Ogladałem wiele anime, nawet z gatunku ecchi, ale to jest najglupsza produkcja z jaka mialem stycznosc. Skrzyzowanie fullmetal alchemist z ssaniem kobiecych piersi zeby zyskac jakas tam energie, odpadlem po pierwszym odcinku. Moze sie podobac gimnazjalistom ktorych podniecaja rysowane laski, ale od tego chyba sa produkcje z gatunku hentai.
Po pierwszym odcinku odpadanie to najgorsze co można zrobić oglądając anime (sławnym faktem jest pomysłowość twórców Haruhi Suzumiya no Yuutsu). Co do tematyki czytając opis przypomina mi sie rzeczywiście Fullmetal Alchemist pomieszany z Amaenaide yo...
No ale faktem jest ,że japończycy to mammofile więc nic w tym dziwnego. heh
Napisze coś więcej jak dotrwam chociaż do połowy sezonu.
Sądzę, że wypadało by mi się zgodzić. Zwłaszcza porównanie do Amaenaide yo wydaje mi się trafne (chociaż równie dobrze mogło by pasować porównanie, do czegoś, typu Naruto, mianowicie róźnicowanie umiejętności). Mógłbym zamieścić tu opis każdego z odcinków, jednak tego nie zrobię. Kto będzie zainteresowany, sam obejrzy. Osobiście jestem raczej neutralnie nastawiony. Fabuła dość przewidywalna, jednak ogląda się raczej przyjemnie. Po ciężkim stresującym dniu idealnie się nadaje, dla umysłowego odpoczynku :)
Pozdrawiam :)
Dokładnie, nie jest to jakaś wielka seria, ale pooglądać można. Mi się bardzo podobał pierwszy sezon jestem w połowie drugiego, w którym nieźle namieszali m. in. robiąc z głównego bohatera babkę, ale nie jest najgorzej. Polecam wszystkim i dużym i małym :).
Czy ja wiem czy takie głupie?
Fakt były sceny nieco kontrowersyjne a i sam koncept pozyskiwania energii jest trochę dziwaczny, ale co by o tej serii nie mówić, to ma ona też warstwę edukacyjną. Nawiązując do twojej wypowiedzi (z gimnazjum w tle) myślę, że nie jeden gimnazjalista nauczyłby się z tego anime więcej o pierwiastkach niż na chemii w szkole. Jak już ktoś lubi oglądać ecchi, to moim zdaniem lepiej takie, które choćby momentami coś wnosi niż takie o niczym zupełnie.
Poza tym ocenianie czegoś po pierwszym odcinku nie jest za bardzo obiektywne, trzeba było chociaż jeszcze jeden spróbować obejrzeć.
Wszystko byłoby fajnie gdyby nie sam koncept "cyckowej przyssawki"... nie mam specjalnie nic przeciwko elementom ecchi jeżeli nie są głównym elementem fabuły, ale już w pierwszym odcinku poczułam się przytłoczona.
Jeżeli komuś nie przeszkadza dużo dwuznacznego pojękiwania nawet w trakcie biegu, dużo przewracania się i wypinania tyłka no i oczywiście ssania cycków w celu pozyskania mocy to polecam, bo reszta wydała się interesująca.
Przez chwilę toczyłam ze sobą wewnętrzny konflikt, ponieważ rzeczywiście sposób walki przypomina trochę FMA, którego ubóstwiam,ale poczułam ,że puszczą mi nerwy jeżeli jeszcze raz usłyszę jęk tej przewracającej się dziewczyny.
Może niesprawiedliwie bo już po pierwszym odcinku, ale odstawione ;/
Dla wrażliwszych na "przerysowane cycki" jest wersja ocenzurowana, która się fabularnie nie różni. Generalnie, motyw z qwaserami, alchemikami pobierającymi energię z somy, substancji płynącej z pierwsi dziewic jest w sam w sobie typowo japoński, czyli wyniosły, zboczony i paradoksalny w jednym. Seria nadrabia kolorowością osobowości postaci, ciekawym motywem wrogów, uroczą muzyką, dość ładną kreską i wymieszaniem wątku walki o religię ze sferą lubieżności :).
Fakt, postać Tomoko, o ile dobrze pamiętam imię, zmusza widza do przewijania odcinków, ale najwidoczniej musi być "równowaga", jakkolwiek Japończycy pojmują to słowo :).
Tak czy siak, zachęcam cię do wznowienia serii. Semek01 dobrze napisał - przyjemnie się ogląda, odmóżdżając po ciężkim dniu.