Relacja

DWA BRZEGI 2011: Chłopiec na rowerze, dziewczyna na porodówce

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/DWA+BRZEGI+2011%3A+Ch%C5%82opiec+na+rowerze%2C+dziewczyna+na+porod%C3%B3wce-76170
Listopad zwany dla niepoznaki lipcem nie rozpieszcza uczestników festiwalu w Kazimierzu Dolnym i Janowcu. Ci jednak mogą stawić mu czoła w kinowych namiotach – program "Dwóch brzegów" zapowiada się w tym roku świetnie. Festiwal otworzył zwycięzca Grand Prix na tegorocznym festiwalu w Cannes – "Chłopiec na rowerze" rodzeństwa Dardenne’ów.  

"Dwa Brzegi: W tym roku pływamy nie tylko po Wiśle!". Okej, to jedynie kulawy żart, a nie hasło promocyjne tegorocznego festiwalu w Kazimierzu Dolnym i Janowcu. Jeśli jednak relację z kolejnej letniej imprezy trzeba zaczynać opisem pogody, pomóc nam może tylko humor. Wczorajsza ulewa pchnęła uczestników festiwalu do desperackich czynów – większość opanowała podstawy parkuru, aby bezkolizyjnie przemieszczać się między kałużami i omijać wilcze doły; część wystawała w kilometrowych kolejkach za kawą i pysznymi kazimierskimi krówkami, żeby osłodzić sobie okres oczekiwania na pierwsze filmy i wystawy; wisienką na torcie był mężczyzna wychowujący swoje dziecko na jednego z trzystu Spartan i przewijający je w polowych warunkach. Na szczęście uczestnicy dzielnie walczą z powracającym listopadem w kinowych namiotach. Wczoraj obejrzeliśmy "Chłopca na rowerze" braci Dardenne oraz "17 dziewczyn" ("17 filles") Delphine i Muriel Coulin. Pierwszy film miał na Dwóch Brzegach swoją polską premierę, a my pisaliśmy już o nim przy okazji festiwalu w Cannes:

W "Chłopcu na rowerze" jesteśmy świadkami kolejnego odcinka społecznej odysei, w której bohaterowie są przedstawieni uczciwie, nie zmierzają w konkretnym kierunku wyznaczonym przez reżyserów-demiurgów. Raczej dryfują po powierzchni życia: raz idzie im lepiej, potem gorzej. Dardenne'owie nie dramatyzują i nie odczytują swoich postaci przez ideologiczne okulary […]. Sama fabuła "Chłopca na rowerze" kontynuuje wątki wcześniejszych filmów, szczególnie "Dziecka" z 2005 roku – Jérémie Renier, stały współpracownik Dardenne'ów – wówczas świeżo upieczony ojciec, kompletnie nieradzący sobie z nowymi obowiązkami, teraz chce uciec od odpowiedzialności i wychowywania dorastającego potomka  – pisze w swojej recenzji filmu Malwina Grochowska (całość można przeczytać TUTAJ).

"17 dziewczyn" to z kolei historia oparta na faktach z 2008 roku. Oto w jednym z liceów miasta Lorient, praktycznie z dnia na dzień, pojawiło się siedemnaście ciężarnych nastolatek. Rebelianckie działanie, wymierzone w wiecznie nieobecnych rodziców i nauczycieli, na tyle wyostrzyło kryzys autorytetów wśród francuskiej młodzieży, że za fabularyzację tychże wydarzeń wzięły się reżyserki Delphine i Muriel Coulin.

W pierwszej scenie widzimy dziewczęta w samej bieliźnie, czekające na okresowe badania u szkolnej pielęgniarki. Kamera skupia się na ich ciałach – szuka symetrii i asymetrii, bada fakturę i odcień skóry, wyprzedza pielęgniarskie pomiary. Jednak, pomimo tego frapującego prologu, reżyserek nie interesuje opowieść o ciele. O tym, jak będzie się podczas ciąży zmieniać, ile "cielesnych" rozczarowań przyniesie ten nastoletni zryw ku "wolności" i "dojrzałości". Snują historię buntu, który z jednej strony nie ma prawa przynieść skutku, zaś z drugiej, jak każdy bunt, wzniecony jest na gruncie indywidualnego rozczarowania oraz egoizmu ("ogień" między dziewczętami cały czas podsyca piękna Camille, która zaszła w ciążę jako pierwsza – w tej roli zjawiskowa Louise Grinberg).

Byłoby w tej historii miejsce na dramat wieku dojrzewania i zgrabną metaforę rewolucji w ogóle. Niestety, to jeden z tych filmów, w których za sprawą nieprecyzyjnego scenariusza i opartej na nieznośnych, estetycznych kliszach inscenizacji, horyzont myślowy autorek wydaje się w stu procentach pokrywać z horyzontami ich bohaterek. "Ciążowa" rewolucja nie pożera (dzieci) własnych dzieci. Choć filmowa przyjaźń dziewczyn zostanie wystawiona na próbę, na ekranie dokonuje się ich symboliczne rozgrzeszenie. Lecz czy decyzję o wydaniu na świat siedemnastu istnień, naprawdę można zbyć "tą dzisiejszą młodzieżą" i uspokoić nas, że "jakoś to będzie"?  

Co nas czeka w kolejnych dniach? Zainaugurowany zostanie cykl "Viaggio in Italia", w którym obejrzymy nie tylko dzieła Rosselliniego (m.in. "Paisę", "Stromboli, ziemię Bogów" i "Rzym, miasto otwarte"; reżyser dostał pełną retrospektywę), ale również Damiano Damianiego, Liliany Cavani, Francesco Rosiego i Elio Petriego. Zobaczymy także filmy Andrzeja Kondratiuka, Grzegorza Królikiewicza, przypomnimy sobie role Zbigniewa Zamachowskiego i posłuchamy, co do powiedzenia o kinie mają m.in. Andrzej Barański i Barbara Sass.

Tradycyjnie również zapraszamy na relację z bieżących festiwalowych premier. Dziś warto obejrzeć "Mamę Africę" Miki Kaurismakiego – portret Miriam Makeby, wybitnej śpiewaczki i działaczki antyapartheidowej. Zapraszamy i do usłyszenia jutro!   
 
Michał Walkiewicz
   

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones