.....że, niestety,, nie znając realiów San Francisco, nie mogę zrozumieć specyfiki serialu. Owszem, taka szansa jest. Jednak jest też szansa na to, ze jest to po prostu słabo napisany i niesamowicie pretensjonalny serial i na miejscu queer community, to bym się obraziła za stereotypowo-infantylno-melodramatyczny sposób...

Myśle ze wielu z Was go po prostu nie zrozumiało i wzięło zbyt serio. Ukazuje on życie społeczności LGBTQ+ w San Francisco, jednym z najbardziej tolerancyjnych i otwartych miast na świecie. Serial wciąga, nie zwalnia do ostatniego odcinka, dobra gra aktorów, piękne zdjęcia. Ktoś chyba nie zrozumiał.

Momentami wydaje się wydumany, nawet biorąc poprawkę na środowisko, o którym opowiada. Mimo to potrafi zaciekawić i wciągnąć, pokazując zupełnie inny świat względem naszej rzeczywistości, ale jakieś arcydzieło, szczególnie pod kątem fabuły, to to nie jest. Gdyby wyrzucić z tego sprawy orientacji, to pozostałaby...

Jestem po pierwszym odcinku (jako osoba gustująca w dramatach obyczajowych) : nic nowego, zero napięcia, mało autentyczne. Ale może komuś się spodoba. Szkoda Laury Linney.

Niestety, nie ma szans na sezon drugi.

Według mnie odcinek 8 jest najlepszy ze wszystkich, jakie dotychczas oglądałem. Bardzo ciekawa, romantyczna opowieść i bardzo fajna scenografia (lata 60. lub 50. wieku). Trochę zmieniony czas akcji w tym odcinku wyszedł serialowi zdecydowanie na dobre.

Wyłapałam Easter Egg - Purse First! Znalazł ktoś jeszcze jakieś? :D

Za jednym z portali: "10-odcinkowy serial limitowany Netfliksa oparty na książkach Armisteada Maupina i będący kontynuacją miniserii stacji Showtime, której kolejne odsłony ukazywały się w latach 1993-2001."

Ostatecznie oceniam na bardzo dobry. Rozwija się dość długo, ale kulminacyjne dwa odcinki przepięknie zamykają historię. Role świetnie odegrane, indywidualnie prowadzone. Jednych się kocha, drugich nie lubi. Inni są nieznośni, drudzy za grzeczni. Każdy wyjątkowy, inny. 

Czy ktoś wie dlaczego Paul Hopkins został zastąpiony przez Murray Bartlett grając Michael "Mouse" Tolliver?
Murray Bartlett jest dobrym aktorem. Pamiętam go z Looking ale chciałbym zobaczyć Paul'a.Pamietam go z poprzednich części

Pamietam jak obejrzałem Miejskie opowieści z 1993 roku. kiedy zobaczyłem że zrobili koleja część musiałem obejrzeć. Super

wyjdzie

Do tego po prostu nudny i pretensjonalny. Zasłużone 1.

Wg Netflixa 1/3 populacji jest homo, w każdym serialu obowiązkowy wątek lub 2, do tego podlizywanie się feministkom z obowiązkowym motywem złego, białego mężczyzny... To, że ktoś jest homo to nie powód do dumy, tak jak to, że ktoś jest hetero. Czy każdy ma być dumny z powodów niezależnych od niego? Czyli ja mogę z dumą...