No i bardzo dobrze, trzeba było iść na Power Rangers w sąsiedniej sali

ohohoho, nie spodobał mi się nudny film o niczym więc muszę lubić power rangers. Super logika

Jakub świetne podsumowanie tematu:) Jestem "za" :)

Kolejnym świetnym podsumowaniem jest dawanie 10 filmowi o dziwce, tylko dlatego że zagrała ją Julia Roberts... ;)

"Pretty Woman" jest ok, ale nie szalejmy. Żadnego wybitnego kunsztu tam nie dostrzegłam .. ;)

Widzę, że "trudne" filmy nie są mocną stroną. Cóż, każdy ma prawo do własnej, subiektywnej opinii. Rola dziwki w wykonani J.Roberts nie jest wytyczną oceny filmu ale nie będę wdawał się w szczegóły.

Nie, pseudo-artystyczne nie są mocną stroną. ;-)

Cześć Loon.

na tym polega fabuła filmu obyczajowego :)

Na tym, że nic się w nim nie dzieje i jest o niczym? Chyba nie.

No i po czym stwierdzasz, że film jest o niczym? Widziałeś tylko 40 minut. Film przedstawia dorastanie chłopaka na przestrzeni kilkunastu lat. Pokazuje meandry normalnego życia. Jeżeli spodziewałeś się, że do filmu obyczajowego wrzucą na siłę jakąś skomplikowaną fabułę oraz akcję to jesteś w błędzie. Film bardzo dobrze gra na nostalgii.

Film powinien być O CZYMŚ, w każdym filmie potrzebny jest jakiś główny wątek. Ale spoko, nie mam zamiaru nikogo przekonywać. Dla mnie ten film jest daremny i tyle. Koniec tematu

Właśnie to jest fenomen tego filmu. Bez konkretnej fabuły, a ogląda się świetnie od początku do końca. Jestem pod ogromnym wrażeniem, bardzo inspirujący i motywujący do działania.

Znajdź mi choć jeden film w całej historii kinematografii, który jest o niczym. Nawet obraz przedstawiający czarne tło jest o kolorze. Trzeba być kompletnym ignorantem, żeby stwierdzić, że Boyhood nie ma fabuły. Odradzam dzieła typu "Święta góra", bo tak naprawdę nie widziałeś jeszcze filmów wymykających się z ram kina zachodniego.

amen.

Moim zdaniem chyba nie ma co tłumaczyć. Skoro wyszli z kina po 40 minutach to już świadczy o "szerokim horyzoncie i wachlarzu upodobań bardzo płytkiej kinematografii" ale to moje zdanie.

Ja obejrzałem film od początku do końca, prawie 3 godziny filmu, nie wzrusza, nie jest w ogóle fenomenalny, zero emocji, zero artyzmu, zero symboliki, film jest błahy prosty i nudny. W opisie tego filmu na wielu portalach jest napisane, że jest to dramat, niestety jest to obyczaj, ale oglądałem już nie raz film obyczajowy, ale nie zdarzyło mi się, żeby w takim filmie nie było historii która by zaciekawiła, ten film nie ma nic takiego. Ktokolwiek nakręcił by film o swoim życiu z przedziału 5-18 i na pewno znalazł by wiele przygód które mógł by przedstawić i zaciekawić widza, tutaj nie dzieje się nic... Kompletną bzdurą jest wypowiedzieć się, że film ten ogląda się świetnie, że jest inspirujący, czy motywujący. Proszę fanów o podanie chodź 5 argumentów o tym, że film jest świetny i warto go obejrzeć?

A czy życie polega na artyzmie ?

Ale może w tym filmie akurat nie miało być symboliki? ;p Wszystkie filmy muszą być na jedno kopyto? "Kompletną bzdurą jest wypowiedzieć się, że film ten ogląda się świetnie, że jest inspirujący, czy motywujący." - Kompletną bzdurą jest to zdanie ;p Każdy ma swój sposób postrzegania i odczuwania...

Ja obejrzałam cały i mam bardzo podobne zdanie.

Mój boże ludzie na prawdę o co wam chodzi najpierw zróbcie coś swojego a potem oceniajcie czyjąś prace. Nie pozdrawiam.

To jest forum, które służy do dyskutowania o filmie. Po raz kolejny piszesz ten sam komentarz. Według Ciebie człowiek, który nigdy nie nakręcił filmu albo nie grał w nim, nie może skrytykować jakiegoś dzieła filmowego, które mu się nie podobało?

i możecie nie wracać do kina przez 12 lat. Życie jest fabułą tego filmu, kolego, życie!

To wolę nie tracić swojego życia na oglądanie takich gniotów. Trzeba być ograniczonym aby musieć oglądać film o podobnym do swojego życiu i nad nim się rozczulać. Nie lepiej obejrzeć się za siebie i wspominać własne dorastanie? Etapy?

Mój boże ludzie na prawdę o co wam chodzi najpierw zróbcie coś swojego a potem oceniajcie czyjąś prace. Nie pozdrawiam. Jeżeli siedzisz i krytykujesz czyjąś pracę w internecie raczej nie masz do czego wracać i nad czym się zastanawiać.

Nie rozumiem Twojego punktu widzenia. Oceniać pracę reżysera może tylko reżyser? W zgodzie z taką "logiką" nie miałbym prawa kwestionować kiepskiej roboty dentysty mimo bolącego zęba, bo sam nie jestem dentystą. Pomyśl.

@splintergg to troll, nie warto zwracać na niego uwagi. Założył nowe konto jak usnęli mi stare za chamskie wybryki względem innych użytkowników.

Co do Boyhooda, moim zdaniem nudny, Mason bardzo irytujacy główny bohater, wydaje mi się że Oscara dostanie głównie za innowacyjne i konsekwentne wracanie do tematu, ogólnie to szacunek że nikt przez tyle lat nie wykruszył się z tego projektu, mniej czy bardziej udanego. Największym plusem filmu moim zdaniem Patricia Arquette - będzie Oscar, tak samo pewnie jak i w kategorii "Najlepszy Film".

Co do Oscarowych filmów, chciałbym żeby wygrał "Whiplash".

Mi się najbardziej w tym roku podobały "Mandarynki". Whiplash też dobry, ale minimalnie bardziej podobał mi się Birdman. Co do Boyhooda - mnie nie znudził. Przesiedziałem 3 godziny - to trochę jak oglądanie albumu ze zdjęciami, jest w tym coś nostalgicznego.

Muszę koniecznie zobaczyć "Mandarynki", bo już jesteś kolejną osobą, która mi poleca ten film.

W takim razie lepiej żyć życiem niż siedzieć w kinie i oglądać film, który jest tylko mniej lub bardziej udaną imitacją życia :D

hmm... jak ten film się nazywał... aawłaśnie... Truman Show... przynajmniej tutaj wiedział że jest nagrywany... no i mu zapłacili... ;)
inna warjacja nt. zafiksowania ludzi big braderem... :/

A ja się zgadzam w pełni, ledwo dotrwałam do końca, film o niczym. Ciekawa koncepcja z dorastaniem bohaterów/aktorów, ale fabuła do bani. I nie chodzi o to żeby w filmie były fajerwerki, bo można zrobić dobry film o zwyczajnym życiu, dorastaniu, który wpływa na emocje widza, po którym ma się jakieś przemyślenia. Niestety Boyhood oglądałam bez większych emocji.

Nie narzekaj, nie widziałeś Birdmana. To dopiero padaka

A ty nie narzekaj bo nie widziałeś Kac Wawe... Co to kurde za dziwna logika? Gdzie się jej nauczyłeś?

Zgadzam się z tą opinią. Na uwagę zasługuje jedynie sam pomysł, scenariusz i gra aktorska dość mierne.

Podziwiam siebie, że dotrwałam do końca filmu, ale muszę przyznać, że przez te prawie 3 godziny wierciłam się niezmiernie spoglądając na zegarek. Doceniam, że został nakręcony w ciągu 12 lat i można zobaczyć, jak zmieniają się bohaterowie, ale jak dla mnie to jedyny walor tego filmu.

Jak nie widziałeś całego filmu, to na jakiej podstawie go oceniasz?

na takiej, że 40 minut mi wystarczyło, żeby zasnąć

niestety mam takie samo zdanie, film bez emocji, nudny, o niczym. nudaaa, własnie dlatego wszyscy się nim zachwycaja bo rezyser poswiecil na to 12 lat? no tak to zawsze cos innego, nowego, szokującego. Ale to nie powod aby dostać Oscara.
Stawiam na Birdmana lub Grand Budapest Hotel :)

Jakbym poszedł na to do kina, wyszedłbym też pewnie po 40 min i zażądał zwrotu pieniędzy. Tego się oglądać nie da.

Przyjemne kino z cyklu "Watykan poleca" ;). Niby jest ok, bo to taki ogólno-rodzinny, uniwersalny i pro publico bono obraz. Jego podstawowym błędem jest czas trwania. "Boyhood" powinien trwać góra 80 minut seansu. Zaś jeśli chodzi o nagrody, nie zasłużył na żadną. W historii kina jest co najmniej 50 oscarowych kreacji, bezczelnie pominiętych przy nominacji, do jakiejkolwiek ważnej nagrody. Nie ma tutaj nic wartego burzy braw. Obraz jakich wiele, wyróżnia się tylko tym, że tutaj już nic kompletnie się nie dzieje.

Zgadzam się, nie rozumiem tej nominacji. Szacun za poświęcenie tylu lat, ale szczerze-efekt średni. Jak dla mnie najbardziej istotny fragment filmu to ten w którym okazuje się,że szanowany doktor okazuje się alkoholikiem maltretującym psychicznie rodzinę. Kiedy się zakończył,odetchnęłam z ulgą. Stanowczo za długi i nie było tam niczego co potrzebowałoby aż tyle czasu na opowiedzenie tej przeciętnej,najzwyklejszej w świecie historii.

Zgadzam się z tym że film jest średni. Jestem nawet zaskoczony tymi recenzjami na 9 czy 10... Ale wystawianie oceny, narzekanie, czy recenzowanie po obejrzeniu 40 minut? Mimo że zgadzam się z Tobą, po części, to ocenianie niedokończonego seansu jest śmieszne.

A gdzie widzisz, żebym wystawił ocenę? Poza tym czemu niby nie można oceniac filmu po 40 minutach? skoro nie wytrzymałem dłużej, to znaczy, że film był dla mnie daremny. Mam się męczyć 3h, żebym miał PRAWO oceniać film? śmieszny jesteś

Szkoda, bo nie zobaczyłeś jak główny bohater powoli zmienia się w emo-kida, podobnego do tego z Sali samobójców
(pssst, a tak na serio, to dokonałeś właściwego wyboru, a teraz już będę cicho, bo się hejterki zlecą...).

To film również o twoim życiu.

Ależ głębokie stwierdzenie.. jesteś jakimś znanym pisarzem?

Po obejrzeniu zaledwie jednej czwartej filmu możesz stwierdzić czy Ci się podoba czy też nie i czy masz zamiar kontynuować oglądanie. Nie rozumiem jednak ja możesz go oceniać, zwłaszcza na stronie gdzie jest dziesięciopunktowa skala, typowe nie znam się, wiec się wypowiem. Film jest bardzo długi i jeszcze wiele mogło się w nim wydarzyć. Skoro nawet nie zadałeś dobie trudu obejrzenia do końca to chociaż nie krytykuj pracy innych.