PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=778964}
7,1 6 993
oceny
7,1 10 1 6993
Wojenne dziewczyny
powrót do forum serialu Wojenne dziewczyny

Serial o ciekawej tematyce, ale brakuje mu realizmu. Dziewczyny tak naprawdę robią co chcą, mają w poważaniu dowództwo, same planują i działają a ich akcje chociaż nieprzemyślane i karkołomne zawsze kończą się dobrze. Na przykład UWAGA SPOILER jedna zabija Niemca w kamienicy strzelając do niego trzy razy, a nikt nie słyszy strzałów. Albo dziewczyny uciekaja kanałami z budynku obstawionego przez Niemców i wychodzą z tych kanałów brudne i zziajane dosłownie kilkanaście metrów od nich a nikt ich nie widzi. Serial mógłby być trochę bardziej realistyczny, te absurdy kłuja w oczy.

Kimnolak

Bo słabo rozwiniętym móżdżkom nie potrzeba wielu powodów do radości

ocenił(a) serial na 5
Einshaew

Po części zgadzam się z każdym z was. Nie zgodzę się ze seria o powstaniu w czasie honoru była słaba, moim zdaniem trzymała poziom. Czas honoru ma te przewagę nad dziewczynami że mimo wszystko jest bardziej realistyczny, dla mnie te niezgodności są jednak kłopotliwe i rażące. Nie zgodzę się też co do gry Pawła Małaszyńskiego. Według mnie jest dobrym aktorem. Może mnie wyśmiejecie ale czy oglądaliscie komedie "ciacho"? Ma słabą ocenę ale ja oglądając byłam pod wrażeniem Pawła. Zagrał rolę półgłówka i zrobił to świetnie, pokazał że ma dystans do siebie i absolutnie nie brakowało mu tam charyzmy. Ale też nie do końca zgadzam co do irki - jest drewniana, ale czy nie taka miała być? Jest osobą spokojną, z dobrego domu, wychowana na skromna i powściągliwą, do tego z natury raczej flegmatyczna i wycofana. Jest przeciwieństwem żywej i przebojowej ewy. Ja tak odbieram jej postać i nie winie za ta "drewnowatośc" aktorki, choć z pewnością jeszcze długa droga do perfekcji przed nią. Odniosę się jeszcze do tego włazu - oboje macie rację, łatwiej jest podnieść stojąc i robiąc odpowiednią dźwignię, ale będąc od dołu można zaprzec się całym ciałem i do tego dodać element rozpędu. Dlatego to nie było jeszcze takie najgłupsze, ale generalnie ta scena nie podobała mi się, bo nie wyobrażam sobie wyjścia z kanału tak blisko wroga, tam były światła, żołnierze, one hałasowaly, były widoczne, itp.

ocenił(a) serial na 5
sprinterka

A odniosę się jeszcze do tych obcasów - zauważcie ze paradoksalnie nie ma znaczenia w takiej sytuacji jakie mają buty. W kanałach są drabinki z cienkimi szczeblami, więc one opierały się na nich środkową częścią stopy . Gdyby stały na całej nodze to obcas by przeszkadzał, ale tak - nie miał wpływu.

ocenił(a) serial na 10
sprinterka

Dokładnie, zgadzam sie z Toba!
Ale to akurat moze zrozumieć tylko druga kobieta ;)

ocenił(a) serial na 10
sprinterka

Odnośnie porównywania... To tak jakbyś porównała Magde M do Prawa Agaty i Ostry dyżur do Na dobre i na złe. Jest w tym sens? Kazdy z tych seriali jest inny, odrębny i nie należy ich porównywać. A tym bardziej szukać w nich odniesienia do rzwczywistosci czy realiatycznych scen. ;)
Zastanawia mnie, dlaczego dla ludzi (nie konkretnie Ty) jakby to jest oczywiste, ale juz nie potrafia przeskoczyć tego, ze Marysia wpadajac przez dach nie podarła sobie pończoch/ rajstop, ktorych pewnie nie miała. "Przeciez to takie naciagane i nierealistyczne" ;)
Małaszyński... zdobył popularnosc po Magdzie M. Nie mowie, ze wczesniej nie grał w innym fajnych produkcjach, ale niestety taka jest prawda. W Magdzie był amantem- wysoki, przystojny, inteligentny. Za to kobiety go pokochały. Ale to nie znaczy, ze zasluguje na Oskara. Faceci nadal wspominaja go z oficera, ale kiedy to było?!
:)

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

Tak ale zwróć uwagę że właśnie to jest sedno sprawy - w Magda M grał amanta, w oficerach twardziela a w komedii półgłówka. Nie jest aktorem jednej miny i jednej roli tylko potrafi się przeistaczać. Dla mnie to naprawdę niezły aktor. A jeszcze co do tego realizmu i zarzutów niektórych o podarte pończochy - i tak i nie, ponieważ diabeł tkwi w szczegółach. Kiedy wszystko jest dopracowane aż przyjemnie się ogląda, można dać się porwać historii. Mnie osobiście bardzo razi w wielu filmach lub serialach kiedy na przykład bohaterka płacze, a ani nie ma zaczerwienionego nosa, ani ani zapuchnietej twarzy a makijaż nienaruszony. Oczywiście to nie jest najważniejsze ale oglądając filmy XXI wieku wymagało by się od nich perfekcji.

ocenił(a) serial na 10
sprinterka

Tak, tu sie zgadzam, skończył szkole aktorska i na pewno potrafi sie wcielic w rozne role. Zarowno te komediowe jak i dramatyczne. Tylko... jakoś mnie w nich nie przekonuje. W scenach "wyznaczania uczuc" mnie peszyl, a nie wzruszal. A w Lekarzach wrecz odrzucal. W misji Afganistan zachowywal sie troche jak nabzdyczony kurczak. Moze to brak umejetnosci, a moze zle obsadzony aktor...
Wiadomo, ze gra lepiej niz Ci aktorzy-amatorzy, ale jest tez sporo aktorow na polskiej scenie, ktorzy sa lepsi. Przynajmniej dla mnie. Co nie znaczy, ze nie masz prawa go lubic. ;)
A co do znamiennych pończoch. Wtedy to był towar deficytowy. Wiec moze realistyczniej, ze ich nie miala, anizeli w kazdej scenie mialaby je miec rozdarte? ;)

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

W tym wypadku racja, że mogła ich po prostu nie mieć. A swoją drogą śmieszna scena w której ewka rysuje sobie kredką szew od pończoch na nodze:-) ciekawe jak by to wyglądało w praktyce

ocenił(a) serial na 10
sprinterka

Hahah tak! Potrzeba matka wynalazków ;))
A mina Witka - bezcenna ;)

ocenił(a) serial na 5
sprinterka

Każdy ma inną wrażliwość, ja też nie odbieram gry Marty Mazurek jako drewnianej, wydaje mi się, że jest najbardziej wiarygodna jako dziewczyna z lat 40-tych. Wg mnie jej rola w Wojennych dziewczynach jest zgodna z jej aktorskim emploi. Sposób jej gry przypomina mi trochę grę Amy Adams, ze względu na eteryczność, wrażliwość. W dzisiejszych czasach zmienił się wzorzec kulturowy stąd trudno uwierzyć w autentyczność jej postaci, choć mnie jej interpretacja roli Irki przekonuje, aktorka jest naturalna w swojej roli, do tego mówi melodyjnym głosem panienki z dobrego domu. Jedyne co razi to zepchnięcie wątków Irki na dalszy plan. Mam wrażenie, że Wojenne dziewczyny są o Marysi, Ewa jest lansowana trochę na siłę, tak jakby producent, reżyser itp. przewidzieli, że typ bohaterki, dobrodusznej cwaniary z niewyparzoną buzią będzie cieszył się największą popularnością. Wybrali więc do roli piękną dziewczynę i myśleli, że taka mieszanka to będzie samograj. Wątki Ewki, rozwój postaci są bardzo przewidywalne, choć Vanessa sprawdza się w swojej roli doskonale. Ja jednak wolę bardziej skomplikowane bohaterki i myślę, że Irka mogłaby taką być, ale ze względu na scenariusz nie jest. Jest jeszcze Marysia, której aktorstwo zdecydowanie lepiej odbieram gdy Aleksandra pokazuje emocje twarzą, a nie słowem. Ma ona ten dar wzruszania widza stosując półśrodki. Żadna z dziewczyn nie pokazała tak sugestywnie cierpienia, smutku, fascynacji jak właśnie serialowa Marysia. Do scenariusza nie ma co się odnosić, bo jest mocno naciągany, trzeba chyba traktować go umownie, z lekkim przymrużeniem oka, w końcu to kino rozrywkowe, nie serial dokumentujący życie w latach czterdziestych. Z takim nastawieniem można Wojenne dziewczyny oglądać nawet z przyjemnością.

ocenił(a) serial na 10
Miriaam_2

Miejmy nadzieję, ze w nastepnej serii rozwina postac Irki. Spoiler: ostatni odcinek na to wskazuje. ;)
Może taki był zamysł producentów. Poprzez serial chcą wypromowac Vanesse jako aktorke ;)

ocenił(a) serial na 10
Miriaam_2

Chociaż co do Irki.. w pełni wspasowuje się wlasnie w ten obraz, w ktory ją wpisujesz. I tak tez ją widzę. Dziewczyna lat 40tych, dobry dom, ułozona, inteligenta.
Ale zastanawiam sie, czy tylko mnie zdziwila ta scena, gdy po odcinku z zabiciem oficera i zdaje sie jeszcze, Domaraszka, Irka gani Ewke, bo ukradła portfel Volksdojczowi? Jest w tym cos dziwnego, czy to poczucie mojej moralności jest dziwne?

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

A dlaczego Cię zdziwiła, w jakim kontekście? Ja nie zwróciłam na to uwagi, wydaje mi się że irka jako panienka z dobrego domu nie akceptowała kradzieży w żadnej sytuacji, było to dla niej zjawisko złe i niedopuszczalne, bulwersujace nawet w takich okolicznościach

ocenił(a) serial na 10
sprinterka

No wiesz... co do zabijania nie ma żadnych obiekcji. Albo przynajmniej sobie z nimi radzi. I nie stwierdziła nigdy "Nie, nie róbmy tego bo zabijanie jest złe" ale kradzież pieniędzy na kiełbasę po miesiącach jedzenia ziemniaków to zbrodnia stulecia.

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

Najwyraźniej morderstwo podczas silnych emocji akceptowała, a kradzież dla kupna takiego zbytku jakim była kiełbasa już nie ;) Dużo tu niekonsekwencji, bo przecież Ewka siedziała za złodziejstwo więc należała do marginesu społecznego, nie wiem czy panienka z dobrego domu znalazłaby z nią wspólny język. Ta ich przyjaźń bardzo współczesna, ale ok.

ocenił(a) serial na 10
Miriaam_2

Nom właściwie się zgadzam z Tobą, ale morderstwo czy udział w morderstwie, jako zaplanowana zemsta nie jest morderstwem pod wpływem silnych emocji tylko zaplanowaną zbrodnią, a przecież dobrze wiedziały co zrobią idąc do szpitala i do kamienicy. :-)

Nie uważam tego za naciąganie czy niekonsekwencje ze strony reżysera. To też jest jakiś punkt, w jakim mamy tę dziewczynę odbierać. Tylko ... no właśnie. To mi się w niej nie podoba. :)

sprinterka

Zostawmy element tego nieszczęsnego włazu i pomówmy o tym, co nam przedstawiono w finałowym odcinku :)

Scena w której brat Irki dowiaduje się, że Ewka poleciała na transport do Niemiec. On wściekły i załamany, one smutne, oj boże, jakże smutne! Ale wystarczy że braciak wychodzi, rzucając na biurko nowe dokumenty, by dla "rozluźnienia atmosfery" zacząć rżeć ze śmiechu nad nowymi nazwiskami :) Ot tak, za pstryknięciem palca ;)

Ucieczki Ewy nie będę komentować, bo będzie to zwykłe czepianie się ;)

Akcja ze zdjęciami zakończona niepowodzeniem i nalotem na adres, pod którym urzędowali rodzice Marty - Niemcy nie przetrzepali piwnicy w budynku, w którym mieli chować się Żydzi. Bo i po co? Mieli być w mieszkaniu, więc skoro ich tam nie było, to nie było sensu szukać w innych miejscach. Można było tylko zakrzyknąć "szajse!" dać w pysk gospodyni i sobie pójść :)

A na koniec mamy super-tajnego agenta Kamila aka. Filipa, który ma taką wczuwkę w swoją rolę, że "nie poznaje" kolegi z oddziału. Narzeczonej pewnie też nie pozna ;]?

Jako bonus, rozwaliła mnie scena w której Ewa stara się otworzyć bramę mówiąc, że "nie mam wytrychów!" a po chwili podjeżdża koleś, który otwiera ów bramę, nie używając przy tym żadnych kluczy :D

ocenił(a) serial na 5
Einshaew

Z tą rodzina Marysi to zdziwiło mnie też to, że witek w ogóle nie chciał ich początkowo przenosić. Przecież w takiej sytuacji to by była pierwsza rzecz jaką należałoby zrobić! Nie mieli żadnych podstaw żeby przypuszczać, że Niemcy do nich nie dotrą. Co do tej bramy to on chyba majstrował tam z kluczami? A co do Kamila to ja raczej obstawiałabym jakąś utratę pamięci, w końcu był ciężko ranny. Gdyby poznał bliskich to nie mógłby być obojętny na widok postrzelonej ukochanej

sprinterka

Jeśli chodzi o rodziców Marysi to nie ma co się dziwić, że Witek nie za bardzo działał w tym temacie - ot, Maryś zapomniała, że jest w "organizacji"* która ma ważniejsze sprawy (np. wygrać wojnę? :)) niż ratowanie The Jewish Family.

W akcji z bramą faktycznie powinny być użyte jakieś klucze, ale ja w jednym z niewielu ujęć z tej sceny widziałem jedynie, jak koleś najzwyczajniej w świecie podnosi blokadę z drugiej strony i otwiera bramę na oścież ;D

Kwestii Kamila i jego domniemanej amnezji nie chce mi się już roztrząsać :) Wojenne Dziewczynki się skończyły, urrra, jestem happi! Trzynaście tygodni męczenia się przed TV, co ja robię ze swoim życiem!? ;)

ocenił(a) serial na 10
Einshaew

Tu masz racje, scena smiechu nad nazwiskami?! NIIESMACZNA! Pomyslalam sobie od razu " k. co za koleżanki"...

A w tej kamienicy... to Gestapo przyszlo? Z tego co kojarze, to potem ten mały Franek mowi, ze to Niemka była i jej szukała. Zapewne siostra Ditricha.
Żydów schowali, moze tak dla zasady? W końcu oni jej nie interesowali...
A że Niemka troche taka gwiazdunia, od piwnic stroni, to moze mialo to byc jako ostrzezenie.

Na scene z brama, nie zwrociłam uwagi mowiac szczerze.

A Kamil moze po prostu ma jakas amnezje w wyniku urazu czy czegos? Myslicie, ze z niego az taki konspirator, ze przed wlasnymi przyjaciolmi musi udawac?! :D :D

Co do ucieczki z transportu. Ewka uciekla, Marysia pewnie tez ucieknie. Ponad 70 lat temu pewnie by to nie przeszlo, zwlaszcza w pojedynke, ale to serial. Emocje musza sie kotłowac. ;)

Ostatnio ogladalam wywiad z Michałem Czarneckim, opowiada o swojej roli, o serialu, o sposobie jego odbierania, o wizji autora. Ma kilka spostrzezen odnosnie strojow dziewczyn i ich wyczynów. Wywiad krotki, ale z ciekawoscia wysluchalam.

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

Mnie nie rażą sceny z niedociągnięciami, nazwijmy to technicznymi. Jestem natomiast zdziwiona psychologicznymi reakcjami dziewczyn, i tak w tym śmiechu nie byłoby nic zdrożnego, bo często się zdarza, że dostaje się głupawki, ale zobaczcie w jakich to było okolicznościach: zdały sobie sprawę, że Ewki już nie ma, smutek, a zaraz powrót do rzeczywistości, bez głębszej refleksji. Nie wiem, może to naturalne po silnych wstrząsach psychicznych. Mnie jednak to zdumiewa. Żal mi młodych aktorek, bo muszą się natrudzić, aby znaleźć środki aktorskie, aby ze względu na niedopracowany scenariusz widz nie wziął je za totalne ignorantki. Nie razi mnie natomiast rewia mody w ich wykonaniu (swoją drogą następnym razem poproszę kosmetyczkę o hybrydy a’la Ewka, abym na rok miała z głowy grzebane przy pazurach), bo lubię patrzeć na styl retro, jednak sposób pokazania rozpaczy od początku serialu szwankuje i poprawy nie widać. Co robi np. Marysia po śmierci Franza? Funduje sobie terapię materacową w postaci męskiej, świeżej krwi, może w ramach rekompensaty, że z Niemcem była taka powściągliwa i w ostateczności czasu zabrakło na pogłębienie tego rodzaju znajomości , po Jerzym natomiast raczy się krówkami i na tym koniec, nie ma to wpływu na jej dalsze życie. Odcina się od przeszłości. Witek wyznawał Ewce miłość jednego dnia, a jak forma pomocy, aby ją uratować zawiodła zamiast szaleć, jak to zakochany oraz główkować co dalej robić odpuszcza sobie, uznając sprawę za zakończoną. Jedynie Irka psychologicznie jest autentyczna, tęskni za narzeczonym, nie wie co się z nim dzieje i dobrze przedstawia to zagubienie, wycofanie do ostatniego odcinka serii.
Co do dalszych losów Marysia może i ucieknie z transportu, albo w ostatnim momencie zobaczy ją Margarete i każe jej wysiąść, przy okazji zginie jakiś facet, bo przy fatum Marysi żaden nie może czuć się bezpieczny.
To, że siostrze Dietricha nie zależało na złapaniu Żydów wcale się nie dziwię, ponieważ wtedy musiałaby przyznać się Gestapo, że wie, że Alicja Janiak to Maria Joachim, Żydówka, i, że w tajemnicy przed nimi nawiązała z nią kontakt. Do tego Marysia skompromitowałaby jej brata i splamiła honor rodziny von jakichś tam. Działała więc na własną rękę i chciała ją unicestwić po ciuchu. Możliwe, że w kolejnej serii będzie jej wrogiem nr jeden. Byłoby ciekawie.
Ciekawi mnie w jaki sposób zostaną rozwinięte bohaterki w kolejnej serii, czy nadal będą tak brawurowo działać czy staną się bardziej dojrzałe emocjonalnie. Może to bohaterki na miarę naszych czasów? Pięknie ubrane, dopracowany do perfekcji image, silne psychicznie, nie przejmują się przeszłością, żyją dniem dzisiejszym, jeśli stać je na odwagę i ryzyko to jest to jest to efekt spontanu i młodzieńczej fantazji nie dopracowanej kalkulacji. No i rozkochują w sobie facetów od pierwszego wejrzenia, Polaka, Niemca, Żyda, pewnie i później jakiś radziecki komunista się pojawi. Sorry, poniosło mnie. Mimo mankamentów serial ma coś w sobie dlatego czekam na kontynuację.

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

Jeżeli chodzi o tą reakcję dziewczyn, to być może twórcy chcieli pokazać typowe wojenne zachowanie, o jakim opowiadali m. in. więźniowie Auschwitz. Po pewnym czasie widok śmierci działał na nich coraz słabiej, a instynkt ograniczał się do strachu przede wszsystkim o siebie. Kiedy widzi się wokół wiele cierpienia, to z czasem ono staje się normalnością, psychika broni się przed bólem i podświadomie wyłącza wrażliwość. W wielu relacjach uczestników wojny można o tym usłyszeć, jest to zresztą potwierdzone naukowo. Być może twórcy chcieli to pokazać na podstawie tej sceny, że dziewczxyny niejako juz "zahartowane" nie pozwalały sobie na rozpacz. Ale rzeczywiście wypadło to dość nieciekawie, w końcu były sobie bardzo bliskie. Jeżeli chodzi o Kamila to nie wierzę, żeby udawał. A jeżeli tak jest to znów mam do tego serialu pierwotny zarzut - brak realizmu. Gdyby KAmil udawał kogoś innego, to mimo wszystko widok rannej Irki by nim wstrząsnał, próbowałby sie jak najszybciej dowiedzieć co się stało i jakie ma szanse na przeżycie. Tymczasem u niego nie było żadnych emocji, nawet poruszenia. Taka reakcja jest nienaturalna nawet u doświadczonego konspiratora.

ocenił(a) serial na 5
sprinterka

Historia Kamila jest intrygująca, może to faktycznie nie jest on. Mnie bardziej jednak interesuje co będzie z Marysią.

sprinterka

Nie sądzę, by dziewczyny były "zahartowane" w boju i potrafiły kontrolować swoje emocje, skoro w serialu pokazano, że nie za bardzo ogarniają, że są żołnierzami a nie panienkami, które mogą np. zorganizować własną akcję by zastrzelić Niemca za to, że ten zabił mamę czy narzeczonego.

A jeśli chodzi o Kamila - z tego co dało się zauważyć z ujęcia, mógł on nawet się nie zorientować, że Irka jest na dworku. W momencie, w którym jego kolega wnosił ją do domu, stał odwrócony plecami i nalewał wodę koniom.

ocenił(a) serial na 10
sprinterka

Miriaam_2, Sprinterka - Faktycznie, też jest mi znana ta "obojętność" na widok śmierci i ciał. Sama też rozumiem to że, w końcu trzeba przejść do porządku dziennego ze śmiercią gdy w okół jej pełno. To jednak wydaje mi się, że mimo wszystko, nie można przejść obojętnie obok śmierci najbliższych. Ludziom pozabierali domy, majątki i wszystko co w życiu mieli. Zostały im tylko osoby bliskie ( o ile ich też akurat nie zabili/wywieźli/uwięzili) . Dlatego właśnie pomimo tego zahartowania wydaje mi się, że ta "śmierć" Ewki przeszła ze zbyt małym echem.
Czy Marysia po Franzu powinna mieć większą żałobę, albo w ogóle żałobę? To była relacja, która z góry skazana była na porażkę. Mieli wspólną pasję, obydwoje nie chcieli tej wojny, jedno drugiemu pomagało, ale wydaje mi się, ze od początku zachowali dystans i wiedzieli, że związek nie ma racji bytu. Być może faktycznie, gdzieś to ich zainteresowanie wzajemne w nich było, jednak wydaje mi się, że ze względu na sytuację woleli to trzymać głęboko w sobie. Wątek niewątpliwie byłby ciekawy gdyby poszedł w tym kierunku, ale wtedy Franz musiałby zostać dłużej niż przez 2-3 odcinki ;)
Aczkolwiek... nawet jak dla mnie, a nie należę do zbyt pruderyjnych, Marysia z Jerzym - za szybko. I chociaż nie oceniam,to zastanawiam się dlaczego Marysia to zrobiła?! Nic nie wskazywało na to, że jest taka szybka na co dzień. Może to, że została sama to spowodowało? Albo może jednak klin klinem jako zapomnienie o Franzie? A może jej się po prostu chciało?! ;) Co myślicie? W ogóle, Jerzy pasował mi do tego serialu.Mógłby grać w serialu" na pełen etat".

A co do Kamila, pasuje mi to na amnezje. Skoro był wśród Ak-owców i w bezpiecznej lokalizacji, to dlaczego miałby kłamać, że nie pamięta tego swojego kolegi?

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

Co do żałoby na pewno tak jest, ze jak widzi się śmierć to się uodparniasz. Nasza historia, a za nią do niedawna kino bardzo patetycznie podchodziła/o do tego tematu. Chyba w ogóle jesteśmy narodem, który bardziej kultywował śmierć niż życie. Może ten serial chce zmienić sposób przedstawienia wojny. Zresztą to nie dokument tylko wizja artystyczna. Co do Marysi i Franza wydaje mi się, że jednak ich zadaniem aktorskim było zagranie miłości względem siebie, a okoliczności miały sprawić, że ta miłość miała pozostać niespełniona. Według mnie facet nie ryzykowałby własnym życiem dla dziewczyny, którą tylko lubi, i z która ma wspólne pasje. On był nią zafascynowany, co było widać już na tym pierwszym spotkaniu. Nie wiem, może poczuł, że spotkał bratnią duszę, ale po kreacji aktorskiej sądzę, że grał zakochanego. Ona wprawdzie była bardziej powściągliwa, ale osobiście wyczułam chemię między nimi. Jeśli chodzi o Jurka, to znowu się przyczepię do obyczajowości. Panienka z dobrego domu, jak tutaj Marysia chyba miała bardzo mocno postawione granice. Do tego wątpię, aby uczono ją edukacji seksualnej, ale wojna chyba wszystko rozluźniła. Moja stara sąsiadka wspominała, ze w czasie wojny ludzie na potęgę współżyli, bo każdego dnia bali się o swoje życie. Może o ukazanie takiej zmiany w osobowości Marysi reżyserowi chodziło? Jak już pisałam szkoda, że Jurka jak i Franza nie pozostawiono, bo ich wątki były ciekawsze niż Kamila, Irki i Stefana.

ocenił(a) serial na 5
Kimnolak

Zgadzam się, w wojna to zupełnie inny wymiar życia, zmienia wszystko, począwszy od cech charakteru a skończywszy na mniej lub bardziej nielogicznych zachowaniach w poszczególnych sytuacjach. W innych okolicznościach Marysia i Franz mogliby być razem, bo pasowali do siebie i ewidentnie coś ich ku sobie ciągnęło. Ale na tej wojnie ich uczucie nie było możliwe, nie chodzi nawet o fakt, że jemu groziłaby śmierć za zadawanie się z Żydówka, ale o przepaść między ich światami. On był Niemcem, i wszystkie dziejace się dookoła zbrodnie były mimowolnie jego częścią, częścią jego świata. Nie mógł się od tego odciąć, czy tego chciał czy nie w oczach Marysi i innych był przede wszystkim NIEMCEM, a dopiero potem fajnym chłopakiem, muzykiem etc. Zdawali sobie z tego sprawę i to tworzyło między nimi naturalny mur. Potem przyszła śmierć, ale w Marysi coś zostało - żal, bezsilność, poczucie niespełnienia, pytanie co by było gdyby... i to też miało wpływ na jej późniejsza relację z Jurkiem. No właśnie Jurek - juz nie pasowali do siebie tak jak z Franzem, zresztą nie mieli nawet czasu się poznać. Kiedy Marysia u niego nocowała, była przede wszystkim samotna. Z dala od rodziny, tego samego dnia straciła dach nad głową. A wraz z tym dachem - co ważniejsze - ludzi, którzy jej tą rodzinę zastępowali. Mogę sobie wyobrażac uczucia jakie w takich chwilach targaja młodą dziewczyną. Frustracja, bezradność, powoli postępująca obojętność na wszystko co się dookoła dzieje. I bezdenna samotność. Chwila bliskości fizycznej to jedyne dostępne na tę chwilę lekarstwo. Na zapomnienie i na te samotność. Do tego to poczucie, że z chłopakiem który mógłby być tym jedynym nie było jej dane, nie zdążyła, nie mogła...

ocenił(a) serial na 5
sprinterka

Jeny, jak Ty to pięknie ujęłaś. W sumie otworzyłaś mi oczy. Zastanawiałam się czy twórcy tego serialu celowo okazali się ignorantami i zniszczyli bardzo intrygująco zapowiadający się wątek, po to, aby zaskoczyć widza? czy chcieli po prostu pokazać tragedię miłosną jednej z dziewczyn, aby widz sobie popłakał. Jednak teraz myślę, że takie rozwiązanie tego wątku, które widzieliśmy było świadomym zabiegiem. Chodziło im o pokazanie, że okrucieństwo wojny nie polegało tylko na zabijaniu, ale też na stworzeniu podziału między ludźmi. Dziewczyna i chłopak, którzy tak do siebie pasowali, mentalnie, energetycznie (z Ewą i Witkiem jest na zasadzie przeciwieństw, z Irką i Kamilem na zasadzie poprawności społecznej) itp. nie mogli być razem ze względu właśnie na wspomniane przez Ciebie dwa różne światy, w których odczucia jednostki muszą ustąpić miejsca ideologii.

ocenił(a) serial na 5
Miriaam_2

:) zauważyłaś ciekawą rzecz z tymi związkami - każdy jest inny i opiera się na czym innym. Ewka i Witek to dla mnie takie gwałtowne uczucie, młodzieńcze zakochanie i przyciąganie na zasdzie przeciwieństw. Irka i Kamil - ta sama grupa społeczna, wspólni znajomi, podobne charaktery i sposoby bycia, tak jak napisałaś poprawność społeczna - pasowali do siebie, jeszcze zanim się zakochali wszystko wokół subtelnie pchało ich ku sobie i podpowiadało że to byłoby dobre, wzorcowe małżeństwo. Marysia i Franz - przede wszystkim pasja i kierunek myślenia. Najbardziej płytka wydawała mi się relacja właśnie Marysi i Jurka, tak jak wspomniałam oni nie mieli czasu się poznać, ich związek wydawał mi się takim doraźnym lekarstwem na samotność i okrucieństwa dookoła. Marysia bardzo cierpiała po jego śmierci ale to mnie jakoś tak do końca nie przekonywało, myślę że między nimi nie było miłości tylko takie wymuszone sytuacją przywiązanie, więź zrodzona z potrzeby danej chwili.

ocenił(a) serial na 5
sprinterka

Narzeczoną dla oficerów w dwudziestoleciu międzywojennym sprawdzano. Jeśli nie miała odpowiedniego posagu, to musiała mieć bardzo dobrą opinię, co dokładnie sprawdzano, nawet w parafii, do której panienka należała ;)
O Kamilu nie mogliśmy się za wiele dowiedzieć z 1 serii, a Irka go sobie idealizuje, co też jest spójne z jej postacią. Ciekawi mnie Marysia, która jest artystką, a ja w niej wrażliwości nie widzę. Ona jest twarda, ma duszę sportowca. Zresztą w początkowych odcinkach fajnie jest zaznaczone, że jest rozpieszczona. Myślę, że była świadomą swojego talentu chlubą rodziny, nastawioną tylko na karierę, ale i tak dziwne, że nie miała wtedy żadnego narzeczonego, bo nie gra podlotka. Przy Franzu trochę łagodniała, a gdyby nie te wojenne okoliczności, to myślę, że ich związek opierałby się na jego adorowaniu jej, uleganiu we wszystkim i jej dominacji. Dałaby mu nieźle popalić swymi kaprysami, nie miałby nic do powiedzenia, a i tak by ją wielbił. Choć i tak sądzę, że pasowali do siebie. Jerzy to taka hybryda. Z jednej strony Warszawiak, kombinator, cinkciarz, a z drugiej student więc inteligent. Zakochał się w Marysi i to było widać. Może traktował ją jak kogoś o wyższym statusie niż on sam, stąd te maślane oczy. To taki typek co przytuli, ale i w mordę da jak trzeba, daleko mu było do rycerza, choć postać dobrze zagrana. Marysia chyba czuła się przy nim bezpiecznie. Żal mi aktora, który go grał, bo po takim ładunku emocjonalnym jaki zafundowali Marysia i niemiecki oficer (muzyk), wątek Jurka i Marysi jawił się jako zastępczy i naciągany. Pośpieszyli się twórcy, ale i nie wiedzieli jak widzowie przyjmą serial. Gdyby od razu było wiadomo, że można się szykować na kilka serii to chyba te związki rozwijały się dłużej, we właściwej kolejności, a wtedy nabrałyby więcej autentyzmu. Ewka i Witek to taki samograj, dobrze się na nich patrzy. Ciekawe jak im losy scenarzyści skomplikują...

