PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837774}
6,2 3 815
ocen
6,2 10 1 3815
Osiecka
powrót do forum serialu Osiecka

PRL-owski hajlajf

użytkownik usunięty

Abstrahując od tego, że jest to produkcja firmowana wiadomą marką, po seansie pierwszych sześciu odcinków muszę uczciwie przyznać, że jest to naprawdę bardzo solidny serial — przynajmniej — rozrywkowy (na tych waszych Netflixach ze świecą czegoś podobnego szukać, ale może ja mam po prostu staroświecki gust czy mówiąc językiem serialu niniejszego, jestem ze starej szkoły). Nie wiem, jako że nie jestem ani biografem pani Osieckiej, ani nawet jej tak zwanym fanem czy jest to uczciwy/wierny/udany film biograficzny, czy jedynie — albo aż — nowa historia zainspirowana postacią poetki. W każdym jednak razie ja wybieram tę drugą możliwość czytania tego serialu. Jest to dość ckliwa i może trochę aż nazbyt kolorowa opowieść o PRL-owskim high life, o dzieciach tak zwanych fizyków podróżujących do Moskwy i Leningradu, którzy na ścianie mają portret towarzysza Lenina a w głowie snobizm, elitaryzm czy mówiąc współcześnie klasizm. Młoda Osiecka (czy bez żadnych dystynkcji biograficznych po prostu główna protagonistka) jest tu zadziorną, niezależną, inteligentną, wrażliwą dziewczyną, która zaczyna jako wzorcowa proletariuszka w szeregach ZMP, by przejeść na pozycję wroga klasowego czy mówiąc bardziej przychylnie dysydentki i skończyć jako apolityczna producentka kampowych kabaretów. Nie da się nie zauważyć tu wyraźnych wątków profeministycznych, a nawet pewnego permisywizmu i bezkrytycyzmu w stosunku do prezentowanego tam PRL-u. Momentami jest to zaskakujące, że TVP tworzy tak nieprzystający do tej telewizji (w pozytywnym oczywiście sensie) serial. Czy sama historia jest wiarygodna? Nie wiem: z perspektywy postnowoczenego świata „inceli” pewnie nie, ale to nie jest świat „inceli”, lecz polska — momentami dość obrzydliwie libertyńska — rewolucja seksualna.

ocenił(a) serial na 6

bezkrytycyzm w stosunku do prl? w każdym odcinku jakieś problemy z cenzurą, zatrzymania przez sb, starania się o paszporty i biegania po urzędach. może i na tle innych, demonizujących polskę tamtych lat produkcji nie przedstawia jej jako aż takie piekło, no ale to jednak lata odwilży post-1956,

13Gniewny

Dlaczego Krystyna Sienkiewicz pojawia się dopiero w szóstym odcinku skoro była jedną z założycielek STS?
Dlaczego w serialu nie pojawia się Barbara Kwiatkowska - Lass? Mogłaby ją zagrać Weronika Walenciak.

użytkownik usunięty
13Gniewny

Biorąc pod uwagę to, że każdy odcinek otwiera zbiór archiwalnych nagrań z propagandowym/optymistycznym komentarzem w tle zamieszczonym — no właśnie — nie wiadomo czy ironicznie, czy może jednak z jakąś dozą powagi, trudno nie dostrzec tu pewnego — przynajmniej — niezdecydowania w ocenie PRL co może budzić zdziwienie, jeśli porównamy to z dyskursem partii kontrolującą matecznik tego serialu. Jeśli w Polsce mówi się o Polsce — i nieważne czy robi to lewica lub prawica — w jakimkolwiek momencie historycznym/geopolitycznym zazwyczaj mówi się źle. Brudni chłopi, szara komuna, zła prywatyzacja, wyzysk etc. A tutaj dostajemy coś w rodzaju postwojennej sielanki. Młodzi, piękni, dobrze wykształceni, w domu służba a na ścianie Lenin, w oddali radosny jazz. Przy tym wszystkim te kontrole na granicy wydają się po prostu zabawną fanaberią ówczesnej biurokracji, a nie przejawem systemu, który strzela do strajkujących robotników. Po prostu jest to serial o ówczesnych elitach (przynajmniej intelektualnych) i mi się to jakoś tam podoba. Podoba mi się narracja o Polsce, która chce żyć — nawet jeśli jest do cna nieprawdziwa — choć tutaj właśnie mogą rodzić się wątpliwości o uczciwość takiego przestawienia. Jeśli miałbym te pierwsze pięć odcinków (Eliza Rycembel w roli Osieckiej) do czegoś porównać, to jest to takie sympatyczne young adult osadzone w mocno przesłodzonym (ale fajnym) PRL-u w estetycznej aurze Sztuki kochania Sadowskiej.

ocenił(a) serial na 6

a, no chyba że tak. to prawda. bardzo dobrze napisane w sumie moje odczucia do tej pory

ocenił(a) serial na 4

"na tych waszych Netflixach ze świecą czegoś podobnego szukać" - widziałeś chociaż jeden odcinek The Crown? Ile tam jest dbałości o szczegóły, ile pieczołowitości włożonych w scenografię, nikt nie pędzi z akcją na łeb, na szyję. W Osieckiej natomiast mam wrażenie, że twórcy jak najszybciej chcą poodhaczać kluczowe momenty i postaci, ale żadnemu wątkowi nie pozwalają wybrzmieć. Osiecka zmienia co chwilę partnerów, miewa jakieś problemy, ale to wszystko się rozmywa w natłoku wątków. W piątym odcinku pojawia się Roman Polański, ale wystarczy na chwilę odwrócić wzrok od ekranu i można go wcale nie zauważyć.
Naprawdę nie wiem, jak duże trzeba mieć klapki na oczach, by stawiać wyżej produkcję TVP od jakościowych seriali Netfliksa.

użytkownik usunięty
lew890

A i owszem widziałem cały pierwszy sezon The Crown, a nawet kilka odcinków sezonu drugiego. I co? Nie zaprzeczam, że to bardzo solidny a przede wszystkim bardzo ładny serial. Tylko co z tego? To historia bardzo smutna (o dziewczynie zniewolonej przez własną rodzinę) i nie bawi mnie to ani trochę. Myślę zresztą, że The Crown to nie jest dobre porównanie. To zupełnie inne opowieści, inne światy, inne narracje. Neobarokowy The Crown i roztańczony, kolorowy PRL: to trochę jak porównywanie Biblii może nie z gazetką Lidla, ale z katalogiem Ikei. Trochę bez sensu. Poza tym nie samym The Crown Netflix stoi. To raczej wielki thrift store pełen gratów i śmieci, wśród których można odnaleźć nieliczne perełki. Na koniec uczciwie muszę też przyznać, że trochę prowokacyjna była ta fraza o Netflixie jednak — tak — mam pewien żal do tego serwisu (a przynajmniej jego polskiej wersji). Przykładowo filmów francuskich sprzed roku 89 jest tam — uwaga! — jeden słownie j e d e n (i jest to jakaś tam kreskówka). Trochę żenada. Cóż Netflix to McDonalds w świecie kinematografi. I nie jest to zarzut, lecz zwyczajna konstatacja.

Producentka kampowych kabaretów? Pomyliłeś Agnieszkę Osiecką z Olgą Lipińską (to ta brunetka w okularach z szóstego odcinka). Poczytaj sobie na dobranoc Wisławę Wisłocką, to może Ci się nie przyśni Lenin na ścianie w prywatnym mieszkaniu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones