Możliwe, że taki był ich zamiar, ale niestety wyszło to bardzo na siłę, a tym samym sztucznie. Najgorsze, że ten wątek ma się przewijać przez cały serial...

Boże...nawet zapomniałam o tym...
Nawet w Tele Tygodniu napisali , że "Ada była wielką miłością artysty"....osoby nie znające historii Bodo, będą myślały,że to było naprawdę.

Zgadzam się w 100 %.

Po 3 odcinku czekam już tylko na Schuchardta. Porażka! Wszystko razi sztucznością (od gry aktorów po scenografię), nie wciąga, dłuży się. Czy ktokolwiek z nas oglądałby to dalej gdybyśmy nie czekali na "sex appeal", "umówiłem się z nią na 9" itp?
Scenariusz do bani! Akcja się dzieje w tak ciekawych czasach, a widz tego w ogóle nie czuje. Historia tego 17-latka zmieściła by się w 1 odcinku a ma być jeszcze czwarty! W ten sposób równie dobrze mogli zanudzać widzów przez rok.
Tylko parę epizodów fajnie zagranych przez starszych aktorów.
Pola Negri - Boże ... zlituj się ...
Nie mam pretensji do Królikowskiego .. jest jaki jest. Odpowiednio obsadzony mógłby może zabłysnąć. Ale nie w tej roli!!!!!!!!!
Tak się zastanawiam czy polscy twórcy nie oglądają innych, zagranicznych seriali? Czy nie widzą, że to się robi inaczej?
Jakby wszystkiego innego było mało to jeszcze ta trzęsąca się kamera!!!!! Pytam, PO CO? Kto wpadł na taki głupi pomysł???? Zabrakło kasy na statyw?

Masz rację w każdym zdaniu, a już zaczęłam sie martwić że ze mną coś nie tak, bo na fb po każdym odcinku istne szaleństwo pochwał wszystkiego (gry, klimatu, scenografii itd).Moim zdaniem totalnie zmarnowana szansa na świetny serial :(

Nuda i bida wyłażą z każdego kąta, czy raczej ujęcia ;) Całkowicie się z Tobą zgadzam. Interesuję się okresem międzywojennym i nastawiałam się na barwną , ciekawie opowiedzianą historię . A tu dłużyzny, przeważnie drewniane aktorstwo i scenografia, jak z teatru telewizji. Bodo może przystojny nie był ( zwłaszcza na dzisiejsze kanony męskiej urody) , ale czytałam, że czarował panie niezwykłym urokiem i wdziękiem. Królikowski żadnego wdzięku nie ma , jest rozmemłany , kwestie recytuje ,jak gimnazjalista na szkolnym przedstawieniu. Czwarty odcinek sobie daruję (i tak sie nic godnego uwagi nie wydarzy) i zacznę od piątego. Może będzie lepiej.

Też mnie zastanawiają te komentarze na fb - po każdym odcinku je czytam i przecieram oczy ze zdumienia. Mam wrażenie, że oglądam zupełnie coś innego. Serial jest nudny, Królikowski drewniany i ja bym powiedziała, że on te kwestie recytuje jak uczeń podstawówki. Obejrzę czwarty odcinek, ale robię to tylko z miłości do Eugeniusza :) Oby od piątego odcinka coś się zmieniło...

czwarty odcinek nic lepszego, Królikowski nadal "klapuje" ten serial. Ale czekam na niedziele by obejrzeć 5 odcinek z Tomaszem, może wreszcie będzie ciekawiej i wiarygodniej.

Właśnie w 4. odcinku Królikowskiemu się jakby nagle coś odblokowało i wypadł naprawdę nieźle. Tzn. szału nie było, ale byłam mile zaskoczona, bo byłam przygotowana na kolejną żenadę, którą trzeba przetrwać przed zmianą aktora. Do tego odcinek miał lepszą dynamikę, wreszcie COŚ się działo. Szkoda że od początku tak nie było, bo fabułę tych czterech odcinków można było spokojnie zmieścić w dwóch. Przy czym wątek ten cholernej Ady nadaje się wyłącznie do wywalenia - drewniana postać, totalnie zbędna, zero chemii między nią a Królikowskim.

Btw czy tylko mnie dziwią te nagłe przebitki z więzienia? Leci normalna akcja, aż tu wtem! ni z grzyba, ni znikąd mamy przesłuchanie wycieńczonego Bodo. Trwa to parę sekund, po czym tak samo nagle wracamy do normalnej akcji, jak gdyby nigdy nic. To jest tak bardzo z dupy i z niczym niezwiązane, że osoba nieznająca losów Bodo (a na pewno są takie) kompletnie nie wie o co chodzi. I mnie to też dezorientuje i wybija z rytmu. Zupełnie jakby montażysta był pijany i pomieszał sceny z wcześniejszych i późniejszych odcinków.

Co racja, to racja, Królikowski coraz lepszy, jak i też poziom serialu. Zgadzam się również co do przebitek z więzienia. Nawet dla mnie znającego historię Bodo są irytujące i całkowicie zbędne. Rozumiem refleksje na temat przeszłości, ale wybieganie w przyszłość, gdy akcja toczy się za młodości aktora, to bezsens. To jakiś głupi, sztuczny zabieg twórców serialu, którzy pewnie myśleli, że uatrakcyjnią produkcję.

Oj juz bez przesady... Co cie razi np. w Poli Negri? Ale konkretnie. No wszyscy sie uwiesili na Herbus zanim jeszcze serial sie ukazal w tv. Aktorka wypowiedziala moze ze dwa zdania w kazdym odcinku. Wedlug mnie jakiejs wielkiej roli tu nie odgrywa. Ma byc piekna, i ma byc gwiazda. Ot i wszystko!
-
Krolikowski zyskuje z odcinka na odcinek.

To po prostu wszystko jest okropnie nienaturalne. Jakby non stop pozowali i udawali. Jak w - słusznie zauważyła wyżej muh -marnym teatrze tv.
Pola Negri nie rozśmieszyła zamiast zachwycić. Nie wiem dokładnie co zawiodło. Nie jestem filmowcem zawodowcem. Myślę, że sami aktorzy mogą być najmniej winni. Na pewno denerwuje skacząca kamera. Montaż, oświetlenie, zdjęcia? Nawet "momenty" są bez emocji.
Tak na marginesie - scena spółkowania Żwirskiego z tą aktoreczką - okropna. Dysonans. Zresztą (wyjdę teraz pewnie na jakiegoś mohera - trudno) ale trzeba się zdecydować jaki film się robi i utrzymać się w konwencji. Jeśli to ma być film od 12 lat i wyświetlany w niedzielę po dzienniku to niektóre sceny trzeba miarkować. Jak się idzie na całość (jak w house of cards lub w tudorach) to się robi film co najmniej od 15 lat i wyświetla po 22.

Mnie też nie podobają się te sceny. Zwłaszcza z Mają Hirsz. Jak dla mnie zrobiono z Bodo kogoś kim z pewnością nie był. Bo jeżeli w ten sposób doszedł do kariery, to oznacza tylko, że facet nie miał żadnego talentu. Nie sądzę, że musiał się posuwać do takich rozwiązań. Kolejne sceny, które nie wprowadzają nic ciekawego do fabuły, ale seks musi być, gdyż gawiedź oglądająca film będzie zawiedziona.

Mnie też nie podobają się te sceny. Zwłaszcza z Mają Hirsz. Jak dla mnie zrobiono z Bodo kogoś kim z pewnością nie był. Bo jeżeli w ten sposób doszedł do kariery, to oznacza tylko, że facet nie miał żadnego talentu. Nie sądzę, że musiał się posuwać do takich rozwiązań. Kolejne sceny, które nie wprowadzają nic ciekawego do fabuły, ale seks musi być, gdyż gawiedź oglądająca film będzie zawiedziona.

Stanowczo protestuję przeciwko nazywaniu Herbuś aktorką - wysoce niestosowne i krzywdzące dla przedstawicielek tego misyjnego, zacnego zawodu.

Ja sie akurat boje tego Schutcharda. Wydaje sie, ze jego Bodo bedzie taki spokojny, stateczny ...oby nie nudny. Krolikowski pokazuje jednak mlodosc, zywiolowosc, energie, pogon za marzeniami itd.

Ja mam nadzieję, że część z dorosłym Bodo będzie jednak inna. Nie wyobrażam sobie jak twórcy chcą przedstawić ostatnie lata życia bohatera. Wojna, nadchodzą Niemcy, ucieczka do Lwowa, obrona Lwowa najpierw przed Niemcami potem przed Sowietami, próba urządzenia się, terror NKWD, decyzja o wyjeździe, wojna zsrr-niemcy, aresztowanie. Tego się nie da sfilmować w taki sposób jak to robiono w pierwszych 3 odcinkach bo wyjdzie jakaś żenada.

"Mdly, nijaki, bez charyzmy i energii" ??? Co??? W Krolikowskim odkrywam az za duzo energii! Przeciez ten chlopak na miejscu nie usiedzial! Nosi go przez cale trzy odcinki... Nie wiem, jak sobie dopasuje tego mlodego , pelnego energii i samozaparcia, odwaznego chlopca do statecznego Schutcharda...

Dokładnie! Dzięki temu młody Bodzio jest taki sympatyczny, nie sposób go nie polubić :) Mnie się bardzo podoba w tej roli.

To prawda, że młody Bodzio w wykonaniu Królikowskiego jest czarującym i miłym chłopcem goniącym marzenia, natomiast Bodo w wykonaniu Schuchardta jest cyniczny, cwany i zepsuty - staje się takim raptownie jeszcze dobrze nie zasmakowawszy sławy. Mnie dziwi ta nagła zmiana w postaci, jest to dość nieprawdopodobne psychologiczne i stanowi dla mnie duży minus serialu.

Może tylko jest zdeterminowany...? Od początku mowił, ze nie chce, tylko "musi zostać aktorem". I od początku robił wszystko, by tak się stało... Chociaż, rzeczywiście, jak bym oglądała dwie różne postacie.

Reri to jakaś porażka. Przecież Reri była piękną kobietą, a tu komuś pomyliło się Tahiti z Haiti, rozpacz bierze. Skąd oni wyciągnęli tą dziołchę??? Jest beznadziejna, bez pojęcia o aktorstwie... :-( jeszcze gdyby była ładna, można by zrozumieć, ale nie ma na co patrzeć... koszmar!

czepiasz się ;-)

a mnie najbardziej razi to, że słychać jakby głosy były zdubbingowane, a nie należały do grających aktorów, z tego samego powodu nie mogę obejrzeć filmów o papieżu z Adamczykiem ( tam jeszcze co innego mówili, a na co innego wyglądało według ruchu warg)

Też zawsze mam takie wrażenie jak oglądam polskie filmy.

Tragedia kolejny serial tylko dla emerytów mocherów piosenkach dla nich, w latach 30 to mogli zrobić dobry serial o Mafii a nie gniot dla moherów .

Każdy ma prawo oglądać co mu się podobna i nie obrażaj starszych ludzi.

To że ty masz inny gust nie daje ci jeszcze prawo obrażania innych.

Natomiast jeżeli chodzi o serial jest on dla każdego, nie każdy lubi oglądać mafijne seriale - nie lubisz seriali biograficzno-muzyczny, nie rozumem po co w takim razie je oglądasz i oceniasz ?

Ale nikt nie oglada jakis przedwojennych piosenek dla emerytow, takich samych seriali jak ten sa setki w Polsce .. M jak milosc, Barwy szczescia i inne, a dobrego serialu o mafii nie ma ani jednego

Ale nikt nie ogląda jakiś przedwojennych piosenek- Mów za siebie okej, ty nawet nie wiesz jakie są to perełki .

dziecko weź się obudź bo żyjesz w jakimś nierealnym świecie, rodzice powinni Ci zlikwidować komputer

piosenki to się raczej słucha…

Kolejny leming na filmwebie.

A ja się tak zastanawiam, z czym wam się kojarzy początkowy utwór ? Jakby w jakimś filmie czy serialu takie coś już było..

Może głupie skojarzenie, ale podobny motyw był w Nigdy w życiu, końcowych scenac, skomponowane przez Macieja Zielińskiego.
Zapewne to co słyszymy w Bodo to kompletnie inny autor, ale motyw jest podobny.

Niby inny autor, ale jakby gdzieś już to kiedyś było.

mnie skojarzył się natychmiast z tangiem Roxanne z Moulin Rouge.. :)

w sumie też racja :)

Oczywiscie ze takie cos juz było.Jest to bardzo znany motyw

wlasnie po to tu dzis weszlam zeby sprawdzic czy tylko ja mam z tym problem :D
brakuje bardzo tego akcentu, specyficznej wymowy, pozdrawiam wszystkich zawiedzionych :)

Ścieżka dźwiękowa bardzo przyjemna, choć czasem trochę za głośna w stosunku do głosów aktorów (choć może to tylko wybryk mojego telewiora). Ale te sceny za krótkie, brak im rozwinięcia, no i brak w nich jakiegoś płynnego dialogu, przez co cierpi trochę "character development"... Ale może to się zmieni. Jestem bardzo ciekawa następnego odcinka c:

Zszokuję Cię jeszcze bardziej - aktorzy grający Amerykanów nie będą mówić Midatlanticiem!

Szkoda :/ Akurat Kazadi ma dobry eingrish xD

Moje zarzuty przy Waszych zatem będą już przykładem wybitnego wręcz czepialstwa, zarówno ojciec Bodo jak i jego przyjaciel Edward Vorthell mówią bez cienia akcentu jak rodowici Polacy co jest mało realistyczne, jedynie Junod od czasu do czasu wtrąca jakieś francuskie słówka, już abstrahując od tego że obaj mieli wąsy (Bonaszewski ma bródkę) i to Vorthell był prawie łysy nie Junod.

Ależ się uczepiliście.
Rozumiem że jak robimy film o papieżu, który mieszka w Watykanie , to od momentu jego wyprowadzki gramy non stop po włosku?
Jak kręcimy o Syberii to tylko w starorosyjskim?

Przerost formy nad treścią.

Ot żeby się przyczepić do byle g...

Użytkowniku KROPKA, nie ni non stop, ale jakieś realia powinny zostać zachowane, np w serialu "Czterej pancerni i pies" Rosjanie mówią po rosyjsku, Anglicy po angielsku. A nawet jeśli odzywają się po polsku to nie jest to czysta polszczyzna. I pod tym względem to naprawdę udany serial.

O co chodzi z tą Syberią i starorosyjskim (staroruskim, jeśli już)? Nie załapałam analogii.

Zgadza się, że szału nie ma, ale więcej się nie wypowiadam po drugim i trzecim odcinku. Zobaczymy jak będzie dalej. Zgadzam się z wieloma tutaj, że specyficzna wymowa ł jak na razie nie jest konieczna, a do zgermanizowanego Poznania wręcz by nie pasowała. Serial w pewnym stopniu mnie wciągnął, a to już nieźle. Klimat oczywiście nie taki, jak na przykład potrafiono stworzyć chociażby w Dyzmie. Na plus zaskoczył mnie Królikowski, Lubaszenko jako dyrektor teatru w Poznaniu, a bardzo bardzo na plus Magdalena Stużyńska w roli Trudi. Tyle na razie

Do zgermanizowanego Poznania?? To chyba jakiś żart, prawda? Poznań nigdy(!) nie został zgermanizowany. Od początku XIX wieku na terenie Wielkopolski istniał (i działał!) obowiązek szkolny dla wszystkich warstw społecznych, ale nie wszystkie lekcje prowadzono w języku niemieckim. Z czasem nieco zaczęło się to zmieniać, ale Polacy organizowali nauczanie języka ojczystego poza szkołą. Dla każdego prawdziwego Polaka patrioty rzeczą niezwykle ważną było używanie j. polskiego w codziennym życiu. Bardzo częstym zjawiskiem była nie germanizacja, lecz całkowicie dobrowolna polonizacja Niemców. Warto sobie o tym wszystkim poczytać.
Jest jeszcze coś, o czym powinien wiedzieć każdy, kto skończył liceum.
Język polski od swych początków tworzył się na terenach Wielkopolski, Śląska i Małopolski. To "ł", które tak Wam się podoba i do wielbicielek którego zaliczam się i ja, jest charakterystyczne wyłącznie dla Kresów i takim powinno pozostać. Zmuszanie aktorów do jego wymawiania przez cały serial byłoby sztuczne. Ograniczanie do fragmentów dotyczących samych występów lub ról filmowych mogłoby być jeszcze gorsze.
Szkoda też, że scen poznańskich nie kręcono w samym Poznaniu. Nadal działa tu grający wyłącznie i nieprzerwanie w języku polskim (od początku swego powstania) najstarszy w kraju Teatr Polski, zbudowany ze składek społeczeństwa.
Istnieje również budynek dawnego, niemieckiego Teatru Miejskiego. Niczego tam się nie wystawia, ale to właśnie w tym miejscu działa się akcja filmu. Nie wiem, gdzie kręcono te wątki. Może w Łodzi?

Pozdrawiam.

Nie napisałem "zgermanizowany Poznań" w sensie "niemiecki Poznań", raczej chodzi o to, że władze pruskie, niemieckie itp od początku rozbiorów narzucały germanizację (patrz dzieci z Wrześni). Na pewno nie miałem na myśli tego, że Poznań przestał być polski. Oczytany jestem. Również pozdrawiam

Wcale nie tak od początku. Wielkie Księstwo Poznańskie dłuższy czas było dość autonomicznym obszarem, zmieniło się to na dobre po rewolucji marcowej w Niemczech w 1848, gdy WKP zostało włączone do Prus. A dzieci we Wrześni to już właściwie końcówka rozbiorów.

Szczegóły. Nie zmienia to faktu, że próby germanizacji były. Podkreślam PRÓBY, bo ktoś się strasznie obruszył nad określeniem "zgermanizowany Poznań", pewnie ziomek. Jeśli to problem, to oczywiście przepraszam kirę13 lub kira13 ( nie wiem).