Myślałem, że nie przejdę przez cały film ale dałem radę. Najwyższy lot to nie jest, ale po skończeniu stwierdziłem że warto było zobaczyć dla wątku i dialogów z Telegą (niebabcią), scenę ze sklepu z „wiecznym kupującym” (mnie trąciła stylem Koterskiego) czy pomysł i zwrot akcji ze Św. Mikołajem, co to nie daje a... [tu nie chcę spoilować]. Dobrze odegrany dziadek Jan, Malinowska (kumpela Ady z pracy). Podobało mi się to odsłodzenie wizerunku p. Żmudy-Trzebiatowskiej, ciskającej najcięższe bluzgi w dość naturalny sposób oraz te akcenty erotyczne („dawaj teraz bo nie doniosę”).