Ten film jest jak zakalec z bakaliami. Ciężka niestrawna buła, z której jak ktoś lubi to może sobie wydłubać trochę rodzynek czy orzechów. Reszty zjeść się jednak nie da. Bakalie to kilka żywszych bądź śmieszniejszych scen, a pozostała część z prawie 120 minut filmu to niejadalny gniot. Kompletnie nie wiadomo czym ten film ma być. Komedią, dramatem, filmem obyczajowym, czy manifestem politycznym albo feministycznym. Jak na komedię jest mało śmieszny, jak na dramat zbyt płytki i nudny, natomiast wątki feministyczne to bardziej parodia. Kwestie polityczne, czy antykościelne reżyser serwuje z subtelnością i precyzją młotka. Nikt twórcom filmu nie może zabronić wyrażania swoich poglądów, ale sposób w jaki to robią budzi tylko zażenowanie. Przykładowo - scena tańca pijanych myśliwych, czy też ,,asysta" księdza przy zdradzaniu żony to kicz w czystej postaci.
Sam pomysł na film - wpadka 40 latków z klasy średniej wydaje się niezły. Można by z tego zrobić, może mało oryginalną, ale zgrabną komedie. Tymczasem w Bejbis główni bohaterowie to jakaś mało sympatyczna para dziwolągów. Dwójkę dojrzałych, dość zamożnych małżonków kompletnie przerasta prawie wszystko co jest związane z nowo narodzonym dzieckiem. Każdy kto był rodzicem wie, że pierwsze miesiące z niemowlakiem to nie bajka, ale bez przesady. Da się to przeżyć bez histerii jaką odwalają główni bohaterowie. Do tego film jest przeraźliwie rozwleczony i przegadany. Co chwila akcja się zatrzymuje i musimy wysłuchiwać nudnych monologów w wykonaniu gadających głów. Bez żadnej szkody dla całości można by wymontować ze 30 minut materiału, a film by na tym tylko zyskał. Żeby nie było tylko krytycznie to pochwalić można kilka rzeczy. Postacie drugoplanowe są o niebo lepsze niż wyjątkowo mdła para głównych bohaterów. Ewa Telega czy Bronisław Wrocławski robią robotę, a ich postacie są naprawdę wyraziste i zabawne. Dobrze wyszła charakteryzacja a kostiumy świetnie podkreślające charakter postaci. To są jednak drobiazgi, które kompletnie nie zmieniają nędznego obrazu całości. Jedna gwiazdka to i tak za dużo.