PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38885}

Seks w wielkim mieście

Sex and the City
7,6 76 337
ocen
7,6 10 1 76337
7,6 13
ocen krytyków
Seks w wielkim mieście
powrót do forum serialu Seks w wielkim mieście

Kiedys nie zwracalam na to uwagi, ale po kolejnej powtorce odcinkow jakiej sobie zafundowalam, stwierdzam iz reczywiscie to Carrie sposrod czworki dziewczyn jest ta Najgorsza Postacia! Dlaczego? Bo zadowala sie byle czym, nie uzywa w ogole glowy i nie uczy sie na bledach, po kazdym jednorazowym numerku czy dluzszym zwiazku, wciaz powtarza sie u niej to samo...
Pozostale trzy: Charlotte, Miranda i Samantha na przelomie odcinkow dojrzewaja, (kazda w inny sposob) pewne rzeczy robia inaczej, ale Carrie nie!
Carrie jest po prostu nie do wytrzymania!
Taka Charlotte np. moze nie sprawia wrazenia najbystrzejszej, ale przynajmniej wie od poczatku czego chce, czyli domu, malzenstwa i dzieci. Samantha dazy do zaspokajania wlasnych potrzeb seksualnych i ani w glowie jej ustatkowanie sie, za co ja cenie, bo jest w tym szczera.
Miranda zaz stopniowo przyzwyczaja sie do bycia z kims na stale (Steve) i uczy sie kompromisu, pomimo ze ma twardy charakter prawniczki.
Za to Carrie powinna zostac wedlug mnie na koncu sama, bo nie jest raczej warta, aby byc z kimkolwiek nawet na krotko. To tyle.

ocenił(a) serial na 10

Ale wiecie, że postacie filmowe/książkowe nie musza być idealne ? Właśnie to jest fajne, że ma swoje wady, czasem zachowuje się głupio i popełnia błędy. Czasem nas nawet wkurza. Po co tworzyć krystaliczne postacie, które zawsze zachowują się odpowiednio. Przecież to by było nudne. Tacy ludzie nie istnieją. Polecam wam mieć bardziej otwarty umysł.

ocenił(a) serial na 7

Mnie też Carrie strasznie wkurzała. Zachowywała się jak 16 letnia gówniara. Jedyne co ją obchodziło, to ciuchy, faceci i chodzenie po knajpach. Tak naprawdę nie miała żadnych innych zainteresowań. W tej chatce w lesie, zachowywała się jak skończona kretynka, damulka. Jakoś nie wyobrażam sobie bycia z kimś takim. Serio, spędzić całe życie na pier**leniu o głupotach i łażeniu po restauracjach w NY...Koszmar.

użytkownik usunięty
Helterskelter89

No właśnie to mnie najbardziej w niej zirytowało - co innego, gdyby rzeczywiście była jeszcze nastolatką, w wieku 16-18 lat to chyba prawie każda dziewczyna myśli tylko o szmatach, chłopakach i makijażu... Ale Carrie z tymi jej dziwnymi zachowaniami rodem z kosmosu to wydaje się nawet bardziej infantylna od Charlotte! - ale ta przynajmniej jest pocieszna i kobieca, do tego pracowała w galerii i miała kontakt ze sztuką, także tego.

ocenił(a) serial na 8

Na początku mnie to tak nie raziło, ale właśnie skończyłam 4 sezon. Ja się dziwię, że tacy faceci jak Aidan i Big chcieli z nią być - w rzeczywistości by nie byli, to jest wada tego serialu. Jej związki nie pasują - ona ma zbyt zajebistych dla siebie facetów, a związki innych bohaterek są przerysowane. Aidan był naprawdę facetem na poziomie, jest bardzo podobny do mojego faceta. A kiedyś lubiłam dupków dopóki go nie poznałam i też chciałam uciekać na początku, mijały miesiące, a ja nie byłam zakochana, ale się starał i potem otworzyłam serce i pokochałam go, będąc prawie 10 lat od Carrie młodszą. Ona zachowuje się jak liceum. A Bigowi też się dziwę, bo on jest on owszem jest dupkiem, ale jest dostojny. On jest bogaty, gustowny facet z jajem. Ona tania, bezgustowna, imprezowiczka. Natasha dużo bardziej pasowała do niego.

ocenił(a) serial na 8

Oglądam jeden z ostatnich odcinków ostatniej serii. Ten, w którym Carrie kłóci się z Aleksandrem o to, że Samantha nie umrze. Boże! Jaka ona jest wkurzająca. On jej chciał opowiedzieć, że akurat jego przyjaciółka zmarła, a ona zachowuje się jak 13-letnie dziecko i krzyczy, że jej koleżanka nie umrze... On póki co ma bardzo duży takt i wcale nie uważam, że jest jakiś odpychający. Ot inteligent z wyższych sfer.

ocenił(a) serial na 8
N4T4L13

Kolejna sytuacja: Carrie przyprowadza przyjaciółki do mieszkania Aleksandra bez jego uprzedniej zgody, aby pokazać im jego mieszkanie. To jakiś absurd, czy jego dom jest jakimś publicznym muzeum, aby można było go zwiedzać?

Carrie jest bez wątpienia najgorsza postacią w serialu. Wiele osób stawia ja na równi z Charlotte ale to błąd ponieważ ta druga w trakcie sezonów dorosła. Życie ja doświadczyło i potrafiła wyciągnąć konkretne wnioski. Była snobką ale one wszystkie pochodziły z takiego środowiska. Samantha też jest zmanierowana. Mi osobiście podoba się, że Charlotte dążyła do realizacji swoich marzeń. Potrafiła przewartościować siebie i znaleźć szczęście. Był taki odcinek, gdy Carrie groziła eksmisja i miała żal do koleżanki, bo nie zaproponowała jej pomocy. Szok! Czyli ona mogła się bawić i nabywać torebeczki oraz fatałaszki a obowiązkiem Charlotte było wspomóc ją finansowo?! Pomijam jak bardzo fatalny związek tworzy z Big'iem. Podporządkowała się mu całkowicie, mężczyźnie, który wyleciał do Francji sam, a wrócił z żoną. Wybaczyła mu... Te schadzki w hotelu, gdzie została wzięta za prostytutkę. Absolutne zero godności. Odcinek, w którym Natasza spadła ze schodów, sprawił, że Carrie jest antybohaterem tego serialu. Jej bezczelność i brak ograniczeń pokazały kim jest naprawdę.

użytkownik usunięty
Xx_Zz_2

Hm, zgadzam się z tym i no właśnie dlatego Carrie jest chyba moją ostatnią ulubiona postacią w tym serialu :)

ocenił(a) serial na 8

Skoro wzbudza w Tobie aż tyle emocji, to znaczy, że masz z nią wiele wspólnego...

użytkownik usunięty
EspresskA

Raczej nie :) Po prostu szacunek za tak przekonujace ukazanie nieznosnie infantylnej mieszkanki Nowego Yorku - z Carrie to raczej laczy mnie tylko zamilowanie do kolorowych ciuchow, ale poza tym mam o wiele wiecej zainteresowan niz ta postac :)

ocenił(a) serial na 8

Powiem Ci tak, Carrie jest typowym przykładem kobiety, którą reprezentuje 80% społeczeństwa kobiet na całym świecie: kochającej za bardzo, momentami obsesyjnej i kontrolującej, czasem osaczającej (choć robi to w dość elegancki sposób), z niskim poczuciem wartości, i zachwianą wiarą w siebie.... Pomimo, iż jest inteligentna, atrakcyjna, refleksyjna, to cierpi na tzw, syndrom małej dziewczynki, której brakowało obecności ojca i czułości matki. Smutne jak bardzo jest to prawdziwe.

użytkownik usunięty
EspresskA

Faktycznie, opis Carrie w punkt! :)

ocenił(a) serial na 8

Tak, ale tylko do 3 sezonu ;-) Nieprawdą bowiem jest, że ona się nie rozwija i nie uczy na błędach. A jej związek z Big'm (który tak naprawdę jest osią całego serialu) jest klasycznym przykładem etapów rozwoju wewnętrznego w lustrzanym odbiciu... i tego, czego nie mogą nauczyć się ze sobą nawzajem, uczą się poprzez związki z innymi. Niemniej żadne nie mogą przetrwać, bo oni na głębokim poziomie należą tylko do siebie. I ona staje się mniej od niego zależna, bardziej pewna siebie, zintegrowana, spójna w tym czego chce i co czuje. Siebie stawia na pierwszym miejscu. I można by tak długo.... Ten serial poprzez wszystkie sezony zawiera w sobie takie bogactwo relacji międzyludzkich, zwłaszcza w miłości, która ma wiele wyzwań, w rozwoju, w którym docieramy do tego kim naprawdę jesteśmy. Ale by to dostrzec trzeba mieć bogate doświadczenia życiowe i pewną dojrzałość.

ocenił(a) serial na 8
EspresskA

Niemniej, w 6 sezonie w romansie z Piotrovsky'm jest niestety tak samo niedojrzała. Ale to wina scenarzysty, który nie potrafił utrzymać logicznej spójnej osobowości.

Oglądam po latach ponownie w całym ciągu i....okropna baba. Bezczelna i bez godności.

Amen, jakby ja wykreslili ze scenariusza i dołączyli kogoś mniej zepsutego i rozpieszczonego...

jola24019

Jestem po ponownym obejrzeniu 2 pierwszych sezonów i o ile przed laty jakoś mnie jej postać nie denerwowała szczególnie, to teraz w głowę zachodze jak bohaterka w wieku 30+ może być tak infantylna. Ten Mr Big miał do niej naprawdę świętą cierpliwość. Carrie jest tak egocentryczna i skupiona wyłącznie na własnych potrzebach i oczekiwaniach, że w zasadzie każdą sytuację jest w stanie zinterpretować pod dyktando swoich fobii i kompleksów. Powód i okoliczności zerwania z Bigiem w pierwszym sezonie są tak absurdalne,że aż byłam zła w kolejnym, kiedy do siebie wrócili. Po czym Carrie nadal ciosała mu koły na głowie, nadinterpretowujac jego zachowania albo przypisując im znaczenie podyktowane własnymi obawami i kompleksami. I ta scena, kiedy cieszy się jak piesek na jego widok w klubie...mega cringowe

Latroto

tez obejrzalam ponownie i ten babsztyl to tragiedia. Moim zdaniem nie zmienia sie az tak, przynajmniej w porownaniu do reszty bohaterek, ktore przechodza jakas droge. Carrie jest okropna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones