PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629125}
7,0 84 632
oceny
7,0 10 1 84632
8,1 43
oceny krytyków
Boyhood
powrót do forum filmu Boyhood

Zaliczyłem 3 filmy będące oscarowymi faworytami. Każdy z nich- „Birdman”, „Grand Budapest hotel” i „Gra tajemnic” jest uroczy i wciągający na swój sposób. Myślałem, że najsłabszym filmem z głośnych filmów ubiegłego roku będzie mocno średni „Foxcatcher”. Niestety, myliłem się.

W „Boyhood” nie gra absolutnie nic. Główny bohater jest irytujący, nudny i niesamowicie płaski w tym swoim „poszukiwaniu własnej tożsamości”. Ethan Hawke zalicza tutaj występ stojący na o wiele niższym poziomie niż w słynnej trylogii Linklatera (ale nominacja do Oscara jakimś cudem wpadła), ale jeszcze słabsza jest Patricia Arquette, która nie wiedzieć czemu dostała już Złotego Globa i pewnie także Złotego Rycerzyka sprzątnie sprzed nosa absolutnie rewelacyjnej Emmie Stone (której i tak jakoś specjalnie nie uwielbiam, ale fakt- w „Birdmanie” po prostu błyszczała).

„Boyhood” to film o niczym, bez fabuły, budzący uznanie krytyków tylko ze względu na ciekawostki realizacyjne. I mimo że nie ma nawet grama tego, co w dobrym filmie jest najważniejsze- „magii kina”, to i tak pewnie Oscara w głównej kategorii zgarnie. Ja jednak wiem, że jeśli będę chciał sobie w przyszłości przypomnieć jakiś film traktujący o rodzinnych problemach, z którymi musi zmagać się nastoletni chłopak, to wrócę do znakomitego „The way, way back”. Będący tam główną atrakcją, przerysowany do granic możliwości Sam Rockwell jest tam i tak nieskończenie bardziej prawdziwy (w roli mentora głównego bohatera) od Ethana Hawke’a tutaj, zaś sam film nie potrzebuje 12 lat realizacji, by o ważnych i codziennych sprawach opowiadać w sposób przystępny i wciągający.

ed j. rush

filmu jeszcze nie widziałam, ale muszę napisać, że zarzuty takie jak "o niczym" czy "bez fabuły" nie mogą być zasadne. istnieje masa książek czy filmów, które traktują o błahostkach, codzienności i staniu na przystanku autobusowym, ale mimo wszystko są dobre. można stworzyć arcydzieło bez pędzącej akcji i zagmatwanej fabuły/historyjki, a można, opierając się głównie na fabule stworzyć "dom nad rozlewiskiem" czy inny "klan".

dla kontrprzykładu - taki "birdman" jest tak przepełniony, przeładowany i przerysowany, że aż męczący przez swój nadmiar. nie pozwala dogłębnie spojrzeć na problem, bo przecież tyle się tam dzieje. tyle, że taką Emmę Stone spokojnie mogłaby zastąpić jakaś inna aktorka, która równie ładnie usiadłaby na dachu wieżowca. ;p

a więc: dla każdego coś innego jest ową magią kina. dla każdego też czymś innym jest oscar. dla mnie właściwie już jest niczym istotnym i potwierdzającym wspomnianą magię.

haaltia

Nigdy jeszcze nie rozmawiałem z kimś, kto broni filmu przed moimi zarzutami, podczas gdy ta osoba filmu nie widziała, a ja- owszem.

Gdzie ja napisałem, że oczekiwałem pędzącej akcji albo zagmatwanej historii? Oczekiwałem tylko jakiegokolwiek pomysłu na ten film, na scenariusz. Oczekiwałem dobrych dialogów, chociaż w połowie nawiązujących poziomem do innych filmów Linklatera. Owszem, w trylogii "Before" fabuła opiera się po prostu na dialogach, tutaj też głównie gadają. Ale tam całość była niesamowicie wciągająca, bohaterowie byli autentyczni, ich przemyślenia były ciekawe. Tutaj mam wrażenie, że jedynym pomysłem na film było tworzenie go przez 12 lat. Reszta to bełkot i nuda.

A "Birdman" to film znakomity właśnie ze względu na fascynującą realizację. Chociaż i bez tego jest on nieskończenie bardziej interesujący niż "Boyhood".

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Nie ma szans na główną nagrodę skoro konkurentami są film o geju i o Murzynie :)

ReadyFreddie

Pewnie masz rację, chociaż Oskary pod tym względem nie są aż tak skorumpowane jak Cannes czy Sundance.

użytkownik usunięty
Moondog

Są nawet bardziej, bo nagrodę za rolę drugoplanową dostaje czarny no-name bez talentu.

W Cannes często nagrody wygrywają pozycje, które mówią o homoseksualistach, mimo oddzielnej nagrody dla filmów o tematyce homoseksualnej. Totalne nieporozumienie. To samo tyczy się zresztą Sundance, gdzie wygwizdywane są filmy ciekawe, a hołubi się transy, gendery i przeciętne filmy nastawione na tzw. widza festiwalowego. Mimo zasiedziałości Hollywoodu i faktu, że praktycznie od Bez przebaczenia żaden wybitny film nie zgarnął najwyższej nagrody i tak stawiam Oskary wyżej niż np. ww Sundance, na które robione są filmy pod publiczke, o tematach niby ważnych acz płytkich, przedstawionych w sposób, w którym zarówno narracja jak i kinematografia ma stać na dalszym planie, a obraz ma pokazywać szarą rzeczywistość. Problem w tym, że nikt poza "festiwalowym widzem" nie strawi tego - i to nie z jego winy. Skąd te zachwyty nad Zyciem Adeli, 4 miesiacami 3 tyg 2 dni, braćmi Dardanne, Xavierem Dolanem, Bruno Dumontem ? Nie wiem doprawdy, skąd w ludziach narodziła się taka chęć do cierpienia, pomysł, że dobry film musi widza zmęczyć. Oczywiście są wyjątki, ale gdzieś w tym całym festiwalowym światku - którym zachwyca się jak wielu "filmwebowych znawców" - zagubiło się podstawowe kryterium odbioru sztuki, czyli wrażenia estetyczne.

ed j. rush

zgadzam się, nie dobrnęłam do końca, nie mam pojęcia co miało być puentą filmu, o ile ją posiadał.

Ala_Alicja

W tym roku poziom filmów "oscarowych" jest wyjątkowo nierówny.

ocenił(a) film na 9
ed j. rush

Cały film, mam wrażenie, na tym włąśnie polega, że nie jest ani przerysowany, ani brawurowo zagrany, a zwyczajnie prawdziwy. Zarówno ojciec, jak i syn i cała reszta postaci jest dla mnie w 100 % wiarygodna i to jest moim zdaniem największa zaleta tego obrazu. Nie dziwi mnie fakt, że wiele osób odbiera Boyhood jako płaski film, bez polotu, bo nie ma w nim błyskotek gry aktorskiej, powalającej zwrotami akcji fabuły, ani zmuszających do płaczy dramatów rodem z harlequina.
Wiem też, że większość osób, tego filmu nie zrozumie, bo nie ma pojęcia jak to jest dorastać w niepełnej rodzinie. Dla mnie Boyhood to osobista wycieczka do przeszłości, to film o pewnych drobnych szczegółach dla większości niezauważalnych, o tym kim tak na prawdę jest dla syna ojciec, jak również o tym, że w każdym człowieku są pewne potrzeby, tak silne, że potrafimy z siebie zrobić kompletnych idiotów i podjąć totalnie niewłaściwe decyzje mimo świadomości, że coś robimy źle.
Na koniec dodam, że mam nadzieję, że film dostanie statuetkę, może nie za role aktorskie, bo byli lepsi, ale za film właśnie. Już za sam fakt, że realizowano ten obraz przez kilka lat z tmi samymi aktorami, patrząc jak rosną należą się słowa uznania i publiczne wyróżnienie.

fafnir

Dziś obejrzałem to coś,zasiadłem z myślą o uczcie.Pierwsze minuty,potem kilkanaście minut czekam i czekam by coś w końcu mnie wciągneło i nic absolutnie nic,pyk.. pojawia się myśl,,film na Oscara? Kto na to wpadł,chyba po znajomości,albo jaja sobie robią.To zamulasty gniot,totalna męka.Mogli by ten film i robić przez 30 lat i co z tego...zdania nie zmienie.Jutro już nie będe o nim pamiętał.

darecki77

zgadzam się, świetny pomysł i wiele pracy żeby tak długo kręcić film, wszystko jest wiarygodne, ale nie jestem w stanie pojąć, jak można napisać do tego tak słaby scenariusz...mam na myśli to, że wydaje mi się, że nie bardzo wiedzieli co chcą pokazać. Do 3/4 filmu nie miałam pojęcia jaką historię opowiada i jaki będzie jej koniec, ale film tak w zasadzie to pewien etap życia tej rodziny, jednak nic się nie dzieje. i nie chodzi o to, ze nie było porywających akcji...dla mnie rozczarowujące jest to, że te postacie nie mają w sobie nic co przykułoby uwagę i zapadło w pamięć. są płytcy.

Ala_Alicja

W tym filmie scenariusz jest napędzany przez upływający czas i świetnie z nim współgra. Niezwykle łatwo byłoby "spartolić" ten film scenariuszem, na szczęście Linklater podszedł do tego z odpowiednim wyczuciem i nie wysilał się na zbędne fajerwerki. Zarzucasz bohaterom nijakość, a nie zauważyłaś, że głównym zamysłem filmu jest pokazanie normalnej rodziny, więc siłą rzeczy postacie te musiały być w pewnym stopniu ograniczone i pozbawione "hollywodzkiego" polotu. Aktorzy są poprowadzeni naturalnie i w taki sposób, że z odgrywanymi przez nich bohaterami możemy się w pewnym stopniu utożsamiać. A to, że przez większość czasu nie wiedziałaś jaką historię opowiada Boyhood należy uznać moim zdaniem za plus, bo kto wie, co przyniesie nam życie-główny bohater filmu.

mooooo88

masz rację, ale jednak brakuje mi w tym filmie czegoś..

ocenił(a) film na 7
ed j. rush

Wczoraj obejrzałem ten film i napiszę że jestem znowu rozczarowany choć nie zgodzę sie że film jest o niczym .
On jest po prostu do bólu banalny i strasznie długi przy tej banalności. Na uwagę zasługuje sposób stworzenia tego ,, dzieła'' a scenariusz to zwykłe życie i codzienność.
Jeżeli chodzi o kandydatów do oskara to ja bym wyróżnił Whiplash , ten film naprawdę przykuł mnie do ekranu jako jedyny na drugim miejscu Gra tajemnic i Grand Budapest Hotel no ale to moje typy

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones