PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629125}
7,0 84 628
ocen
7,0 10 1 84628
8,1 43
oceny krytyków
Boyhood
powrót do forum filmu Boyhood

Czekałem na ten film bardzo, bo zapowiadał się nie tylko jako wielkie przedsięwzięcie realizatorskie (kręcenie filmu przez wiele lat z tymi samymi aktorami), ale również dlatego, że Linklater znakomicie portretuje ludzi i jest świetnym obserwatorem zwykłej, prostej codzienności, którą wyraża w prostych rzeczach, prostych dialogach, ale jakże prawdziwych, naturalnych, często spontanicznych.
Tym razem jednak wszystko to świadczy na jego niekorzyść. Film jest strasznie zachowawczy, to po prostu proces dojrzewania pewnego chłopaka, który trwa na naszych oczach. Jako sentymentalny powrót do czasów młodości - średnio. Jasne, kultowe "obiad!" mamy, DragonBall w telewizji na jakimś RTL czy innym badziewnym programie, pasja zbierania byle czego, pierwsze przygody z alkoholem i "wojaże" z kolegami to również moje dzieciństwo i młodość, ale film nie jest jakimś szczególnym impulsem do wspomnienia tego. Wiele filmów robiło to wcześniej i zapewne będzie robić to później. Różnica jest taka,że tutaj tych elementów jest od groma, niestety wyliczenie ich i wrzucenie do filmu nie sprawi,że stanie się on lepszy. Sentymentalizm ok, ale nie może on bronić całego filmu (zupełnie jak w przypadku Strażników Galaktyki). W takim razie może walory estetyczne i artystyczne? Przedsięwzięcie naprawdę wielkie, ale kryje się za tym jedynie kolejny eksperyment z serii: "robiła sobie zdjęcia przez 365 dni w roku, musisz to zobaczyć!". Wszystko jest straszliwie zachowawcze, przewidywalne i to do tego stopnia, że często paradoksalnie odrealnione - coroczna przeprowadzka, faceci to wredni alkoholicy, którzy nie zawahają się przed biciem przyszywanych dzieci itd. Momentami film zbacza w kierunku telenoweli, gdzie za każdym razem człowiek pyta: a kto to? a co to? Dzieje się tak, bo film pomiędzy kolejnymi okresami życia jest pocięty, nie ma zachowanej ciągłości. Widzimy w jednej scenie jak matka chłopaka rozmawia studentem, by za rok zobaczyć scenę, w której daje mu burę za to,że późno wrócił ze szkoły, na co przyjeżdża jego biologiczny ojciec z jakąś kobietą, dzieckiem i taborem cygańskim i oznajmia, że będzie prowadził życie samotnika wraz z Romami. Do tego jeszcze siostra, która okazuje się,że nie żyje. To tylko przejaskrawione przykłady, ale oddają najlepiej brak ciągłości, przeskoki narracyjne, które nie wiedzieć czemu pomijają wiele kluczowych wydarzeń w życiu bohatera. Jednak czasem film kieruje się w stronę zwykłej, prostej codzienności i...również ponosi w jakimś stopniu klęskę. Wszystko jest tak proste, błahe i zwykłe oraz rozciągnięte w niewyobrażalnych 2 godzinach i 45 minutach, że zwyczajnie w świecie nudziłem się na seansie. To co mnie ujmowało w Przed wschodem słońca tutaj nie działa. Nie wiem, może to wina braku błyskotliwych dialogów o życiu Jesse'ego i Celine, które w Boyhood są do tego stopnia proste, nienachalne i zwykłe, że równie dobrze mógłbym oglądać życie moich sąsiadów. Wielu uzna to za zaletę i uniwersalność filmu, ale to nie moje kino. O ile w trylogii Przed Linklater dawał swoim aktorom poszarżować i zrobić coś naprawdę w opozycji do całego Hollywoodu, o tyle teraz czułem jedynie respekt przed założeniami projektu. Cały ten proces dorastania: Harry Potter jako ulubieniec tłumu, wybory prezydenckie, zmieniające się fryzury, konsole i muzyka jest autentycznie fajny, ogląda się go zainteresowaniem, ale...do pewnego momentu. Po prostu - wolę zakochanych od Linklatera niż zwykłą rodzinę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones