Recenzja filmu

Bad Boy (2020)
Patryk Vega
Antoni Królikowski
Maciej Stuhr

Skowyt Vegi, dramat widza

"Bad Boy" jest właściwie kiepsko zmontowanym teledyskiem, w którym pierwsze skrzypce gra przemoc, wulgarność i brutalność. To takie groteskowe, filmowe guilty pleasure. Można obśmiać, nigdy nie
Patryk Vega od lat udowadnia, że w jego kinie zasada "im gorzej tym lepiej" sprawdza się wybornie, przynajmniej pod względem wpływów na koncie. Chcąc nie chcąc, raz po raz, reżyser raczy swoimi filmowymi obserwacjami, zadowalając tłumy widzów. Ostatnio na warsztat Vegi trafiło środowisko pseudokibiców. Kolejna jazda bez trzymanki, ale z jakim skutkiem?

Film stara się opowiedzieć historię relacji, konfliktu dwóch braci: Pawła, tytułowego bad boya i policjanta Piotra. Jeden zły, drugi dobry. Ten pierwszy zaczyna jako typowy dres i z każdą kolejną sceną pnie się na szczeblach kariery, uzbrojony we wszystkie narzędzia z vegańskiej kuchni. A zatem zazwyczaj bluzga na lewo i prawo, pastwi się, wciąga zioło i buduje niezwykle wiarygodną relację uczuciową z Olą, adwokatem i wtyką policji zarazem. Taki symboliczny Everyman w kinie Vegi. O Piotrku nie warto specjalnie się rozpisywać, jest w tym filmie praktycznie niepotrzebny. Podobnie zresztą jak reszta stawki aktorskiej, która może i chciała nieźle zagrać, ale nie miała materiału. Antoni Królikowski w tytułowej roli prezentuje się nadspodziewanie dobrze, przynajmniej w porównaniu do jego wcześniejszych popisów. Czy jednak granie guru patologii to wyzwanie aktorskie?

Realizacyjnie "Bad Boy" jest gigantyczną kalką kina akcji z ery VHS-ów. To, co mogło być szokujące, interesujące kilkadziesiąt lat temu, dziś na pewno już takie nie jest. Piotrek kładący kilku policjantów w parę sekund, krwawa zabawa piłą mechaniczną, narkotyki, ustawki itd. Lista jest długa i co najsmutniejsze nie zawiera nawet jednego zaskakującego elementu. Tak, w tym filmie akcja toczy się jak po sznurku. Wiemy wszystko niemal od początku, a minimalny fabularny twist może zaskoczyć co najwyżej widza wybudzonego po latach hibernacji. Niezmiernie cieszy fakt, że Vega opanował takie kategorie jak wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Żal jednak, że zapomniał o pogłębionej psychologii postaci. A może za dużo wymagam? W końcu ile tej psychologii może być w takim filmowym szambie?

"Bad Boy" jest właściwie kiepsko zmontowanym teledyskiem, w którym pierwsze skrzypce gra przemoc, wulgarność i brutalność. To takie groteskowe, filmowe guilty pleasure. Można obśmiać, nigdy nie brać na poważnie. Film dla nikogo, strata czasu, pieniędzy. Zasłużone 1/10
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Patryk Vega za każdym razem zaskakuje. To może wydać się komunałem, jednak tym filmem reżyser całej sfory... czytaj więcej
Po tajnych służbach, przestępczości zorganizowanej, służbie zdrowia i aferach politycznych Patryk Vega... czytaj więcej
O Patryku Vedze można mówić wszystko, ale na pewno nie można mu odmówić pomysłowości w sposobie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones