PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1293}

Cały ten zgiełk

All That Jazz
7,8 9 391
ocen
7,8 10 1 9391
8,8 16
ocen krytyków
Cały ten zgiełk
powrót do forum filmu Cały ten zgiełk

Nie do końca musical

ocenił(a) film na 9

Traktowanie tego filmu tylko i wyłącznie jako musicalu może być nieco krzywdzące, albowiem forma jaką przyjął twórca, jest tylko i wyłącznie wynikiem treści, a ta jest tu nadrzędna. Film ten nie wyraża emocji czy treści tańcem a muzyka nie jest tu elementem niediegetycznym jak np. w Deszczowej Piosence czy Wszyscy na Scenę (czyli filmach realizujących wytyczne gatunkowe) - proszę zauważyć, że wszystkie występy taneczno - muzyczne w filmie są wynikiem działania bohaterów, a nie samym działaniem. Tu nikt nie śpiewa o tym, że idzie do Bursztynowego Pałacu, albo że pada deszcz. Wszystkie sentencje i choreografie są elementem filmowej rzeczywistości, są treścią, a nie formą, gdyż jest to film o TWÓRCY musicali, dla którego praca na scenie, taniec, muzyka, tworzenie jest całym życiem. Jest to film na poły autobiograficzny, będący bardzo osobistym i autorskim wyznaniem reżysera Boba Fosse'a, a przesiąknięcie tego dzieła muzyką, tańcem (i erotyzmem!) i jest wynikiem jego prywatnych decyzji i sposobu, całkowicie idealistycznego, wyrażania siebie, a nie podporządkowaniem do hollywoodzkich reguł powstawania filmów muzycznych. Ten film wymyka się tej prostej klasyfikacji i jest w istocie filmowym krzykiem, zgiełkiem i proroczym przewidzeniem przyszłości (Fosse wiedział, że żyje na krawędzi i jak może się to skończyć). Ponadto, Fosse celowo unika odwołań i paraleli z powstałymi wcześniej w USA musicalami, czym odcina się od tego nurtu, a nawiązuje do zupełnie innych tradycji - jako inspiracji można doszukać się tu innego osobistego, wielkiego dzieła - Osiem i pół Felliniego, z czym ten ostatni był filmem o filmie, a Cały ten zgiełk to film o muzyce i tańcu, co zresztą nie dziwi, bo Fellini był człowiekiem kina z krwi i kości, Fosse natomiast zaczynał jako tancerz, później był choreografem i reżyserem związanym ze scenami Broadwayu, a filmy były tylko naturalnym krokiem w przód w jego karierze, jednak to one dały mu pełną swobodę i możliwość wyrażenia siebie, czego dokonał w omawianym dziele.

ocenił(a) film na 7
Dobry_2

Zgadzam się też z Tobą, ale muszę też przyznać że film jako musical nie podobał mi się. Nie porwała mnie ani muzyka, ani choreografia. Do tego wszystkie sceny kręcone w studio a nie w plenerze, główny aktor niezbyt urodziwy , marne kolory. Wszystko to razem pozbawiło film pozytywnej energii i atrakcyjności wizualnej (co mamy np. w musicalach " Mamma mia" czy "Grees"). Jednym słowem"Cały ten zgiełk" ogląda się ciężko i nie jest to film dla osób które od musicalu oczekują prostych wzruszeń, poprawy chumoru i uśmiechu na cały tydzień. Ale tak jak mówisz jest to niewątpliwie film o czymś w przeciwieństwie do innych musicali (są oczywiście wyjątki jak chociażby "Hair") w których scenariusz jest jedynie prostą, często schematyczną historią będącą jedynie pretekstem do pokazania popisów tanecznych. 7/10

crazy daisy

Owszem ogląda się ciężko, ale właśnie tylko pod warunkiem, że oczekuje się prawdziwego, pozytywnego musicalu. Ja musiałam go obejrzeć dwa razy, bo za pierwszym razem doznałam rozczarowania, bo spodziewałam się filmu podobnego do "Chicago" (wszystko przez ten tytuł). Po obejrzeniu jednak zorientowałam się, że to był film przez który reżyser opowiadał o swoim życiu, możliwe, że o swoich obawach, poniekąd rozliczał się i przyznawał do swoich błędów. A oprawa muzyczna wynikała tylko z tego, jak to już zauważył założyciel tematu, że całe życie Fossa kręciło się wokół muzyki, musicalu i sceny w ogóle. Mnie również jako musical ten film się nie podobał, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie osadzenia go w innym gatunku i przez to wciąż budzi we mnie pełno sprzeczności.

ocenił(a) film na 8
Titine

A mnie się podobał właśnie dlatego, że to nie musical pełną gębą, tzn taki w którym wędrujemy od utworu do utworu. Tutaj są one jedynie przerywnikami dopełniającymi całości, przynajmniej do połowy.
Pierwsza część filmu nieco mnie rozczarowała, jednak od połowy do końca napięcie pnie się w górę aż do satysfakcjonującego finału.
Polecam, bardzo dobry film. Sama część musicalowa (śpiew i taniec) jak dla mnie niezbyt rewelacyjna, widziałem bardziej porywające, ale to nic. Ważna jest tu opowieść, fabuła, a to wielkie zalety tej produkcji. Roy Scheider błyszczy
8+/10

Dobry_2

tak... to bardziej taka opowieść o egzystencji i problemach głównego bohatera... bardzo mi się podoba bo kocham musicale...

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Chciałem napisać podobny post o geniuszu tego filmu, jednak zostałem wyręczony przez założyciela tematu :) Zgodzę się z tym, że to nie jest w pełni musical, aczkolwiek wizualnie mnie porwał, uważam, że mimo tej ciężkiej formy był piękny. Prawdziwiej nawet od produkcji typu Moulin Rouge, bo wyrażający emocje, głęboko i z rozmysłem. Nie musiałem też filmu oglądać więcej niż raz, aby się nim zachwycić, miałem szczęście przeczytać artykuł o Fossem i dokładnie wiedziałem co dostanę.

ocenił(a) film na 9
countWasilij

Jeśli to był artykuł w necie, to mógłbym prosić o linka? Chętnie przeczytam coś o Fosse'ie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

nie, czytałem o nim w gazecie, chyba w dodatku kulturalnym do dziennika.

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Przecież jest nie mało taki musicali, gdzie kolejne piosenki są niezbędną częścią treści. Ten akurat nie jest jednym z nowatorskich w tej kwestii, a poza tym tam gdzie piosenki odgrywają taką role to to też jest typowy musical... może nawet bardziej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones