niezbyt rozgarnięci: "Oh, I like school, I need school" - to było krzywdzące, serio.
Te ukryte rasistowskie podteksty w amerykańskich filmach już stają się żałosne. To tak jak z Rosjanami, którzy zawsze są tymi złymi.
SPOILERY:
dodam, że niedługo po tym obserwujemy jak główny bohater dostaje od swych dziadków prezenty na urodziny: od babci dostaje Biblię, a od dziadka strzelbę. :D Serio, kto nie kocha Ameryki? Na pewno nie Korwin-Mikke! ;D
Ach, ten Zachód i jego republikańska spuścizna...