PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1293}

Cały ten zgiełk

All That Jazz
7,8 9 383
oceny
7,8 10 1 9383
8,8 16
ocen krytyków
Cały ten zgiełk
powrót do forum filmu Cały ten zgiełk

Bob Fosse to prawdziwa legenda. Wybitny reżyser, tancerz, choreograf, aktor, scenarzysta i montażysta. W swojej niezwykle owocnej karierze nagradzany był licznymi nagrodami w tym Tonym, Oscarem i Emmy. Co więcej, jest jedynym człowiekiem, który zdobył Tony'ego, Oscara i Emmy w jednym roku. Prowadził fascynujące życie godne wyśmienitej biografii. Jak na ironie sam ją stworzył. "Cały ten zgiełk" to nieprawdopodobnie szczere i brutalne spojrzenie na hedonistyczne życie zapatrzonego w siebie artysty. Film został zainspirowany maniakalnymi wysiłkami Fosse'a montowania filmu "Lenny" podczas jednoczesnego wystawiania musicalu "Chicago" na Broadwayu w 1975 co przypłaca zawałem.

Głównym bohaterem "Całego tego zgiełku" jest brawurowo grany przez Roya Scheidera Joe Gideon. Podobnie jak autor filmu jest on kobieciarzem, narkomanem i alkoholikiem oraz nieustannym palaczem, który co wieczór uprawia seks z innym tancerzem swojej trupy. Protagonista posiada diabelski zarost i paraduje w obcisłych czarnych ubraniach. Każdy dzień zaczyna od Vivaldiego, psychotropów, kropli do oczu i papierosa pod prysznicem co jest wielokrotnie podkreślane w filmie. Poznajemy go podczas przygotowań do wystawienia na Broadwayu nowego musicalu. Jednocześnie poganiany przez producentów montuje kosztowny film "Stand-Up ". W winku nadmiaru obowiązków zaniedbuje najbliższych oraz znacznie pogarsza się jego zdrowie. Być może artysta mniejszej klasy romantyzowałby Gideona w lepszą, bardziej sympatyczną wersję siebie samego, ale nie Fosse. Przedstawia swoje alte-ego jako utalentowanego artystę pochłoniętego przez wszystkie mroki show-biznesu dla którego świat rozrywki to przede wszystkim królestwo zaspokajania erotycznych fantazji za równo poprzez sztukę jak i rzeczywistość. Poza protagonistą ważne role w filmie odgrywają jego była żona i muza (Leland Palmer), córka Michelle (Erzsebet Foldi), kochanka Katie (Ann Reinking) oraz widziany tylko przez głównego bohatera anioł śmierci (Jessica Lange). Wszystkie rzeczywiste postaci z filmu są wzorowane na autentycznych osobach co dodaje obrazowi jeszcze więcej smaczków.

"Cały ten zgiełk" nie jest zwykłą biografią jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Ten film znacznie więcej niż historia. Nie jest to też zwykły musical. To mieszanka dokumentalnego tańca, fantazji, szybkich rytmicznych utworów, wzruszających chwil, anioła śmierci, stand-upów oraz widowiskowych układów tanecznych. Numery muzyczne nie stanowią jedynie obowiązkowego elementu gatunkowego, ale podobnie jak w "Kabarecie" integralną część filmu. Pojawiają się jako ćwiczenia sceniczne lub jako majaki/fantazje senne. Za ich pomocą córka składa życzenia ojcu, kobiety oskarżają protagonistę o zdradę, a "Bye Bye Life" staje symbolem śmierci. "Cały ten zgiełk" to niesamowicie zawiła konstrukcja narracyjna, w której teraźniejszość miesza się z przyszłością i przeszłością, a rzeczywistość z fantazjami, majakami sennymi oraz światem filmowym niczym w "Osiem i pół" Federico Felliniego. Linearna narracja ustępuje tu strumieniowi świadomości. Sceny pokazujące rutynę życia Gideona przeplatane są z surrealistycznymi rozmowami z aniołem śmierci. Świat postrzegamy oczyma głównego bohatera. Ale punkt, z którego patrzy nie jest określony. Może przeżywa wszystkie wydarzenia na bieżąco. A może spogląda z łoża śmierci. Tego nie wiemy. Jednak nie ma to znaczenia. "Cały ten zgiełk" to opowieść o uczuciach i sposobie postrzegania świata przez Gideona. Śledząc wszystko jego oczyma szybujemy i tańczymy niczym tancerze na ekranie. Pewne elementy filmu się powtarzają. Inne nie. Każdą sekwencję Fosse wymyśla i wykonuje niczym choreografie. Wyraźnie widać pewną powtarzalność, pewne wzorce i to nie tylko podczas tańca, ale także podczas codziennego życia Gideona. Poza narracją filmu Fosse Inną zaczerpnął od Felliniego charaktery postaci. Za równo Gideon, jaki i Guido pomimo zmęczenia pracują dalej, dokonują castingów, użerają się z producentami, a przy tym wdają się w liczne romanse, wspominają matkę, doświadczają marzeń sennych, i poddają krytyce swoje życie. Co ciekawe obaj są postaciami autobiograficznymi, więc ich autorzy musieli się niewiele od siebie różnić. Z kolei dobroć postaci kobiecych pochodzi prosto od Cabirii z "noce Cabirii".

Jedną z najmocniejszych stron "Całego tego zgiełku" jest montaż. Jest to kulminacja dwudziestu lat innowacji w tej dziedzinie. Bob Fosse i Alan Heimem już w "Lennym" eksperymentowali z montażem i nieliniowością narracji. W wspomnianym filmie akcja skacze w czasie komentując wydarzenia z życia tytułowego bohatera za pomocą jego scenicznych występów. Skoki te nie są w żaden sposób sygnalizowane. Obecnie nie wydaje się to problemem, ale nie zawsze tak było. W przeszłości skoki chronologiczne były sygnalizowane w filmach z wyprzedzeniem. To się zmieniło z nadejściem Francuskiej Nowej Fali. Jean-Luc Godard w swoim debiucie "Do utraty tych" mocno eksperymentował z montażem. Wielokrotnie wycinał fragmenty scen, aby je przyśpieszyć lub szybciej przejść do kolejnej sekwencji. W efekcie stworzył dynamiczny, ale mocno rwany film. Jak twierdzi Matt Zoller Seitz inny francuski film "Hiroszima, moja miłość" może być zalążkiem szybkiego montażu nieliniowej narracji w kinie. Nie był to pierwszy obraz, który lawirował między przeszłością, a teraźniejszością, ale był pierwszym, który zrobił to za pomocą szybkiego cięcia. Gdy główna bohaterka filmu patrzy na śpiącego Japończyka pojawia się przebłysk jej miłosnych wspomnień. Sam flashback pojawia się tak samo szybko jak niechciana myśl. Kolejny film Alaina Resnaisa "Zeszłego roku w Marienbadzie" to już prawdziwy montażowo-narracyjny labirynt niespotykany wcześniej na taką ogromną skalę. Dwa lata później pojawiło się "Osiem i pół", z którego do "Całego tego zgiełku" niedaleko. Europejska inwazja na kino anglojęzyczna zaczęła się wraz z pojawieniem się w Hollywood zafascynowanym "Hiroszimą…" Ralphem Rosenblumem, który zmontował "Lombardziste" Sidney Lumeta oraz kilka filmów Woody’ego Allena. Inną sprawą jest tempo. Sam Peckinpah i Lou Lombardo zmontowali słynną sekwencję finałowej strzelaniny w "Dzikiej bandzie" łącząc ze sobą ujęcia nakręcone w różnych prędkościach. Dzięki temu pokazali na przykład, że w podczas upadku z dachu jednej osoby wiele innych osób w tym czasie może zginąć.

Bob Fosse i Alan Heimem czerpią garściami z dokonań swoich poprzedników. W filmie "Cały ten zgiełk" manipulują czasem oraz jego biegiem. Raz go kompresują, a innym razem rozciągają. Przeskakują między przeszłością, a teraźniejszością. Przechodzą od fantazji do rzeczywistości i z powrotem. Wystarczy spojrzeć pierwszych kilka minut filmu. Zaczynają od ekspresowego przedstawienia bohatera. Każdy króciutki kadr symbolizuje inną czynność. W efekcie w kilka sekund autorzy przedstawiają cały poranek Joego. W podobnym tempie jest chociażby utrzymana sekwencja podróży w "Przekręcie" Guy’a Ritchiego. W całym filmie ta sekwencja powtarza się kilkukrotnie, ale za każdym razem z drobną zmianą, pokazując upływ czasu oraz zmiany w życiu Gideona niczym sekwencja śniadaniowa w "Obywatelu Kane". Kolejną sceną w "Całym tym zgiełku" jest surrealistyczny i za razem symboliczny obraz cyrkowca przechodzącego po linie komentowany z offu przez protagonistę i kobiecy głos, który jak się okazuje w kolejnym ujęciu należy do anioła śmierci. Następnie film zwalnia, aby dokładnie pokazać sekwencję przesłuchań. Pojawia się w niej kilka dialogów oraz parę istotnych postaci. Ujęcia są dłuższe, a montaż mniej dynamiczny. Tancerze wydają się poruszać w rytm muzyki, innym razem nie. Czasem słyszymy ich dialogi, innym razem nie. I tak jest zmontowany cały film. Dynamicznie, oryginalnie, z pomysłem zapożyczając tu i ów gdzie od Godarda, Resnaisa, Felliniego, Peckinpaha i Wellesa.

ocenił(a) film na 9
malysz369

Świetna recenzja to jest, kawał dobrej roboty żeś wykonał. Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones