PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629125}
7,0 84 629
ocen
7,0 10 1 84629
8,1 43
oceny krytyków
Boyhood
powrót do forum filmu Boyhood

http://www.slate.com/blogs/browbeat/2015/02/23/oscars_best_picture_winner_birdma n_boyhood_snub_is_the_academy_s_worst_mistake.html?wpsrc=sh_all_dt_tw_top

ocenił(a) film na 5
JOSHPICTURES

Największym błędem ostatnich 20 lat byłoby danie oscara temu filmowi.

ocenił(a) film na 9
JOSHPICTURES

Jak dla mnie bełkot. Film x powinien w tym i w tym roku wygrać Oscara zamiast filmu y, dziesięć takich przykładów, zero argumentacji.
Birdman na Oscara jak najbardziej zasłużył (tak, wiem, też bardzo się rozpisałam).

ocenił(a) film na 10
Ciri94

Cechą wielkich filmów jest to, że nie są one zrozumiałe dla wszystkich. Dla wielu osób film "Boyhood" to jedynie film, który był kręcony dwanaście lat. Nie są w stanie dostrzec w nim niczego więcej, gdyż nie starają się. Film, żeby był odebrany we właściwy sposób, potrzebuje także wrażliwego i uważnego odbiorcę. "Boyhood" nie jest kinem dla osoby, która dopatruje się w kinie wartkiej akcji i przewrotnych dialogów. Może dla wielu osób to co powiem może zabrzmieć troszkę jak świętokradztwo, jednakże nie przychodzi mi do głowy lepszy argument. Proszę spójrzcie na kino Tarkowskiego, Bergmana czy chociażby Tarr. Jest to kino autorskie, oczywiście, które nie wpisuje się w schematy oscarowe ("Boyhood" też nie jest filmem oscarowym, ale skoro akademia go dostrzegła, to znaczy, że coś w nim zobaczyła). Wracając do kina powyższych twórców- To są filmy, które na pierwszy rzut oka opowiadają o niczym. Widz, który obejrzy go na boku rozmawiając z kumplem nie odbierze go na takim poziomie, jak widz oglądający samotnie, wieczorem w skupieniu, który odbierając każdą scenę, stara się ją zinterpretować, poczuć, doświadczyć. I po obejrzeniu takiego kina widz dochodzi do wniosku, że przeżył coś niebywałego, że zwykły seans przerodził się w doświadczenie spirytualistyczne. Oczywiście, "Boyhood" to kino innego gatunku, jednak także potrzebuje uwagi widza, także potrzebuje jego czujności i wrażliwości by być w pełni odebrane i zrozumiane. W żadnym filmie w historii kinematografii nie uświadczy się na ekranie tak wielkiego autentyzmu życia. Ta pozorna prostota filmu naprawdę dużo mówi. Jest to film o przemijalności ludzkiego życia, które wbrew pozorom nie jest czymś wielkim. Jesteśmy biernymi ofiarami upływającego czasu. Nie możemy go zatrzymać, nie możemy złapać chwili. Duży atut stanowi, że na ekranie także widzimy zmieniający się świat, zmieniającą się kulturę. Zainteresowanie bohatera przechodzi od Harrego Pottera do Gwiezdnych wojen, od literatury do fotografii. No i oczywiście forma filmu, czyli fakt, że był kręcony przez dwanaście lat, to, że widzimy jak przez film przewija się prawdziwe życie. Aktor grający bohatera Masona naprawdę dojrzewa. Tak samo jak jego filmowa postać tak i on wchodzi w świat dorosłości, pierwszych związków. To wszystko świadczy o tym jak unikatowym dziełem jest ten film. Pozytywne recnezje, nagrody, a także wiele pochwał nie biorą się znikąd, ale z faktu, że "Boyhood" jest czymś więcej niz filmem kręconym przez dwanaście lat. "Birdman is a terrific movie. Boyhood is a masterpiece".

ocenił(a) film na 9
JOSHPICTURES

Nie podoba mi się to pierwsze stwierdzenie, taki ogólnik jak "o gustach się nie dyskutuje". Jasne, pewnie są tu jacyś ludzie, którzy filmu nie zrozumieli ("tu nie ma żadnej akcji", "nic się nie dzieje przez 3 h"), ale generalnie osobiście wierzę w inteligencję widzów. I pozwolę sobie na nieskromne założenie, że Boyhood odnalazł we mnie wrażliwego i uważnego odbiorcę. Mimo wszystko nie wrzucałabym Boyhooda do jednego worka z Tarrem czy Tarkowskim - Boyhood ma w sobie dużo lekkości familijniaka i bynajmniej nie jest to minus. Masz absolutną rację co do genialnego pokazania przemijającego czasu (to chyba jest główny bohater filmu) i prostoty życia. Ktoś tu na forum narzekał, że wątki są pourywane i nie wiadomo, co się potem działo z ludźmi z przeszłości Masona - o to właśnie chodzi, takie jest życie, to nie jest w 100% uporządkowany ciąg wyraźnie zakończonych wydarzeń. Ale, kurczę, Birdman to również film o prawdziwym życiu, o lęku przed zapomnieniem i bezsilnością, o tęsknocie za przemijającymi latami i o wewnętrznym rozdarciu. I też ogladając Birmana miałam wrażenie, że oglądam coś absolutnie unikalnego, to piękna tragikomedia, gorzka i zabawna. Nie przypominam sobie, żeby wcześniej gdzieś tak świetnie podsumowano sztukę, to prześwietna satyra na całą holiłudzką komerchę. No i rozkładając film na czynniki pierwsze: przykładowo pod względem gry aktorskiej miażdży Birdman, porównaj, co zagrał Keaton, a co Coltrane; dialogi duuużo lepsze w Birdmanie, wybitne zdjęcia Lubezkiego, itede.

ocenił(a) film na 10
Ciri94

Jak zaznaczyłem we wcześniejszej wypowiedzi, odwołałem się do kina autorskiego tylko by posłużyć się przykładem, że ocena filmu jest zależna w dużej mierze od odbioru, który nadaje wartości dziełu. Kino Tarkowskiego i Linkratera to inny kaliber, to jasne. Jeżeli chodzi o "Birdmana", to żeby było jasne to uwielbiam ten film, naprawdę. Inteligentny scenariusz, groteska, wirtuozeria Lubezkiego, genialna gra aktorska tworzy wybuchową mieszankę. Dzieło stanowi to także przykład gdzie forma i styl wzajemnie się wypełniają. Tu jedno wynika z drugiego. Jest to coś niesamowitego. Jednak, większość zasług "Birdmana" wynika z technicznych sztuczek. Film nie był kręcony w jednym ujęciu, a jednie sprawnie sklejony. Natomiast zalety "Boyhood" wynikają z rzeczywistego poświęcenia i determinacji Linkratera. Naprawdę nie rozumiem, jak mógł nie dostać nagrody chociażby za reżyserię. To co czyni "Bohood" filmem tak wyjątkowym jest właśnie reżyseria Linkratera, który potrafił sprawnie połączyć wątki, sceny kręcone na przestrzeni 12 lat, który potrafił zapanować nad tak ogromnym przedsięwzięciem, który nakręcił najbardziej życiowy i autentyczny film, nie znając tak naprawdę do połowy scenariusza w momencie rozpoczęcia zdjęć bo nie wiedział jak w przyszłości potoczą się losy aktorów, kultury, polityki. To ryzyko się opłaciło, bo widzimy przemijające życie na ekranie dosłownie. W ciagu dwóch i pół godzin odbywamy niemalże 12 letnią podróż w czasie i uświadamiamy sobie, że ten krótki seans w kinie, wcale nie minął dużo krócej niż chociażby nasze ostatnie lata życia, które mijają nawet nie wiadomo kiedy. Ta prostota przekazu jak życie ucieka każdemu z nas przez palce jest porażająca bo jest prawdziwa i naturalna. Dlatego "Boyhood" jest lepszym filmem niż "Birdman", bo dociera do każdego człowieka tak naprawdę, bo jest uniwersalny, bo mówi o każdym z nas, bo mówi, że jesteśmy tylko biernymi ofiarami upływającego czasu. Film jest prawdziwy. Może banał, ale za to jakże życiowy i zarazem oryginalny.

ocenił(a) film na 9
JOSHPICTURES

Zgadzam się z Tobą w stu procentach! Mimo że uwielbiam kino akcji ten film pokochałem kurcze poczułem w nim kino sprzed lat nie to co teraz transformers itp...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones