W Ojcu Chrzestnym wyglądał, jakby był w konkretnie podeszłym wieku. Spodziewałem się, że już od lat nie żyje... a tu proszę, 89 lat, i w dodatku zagrał w reklamie Snickersa :) I widzę, ma zaplanowanych kilka ról na przyszłość... czyżby druga młodość? :) Dobrze, że tacy aktorzy jeszcze żyją. Long live, mr. Vigoda!
dla mnie to zawsze będzie Sal Tessio z Ojca chrzestnego, szkoda że zdradził, gdy oglądałem pierwszy raz ten film myślałem jak Tom Hagen, że zdradzi Clemenza a tu niespodzianka.
http://www.nytimes.com/2016/01/27/arts/television/abe-vigoda-actor-of-godfather- fame-dies-at-94.html?emc=edit_na_20160126&nlid=54840434&ref=cta