Miriaam_2

Jak na polskie seriale ten jest całkiem niezły. Ale sytuacje miłosne nieco naciągane. Kto obejrzał tyle co ja tureckich seriali, to na pewno niewiele polskich będzie mu się podobać. A ten jest niczego sobie. I nowe twarze mało znanych aktorek, to też atut. Czy to co łączy Ewę i Witka, to naprawdę miłość, czy tylko zauroczenie, zafascynowanie ?

ocenił(a) serial na 5
AnkaJ_3

Wydaje mi się, że Ewa i Witek są lansowani na pierwszą parę tego serialu więc pewnie połączy ich miłość. Zresztą to chyba główny wątek filmu, że konsekwencją wojny było zatarcie się podziałów społecznych więc dziewczyna z marginesu i inteligencik mogli stworzyć parę, jeśli połączyła ich miłość do ojczyzny ;) Rozwinięcie wątku miłości Żydówki i Niemca byłoby niepolityczne. Jak wśród młodej widowni promować polskość tym wątkiem? A Ewka i Witek nadają się do tego idealnie. Też uważam, że plusem są nowe twarze plus Michał Czernecki, który duże wrażenie zrobił na mnie już rolą w Futrze kilka lat temu, a nie grał tam przyjemniaczka. Pomijając to, że Witek i Ewka są uroczy, to mi brakuje w tym wątku napięcia jakie było między Marysią a Franzem. Ale mnie po prostu intrygują na ekranie trudne, niejednoznaczne relacje i nienachalny styl gry aktorskiej więc obiektywna nie jestem. Tureckich seriali nie miałam okazji oglądać więc się nie wypowiem. Teraz ponownie wróciłam do lynchowskich klimatów, ale to inna inszość. Zobaczymy jak rozwiną się Wojenne Dziewczyny w drugim sezonie.

Miriaam_2

A drugi sezon będzie dopiero po wakacjach ?

ocenił(a) serial na 5
AnkaJ_3

Ponoć w lipcu mają się wziąć za kręcenie odcinków, a kiedy wejdą na ekran kto to wie? Ponoć TVP przymierza się do nakręcenia i emitowania jakichś nowych patriotycznych seriali o historii Polski więc możliwe, że Wojenne dziewczyny czekają w kolejce.

Miriaam_2

Dzięki za informację. A co do kręcenia nowych polskich seriali
patriotycznych i historycznych, to twórcy (czyli scenarzyści i reżyserzy ) mogli by dużo się nauczyć od Turków. "Zraniona miłość", który teraz leci codziennie o 18.40 jest rewelacyjny. Uczy młodzież patriotyzmu, pokazuje trudne życie ludzi podczas wojny. Jeśli jeszcze jest muzyka, kostiumy i wspaniali aktorzy, to może powstać istne arcydzieło. Podobnie serial historyczny WSPANIAŁE STULECIE. Polskim widzom podobają się tureckie seriale, więc gdyby zrobić coś w tym stylu, to na pewno cieszył by się u nas wielką popularnością.

ocenił(a) serial na 10
Einshaew

A wczoraj sobie myślałam, że jesteś całkiem spoko, bo mimo wszystko, z małymi wyjatkami, zachowałeś kulture wypowiedzi. O jakże się myliłam!
Nie mam absolutnie żadnych kompleksów na punkcie rozwinięcia mojego mózgu czy inteligencji, a skoro u ciebie pojawiły sie takie przytyki, to jest to najlepszy dowód, że skończyły ci sie argumenty.
Grunt, że tobie dużo potrzeba.

ocenił(a) serial na 6
Kimnolak

Dobra wiadomość
został zamówiony 2 sezon

ocenił(a) serial na 8
sprinterka

Okej, już tłumaczę Ci jakby to wyglądało... Mamy połowę 3 odcinka, Irke łapie gestapo, sadza ją okrakiem na krześle, przypieka skórę papierosem, jedną osobę z rodziny rozwala na miejscu, drugą do Auschwitz, Irka się złamała, wydaje Witolda, kilkanaście kolejnych osób wpada, połowa partyzantów pałęta się po lasach, chleje na umór, Niemcy nie pozwalają zdobywać partyzantom dużo jedzenia, zato wódki jest pod dostatkiem... Warszawa, Lubelszczyzna działa to jakoś prężnie, reszta to mała aktywność albo zwykle bandy kryminalistow w późniejszym okresie wojny paryzantka sowiecka..
Chciała byś oglądać taki serial?
Zaplanuj teraz 4 sezony żeby to miało ręce i nogi, jakoś się trzymało kupy i pamiętaj że masz określony budżet...

ocenił(a) serial na 9
ocenił(a) serial na 4
sprinterka

Zgadzam się, jest odrealniony ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones