Recenzja serialu

Melrose Place (1992)
Gabrielle Beaumont
Charles Braverman
Thomas Calabro
Heather Locklear

Mieszkanie do wynajęcia przy Melrose Place 4616 - skusisz się?

Gdybym miał wybierać, który z amerykańskich tasiemców emitowanych w telewizji w latach 90. podbił moje serce, a potem przełknął ze smakiem moje wnętrzności wraz ze skórą, gdyż przeżarł mnie na
Gdybym miał wybierać, który z amerykańskich tasiemców emitowanych w telewizji w latach 90. podbił moje serce, a potem przełknął ze smakiem moje wnętrzności wraz ze skórą, gdyż przeżarł mnie na wylot – odpowiedziałbym bez wahania, że "Melrose Place".

Król tasiemców, producent Aaron Spelling wpadł na kolejny pomysł. Tym razem wybór padł na spin-off jego głośnej serii "Beverly Hills 90210", choć zanim doszło do zachwytu, a projekt zaczął żyć własnym życiem, oglądaliśmy serial bez szczególnych fajerwerków. Historia zakrojona na 226 odcinków w 9 sezonach zaczęła się bowiem bardzo niewinnie.

Przy luksusowym apartamencie nr 4616 przy Melrose Place zamieszkała grupa świeżo upieczonych dorosłych. Nastał bowiem czas, kiedy każdy odseparował się od rodzinnego domu i zaczął żyć na własny rachunek w Mieście Aniołów. W raju zwanym Hollywood, który z fabryką snów ma jednak w rzeczywistości niewiele wspólnego. No dobrze, dla bohaterów tak, ale dla widzów, można powiedzieć, że fabuła i zwroty akcji równają się hollywoodzkim produkcjom – jedyne, co je różni, to brak efektów specjalnych. Bowiem aktorsko również produkcja się wybroniła.

Jak już wspomniałem, początkowy spin-off zmienił się w oddzielną historię, trzeba było tylko odpowiedniego magnesu. Zapowiadało się na średniej jakości ciekawostkę, dopóki pod koniec pierwszego sezonu nie pojawiła się najpierw gościnnie, a potem dołączyła do stałej obsady Heather Locklear jako Amanda Woodward. Natychmiast wyniki oglądalności wzrosły. Jasnym było teraz, że projekt zaczął dojrzewać i można dać mu wielkie zielone światło. Spelling pozwolił twórcy Darrenowi Starowi, aby nie szczędził na fabule i dał pożyć swoim bohaterom. Tak więc w luksusowym apartamencie zamieszkały coraz to bardziej niezwykłe osobowości, pomimo swojego niewinnego wyglądu. Lekarze, agenci, menadżerowie czy w końcu psychopaci. Oj tak… budynek posiadał w wyposażeniu wielki wspólny basen, a zażywanie w nim kąpieli i wspólnota sąsiedzka tak odmiennych i energicznych charakterów szybko podziałała negatywnie na psychikę lokatorów. Przynajmniej do takiego wniosku doszło w finale ostatniego sezonu.

Serial zalicza się dzisiaj do klasyki telewizji i zajmuje ważne miejsce w dorobku Aarona Spellinga. Na koncie niezapomniane sezony, kultowe odcinki, wredne etatowe schwarzcharaktery – rudowłosa Sydney (Laura Leighton) i Taylor (Lisa Rinna), maniak seksualny dr Mancini (Thomas Calabro), kochanka na pół etatu rozwiązła Amanda Woodward czy w końcu niezrównoważona, kultowa i kochana pani dr Kimberly Shaw (Marcia Cross). A gdy dodamy do tego jeszcze fakt, iż serial dorobił się najbardziej intrygującego cliffhangera w historii telewizji w 3 sezonie, to… no sami wiecie. Renoma, to jednak renoma.

Chociaż dzisiaj trudno o oryginalność w coraz to lepszych i intrygujących obyczajówkach, "Melrose Place" się wybronił. Produkcja uderzała w konwencję klasycznych historii, w których romans i intryga odgrywają czołową rolę, ale przy tym bezlitośnie wyśmiewała własną konwencję. Jako że nie było tu miejsca dla białych i czarnych charakterów, nikt nie musiał być święty, widz mógł go lubić, albo nie. Skoro nie było zasad, bohaterowie kierowali się instynktem i niczym zwierzęta dawali nam popalić. Twórcom zapału nie brakowało. Jeśli uznano, że perfidia może być cnotą, każdy bohater mógł dopuścić się mniejszego czy większego świństwa, za co później był rozliczany z widzami. Bohaterowie byli niezwykle ludzcy, że po prostu trudno nie byłoby im kibicować, nawet jeśli zabrudzili swoją kartotekę na komisariacie.

Na koniec warto wspomnieć o członkach naszej ekipy nieco szerzej. Kristin Davis (Brooke Armstrong) dostała na otarcie łez, po tym jak wyleciała z obsady z wielkim hukiem, rolę w kultowym "Seksie w wielkim mieście". Marcia Cross, po zakończeniu przygody z psychopatyczną panią doktor dostała rolę Bree w "Gotowych na wszystko". Heather Locklear już nie pozbyła się łatki gwiazdy "Dynastii" i "Melrose Place", ale w zamian za to nic a nic się z wyglądu nie zmieniła. Grający nieprzerwanie od początku serialu aż do jego końca Thomas Calabro kariery w Hollywood nie zrobił, ale jak sam przyznaje, jakoś go na te wody nie ciągnęło. Najgorzej (oczywiście w zależności od gustu) niestety skończył Jack Wagner, którego możemy obecnie oglądać w roli, jakich wiele w kultowej, choć wątpliwej artystycznie "Modzie na sukces". Za to owacje na stojąco należą się najbardziej pogodnemu i spokojnemu małżeństwu w show biznesie – Laurze Leighton i Doug Savantowi (Matt), którzy poznając się na planie serialu, niedługo potem się pobrali. Jak się okazuje, dla niektórych życie prywatne może być wystarczającą nagrodą.

W 2009 roku wystartowała nowa wersja serialu z zupełnie nowymi aktorami. Niestety, jak to zwykle bywa, da się spłodzić dwoje dobrych dzieci, ale tylko jedno ma szansę na zostanie prezydentem, aby drugie musiało zadowolić się karierą kelnera. Przykład nowej wersji "Melrose Place" świetnie tę myśl w moich oczach oddaje. Ale to już materiał na inną recenzję.
1 10
Moja ocena serialu:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones