaj ćwierciakiem, który nie łapie pewnych oczywistości?

Nie mam obowiązku podzielać twoich opinii i wyobrażeń na temat "Idy". O to, na podstawie czego twierdzisz, że mnie "Ida" intelektualnie przerosła już nawet nie pytam, bo konstruując takie zdanie obnażasz się po raz kolejny ze swojej głupoty, niczego więcej.

A jakie to drzwi otworzyły się przed Pawlikowskim? Ano takie same jak przed każdym innym reżyserem, któremu wyszedł pierwszy film. Udało mu się nakręcić drugi, jeszcze lepszy, więc po raz kolejny odnosi sukces. "Ida" odniosła sukces, bo Pawlikowski dokładnie wiedział jakiego rodzaju narrację w nim umieścić, aby zdominowany przez naszych Najlepszych Przyjaciół przemysł filmowy spojrzał w jego stronę. Pawlikowski po prostu te "drzwi" sobie tym kupił skutecznie łącząc swoje kontakty z Fajgą Mindlą z treścią swojego filmu. Twoje głupie rozumowanie implikuje tezę, że w przypadku niepowodzenia "Idy", Pawlikowski na pewno nie odniósłby sukcesu w przypadku "Zimnej wojny", bo bez nagród i sukcesu filmu pierwszego nie otworzyłyby się przed nim jakieś mityczne "drzwi". A mało to w przypadku historii kina, że wielu wybitnych reżyserów zaczynało od średniej klasy debiutów lub nawet kolejnych swoich filmów? Nie wyszłaby mu "Ida", wciąż miałby taką samą szansę odnieść sukces w przypadku "Zimnej wojny" jeśliby chciał ją nakręcić. Stwierdzenie, że bez sukcesu "Idy" nie powstałby drugi film Pawlikowskiego - mniejsza o to jaki, to stwierdzenie niebotycznie wręcz debilne, obrazujące twój potencjał intelektualny pospolitego fanatycznego durnia, który w amoku bredzi bezmyślnie, co mu ślina na język przyniesie. Spodziewałem się wielu rzeczy pod tym filmem, ale nie kogoś takiego jak ty - sfrustrowanego psychofana Pawlikowskiego, wzorcowego snoba. Z tym ciągłym podziwem świata dla "Idy" już nie przesadzaj. Odlatujesz w swej patologicznej miłości do twórczości Pawlikowskiego o wiele za ostro. :)))

Oho, poskrobać trochę wystarczy - wyjdzie typowy antysemicki dureń.

To, że bez "Idy" i jej sukcesu nie miałby otwartych drzwi do Cannes, wie każdy, łącznie z Pawlikowskim, który nawet tego nie ukrywa. A swój początek pochód "Zimnej Wojny" miał miejsce właśnie na francuskiej riwierze.

"wyjdzie typowy antysemicki dureń"

HAHAHAHAHA - pies Pawłowa :)

Wyjaśniłem ci skąd się wzięły "otwarte drzwi do Cannes". Dorośnij w końcu, bo twoje wyobrażenie o rzeczywistości, to zwykła gówniarska naiwność.

Nie nazwałbym zrobienia z siebie antysemickiego idioty, wyjaśnianiem czegokolwiek.

Hahahaha :) Nawet nie wiesz ile litości i jednocześnie śmiechu u mnie wzbudzasz. :)