PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=714528}

Coś za mną chodzi

It Follows
5,6 57 953
oceny
5,6 10 1 57953
7,5 38
ocen krytyków
Coś za mną chodzi
powrót do forum filmu Coś za mną chodzi

Po przeczytaniu opisu założyłem, iż "klątwa" jest metaforą AIDS. Na filmie pojawia się jednak tylko jedna scena sugerująca że tak jest. Mianowicie chodzi o krew rozchodzącą się po basenie, czyli zarażoną posokę, która rozsiewa się na coraz większym obszarze.

Przyjąłem jednak nieco inne założenia. "Klątwa" to libido bohaterów, a nawet całej współczesnej młodzieży jeśli wypowiadać się szerzej o tym do kogo kierowany jest przekaz. To nieokiełznany pociąg seksualny osób, które wychowała pornografia i pikantne opowieści przyjaciół, niż faktyczne autorytety w tych kwestiach, czyli rodzice. Już pan Popielecki w swej recenzji zauważył- w tym filmie nie ma prawie w ogóle dorosłych. Dlatego, że nie interesują się życiem młodych, zajęci własnymi sprawami. A to oni powinni dawać im wsparcie i ofiarowywać swój czas. Mogliby również powiedzieć swojemu potomstwu czym jest seks i że powinien iść w parze z miłością. Niestety nikt im tego nie przekazał, więc bohaterowie traktują stosunek jedynie jako niewiele znaczące narzędzie do zaspokojenia własnych potrzeb (Jay chwali się, że kiedyś przespała się z Gregiem: tak po prostu, choć nie byli parą).

I tutaj najbardziej kontrowersyjna część mojego wywodu. "Klątwa" jako żądza nie ma żadnych preferencji seksualnych. Domaga się jedynie by zostać zaspokojona. Przybiera postaci przyjaciół, rodziny, a nawet obrzydliwych ludzi. Gdybyśmy nie mieli żadnych hamulców emocjonalnych i podążali za libido, seks uprawialibyśmy z każdym. To jest właśnie sedno tego starcia- zagubione nastolatki, uczące się, że nie mogą pozwolić by kierowały nimi wyłącznie instynkty, a uczucia.

Jest jeszcze jedno pytanie: dlaczego Jay jest tak bardzo przerażona gdy "klątwa" przybiera postać jej ojca. Skoro to film o wypaczonej seksualności, pojawia się kilka tropów. Zdaje się, iż dziewczyna mieszka jedynie z siostrą i matką. Możemy założyć, iż ojciec zrobił coś, przez co małżeństwo skończyło się rozwodem. I tu hipoteza: może dobierał się do dziewczyny. Jeśli tak było, był kolejną z podstaw "złej edukacji seksualnej" bohaterki, wykrzywiając jej świadomość o popędzie. Jednak kto czytał o pedofilii, wie że dzieci molestowane przez rodziców, często nie potrafią zakwestionować tego co robią ich opiekuni. "Skoro kochający ojciec robi im coś czego nie chcą, pewnie robi to z myślą o ich dobrze". Z takim przekonaniem zgadzają się by ich dotykać. "Klątwa" w ostatecznej fazie przybiera więc najbardziej patologiczny kształt wspomnień Jay. Przekonanie, że czyny ojca były słuszne i jednocześnie pamięć o przyzwoleniu na nie. To jest najbardziej wątpliwa część mojej interpretacji, niemniej ciekawa, prawda?

I teraz zakończenie: wielu (na forum) zgadza się ze mną , iż by wygrać z "klątwą" należy wybrać "miłość", a nie "puste pożądanie". Wydawać by się mogło, takie rozwiązanie sugeruje reżyser, gdy Jay i Paul uprawiają namiętny seks, a później trzymają się za ręce. Jednak w ostatnim ujęciu nadal coś za nimi idzie. Dlaczego? Bo tylko pozornie się kochają. W rzeczywistości to nadal jest seksualny układ. Paul od zawsze marzył by dobrać się do Jay, oferując nawet swoje życie, gdy zaproponował jej seks po śmierci Grega. Nie myślał o tym, iż w ten sposób nie będą razem, a jedynie spełni swoje potrzeby i da się zabić. Paul był bardziej zauroczony, niż zakochany, a jego wspomnienia z dziewczyną swoich marzeń krążyły raczej wokół cielesnych przeżyć, niż autentycznie szczerego zaangażowania. Mogę jednak przyjąć, iż z jego strony to była szczera miłość, mimo tych argumentów. Ze strony Jay już nie. Ona zawsze traktowała go jako przyjaciela. Wspólne bycie razem było z dla niej jedynie kompromisem: skoro uratował jej na basenie życie, wypadało z nim być. To nadal jest tylko sztuczna miłość, więc klątwa wciąż ciąży nad kochankami.

I powiedzcie mi że to film bez sensu :D

Lucky_luke

Piszesz, że nie demonizujesz a jednak to robisz znowu w ostatnim poście.

"...bo zupełnie oczyszczam ich z zarzutu jakoby którakolwiek z ich przygód seksualnych była wyłącznie winą świadomych wyborów."

Którakolwiek? A ile tych "przygód seksualnych" było, bo ja naliczyłem ZERO.

Jedyna scena seksu jaką mamy, to scena w samochodzie (tych późniejszych nie ma co liczyć, bo robione są w wiadomym celu).
No to jeśli wrócimy do tej pierwszej sceny, to gdzie tu "przygoda"? Dziewczynie spodobał się chłopak, chodzą na randki, do kina, na kolacje, a w końcu zdarza się wieczór na plaży i lądują w samochodzie. Historia jakich zdarzyły się miliony zarówno w dzisiejszych czasach, jak i dawniejszych. Nie ma tu nic z rozwiązłości, czy bzykaniem bez opamiętania.
Pisemka porno? Poważnie?
Każdy, kto nie dorastał w lesie odkrywał "świerszczyki" jako dzieciak. Kolejna normalna sprawa.

Dzieciaki nie są "zagubione".
Właściwie widzimy tylko jedną scenę z ich wspólnego życia przed całymi wydarzeniami. To jest scena jak siedzą sobie w domu, razem, czytają książki, oglądają filmy. Nikt nie mówi o seksie, ani o braku ciepła. Nie zdają się nieszczęśliwi, ani zagubieni.

Trochę wygląda tak, jakbyś wymyślił sobie interpretacje i potem dopasowywał trochę na siłę wydarzenia w filmie tak, żeby pasowało. Powinno być raczej na odwrót. :)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
macius_4

Ale "krzycząco" odpowiadasz... Aż muszę robić przerwy w czytaniu, by uspokajać monitor: "spokojnie
Macius już tłumaczę moją opinię... uspokój się, to tylko film " ;)

ocenił(a) film na 10
macius_4

Mamy w filmie informacje że Greg przygodnie przespał się z Jay jeszcze przed sytuacją z "klątwą". Mamy też Paula, który dużo by dał by samemu wskoczyć do jej łóżka. W zasadzie oddał by życie, tak bardzo jest nią zauroczony. Dodać należy też, że Hugh złapał klątwę w wyniku znajomości na jedną noc.

W ogóle nawet nie pisałem o seksie Hugh z Jay...

A te pisemka odbieram bardziej jako symbol, który właśnie opisuje ogół pornografii. Odczytuję film jako metaforę, więc nie mogę zignorować ich obecności stwierdzając "a były sobie w filmie i leżały".

PS: Na prawdę musisz gdybać na temat mojego sposobu rozumowania? Proszę, piszmy o filmie ;)

Lucky_luke

Po pierwsze nie krzyczę. W mojej wypowiedzi nie widzę ani jednego wykrzyknika.
Nie uciekaj w fochy, tak jak to robiłeś na pierwszej stronie, gdy ktoś wypunktował dziury w twojej interpretacji. Zaraz mi napiszesz, że nie chcesz się...kłócić i bez odbioru. To pójście na łatwiznę, bo nie potrafisz obronić swojej tezy.

Po drugie właśnie cały czas o filmie rozmawiamy. Ja daję ci konkretne przykłady i sceny z filmu, które nijak nie trzymają się twojej interpretacji. Ty za to przedstawiasz je jako metafory, symbole itd., którymi zwyczajnie nie są. Tą drogą, można nawet znaleźć trzecie dno w filmie "Gulczas, a jak myślisz?"

Przedstawiasz do bólu zakochanego chłopaka jako tego, który tylko chciałby "wskoczyć do łóżka", a całą grupę jako zagubione w materialistycznym świecie dzieciaki, które szukają szalonych seksualnych przygód na jedną noc. Tak po prostu nie było i to ci staram się pokazać, ale uparłeś się i ciągniesz uparcie w swoją stronę. :)

Poza tym wygodnie wybierasz tylko te rzeczy, które pasują do twojej interpretacji, pomijając inne. Przyczepiłeś się "ducha", pod postacią ojca, żeby pisać o rzekomych krzywdach, które bohaterka doznała od niego, zupełnie pomijając inne formy jak stara babcia, przyjaciółka, wielki typ itd., bo nie pasują do twojej wizji.

W skrócie.
Interpretacja pełna dziur, jak polskie drogi. Wyżej już ci dawali konkretne przykłady, że nie było tak jak piszesz. Od ciebie zależy czy to akceptujesz, czy nie i brniesz dalej.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
macius_4

Wykrzykników nie musi być... Wystarczy że używasz sformułowań typu "bzdura" lub "serio?" Pretensją biją na kilometr. Nie wymiguję się, po prostu lubię prowadzić rozmowy w miłej atmosferze, bez zdań przypierających rozmówcę do muru.

"It follows" już jako tytuł jest dwuznaczne. Sama "klątwa" też jest metaforą, choćby w najprostszym rozumowaniu, jako choroba weneryczna. Ten film operuje symboliką, a "Gulczas a jak myślisz?" nie i tu nie ma wiele do porównywania.

Ja nie chcę tu robić wycieczek osobistych na temat tego kto jest bardziej uparty, ale wyjaśniłem wyraźnie w którym momencie postaci zachowały się rozwiąźle. Wobec miłości Paula mam po prostu wątpliwość czy to miłość, bo zasadniczo on bardzo egoistycznie podchodził do Jay, nie myśląc czy ona go kocha, albo czy gdy już przekaże mu klątwę to i on może zginąć, a ona zostanie wtedy sama z "klątwą". Był wręcz zazdrosny, że to nie jego naraziła na śmierć.

"Stare babcie i inne takie" wyjaśniłem już we wcześniejszych komentarzach. Jeśli masz jednak jakąś własną koncepcję to jestem otwarty. Bo jak na razie nie poznałem twojej :) A co do pewności swych koncepcji to przecież pisałem że nie mam 100%, ale jak na razie uważam że wszystko się zgadza, bo świetnie odbijam piłeczkę, więc dziury łatam na bieżąco i na prawdę nie chodzi tu o moją "upartość". To wszystko jest w filmie.

Lucky_luke

Bzdurę nazywam bzdurą. Normalne słowo, bez emocji, a że dopisujesz sobie do niego dodatkowe znaczenia (zupełnie jak do filmu), to już twoja rzecz. :)

"Ten film operuje symboliką, a "Gulczas a jak myślisz?" nie i tu nie ma wiele do porównywania."
Właśnie tu jest ten problem. Nie operuje, a Ty starasz się na siłę ją znaleźć.

Nie pokazałeś, w którym miejscu postacie zachowywały się rozwiąźle. Zachowywały się normalnie, tak jak przystało na nastolatków. Sex, bez przesadnego wyuzdania, czy czytanie "świerszczyków", to normalne sprawy w tym wieku.
Jak nazywasz to wyuzdaniem, to lepiej nie oglądaj filmów pokroju "Kids", czy choćby naszych "Galerianek".
Paul oczywiście był zły i zazdrosny, bo był zakochany. Chciał pomóc tej dziewczynie, a ona zdecydowała się na pomoc innego. Do tego ta "pomoc" wiązała się z przespaniem z nim, więc oczywiście, że był zły.
No i oczywiście, że egoistycznie podchodził do Jay, bo miłość to najbardziej egoistyczne uczucie jakie istnieje.

Moja koncepcja jest taka, że jaki jest koń, każdy widzi. Film nie jest głęboki, ani skomplikowany.
Na tej samej zasadzie do filmu "The Ring" można przypisać wiele znaczeń, że zjawa z TV to zagrożenie z ogłupiających programów telewizyjnych itd., ale tak jak mówiłem - jak ktoś się uprze, to dopisze symbolikę do wszystkiego.

Co nie zmienia faktu, że film jest niezły. Przez pierwszą połowę klimat jest naprawdę fajny. Potem już twórcy popłynęli. Latające tostery i walka z niewidzialnym duchem przywoływały raczej uśmiech, niż strach.
Do tego muzyka bardzo w porządku.

ocenił(a) film na 10
macius_4

Napisałem gdzie zachowują się rozwiąźle w pierwszym akapicie postu napisanego 12 godzin temu ;)

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Nie no gościu genialnie to ogarnąłeś. Pięknie nic dodać nic ująć. Film jest cholernie dobry. A ocena 5.5 zupełnie nieadekwatna do jakości produkcji. Fabuła jest tak banalna i groteskowa miejscami, że aż zabawna (wspomniana wcześniej śmierć Grega). Jednocześnie ten film jest cholernie głęboki i w zasadzie interpretacji można się doszukiwać się kilku. Zaś nawiązując do niektórych tutaj komentarzy to trzeba być ślepcem, aby nie dostrzegać w tym filmie drugiego dna.

ocenił(a) film na 10
myst14

Przy powtórnym seansie postaram się zmierzyć jeszcze raz z moją interpretacją. Być może "seksualizację" młodzieży uznam tym razem za kwestie poboczną, lecz jestem pewien iż nie mamy tu do czynienia z prostym utworem. To jest nieźle poukładany horror ;) Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Świetny tekst.
"Jest jeszcze jedno pytanie: dlaczego Jay jest tak bardzo przerażona gdy "klątwa" przybiera postać jej ojca. Skoro to film o wypaczonej seksualności, pojawia się kilka tropów. "
Jeszcze drugie pytanie: dlaczego Jay jest tak bardzo przerażona gdy widzi swojego nagiego dziadka(!) stojącego na dachu:)
Jay ma fotę z ojcem na lustrze, był jej raczej bliski. Podejrzewam, że zmarł (ew. nawiał) a matka siedzi całymi dniami na telefonie i pije.
+ słowa matki Grega "those people are such a mess". Patologia.

Lucky_luke

Całkiem interesująca interpretacja, a i owszem, nieco się z nią zgodzę (chociaż może zbyt daleko jest idąca w pewnych momentach). Wydaje mi się jednak, że w sprawie z ojcem się dość zagalopowałeś.
Nie widzę przesłanek w filmie, że główna bohaterka padła ofiarą przemocy seksualnej ze strony ojca. Fakt, jego postać praktycznie w filmie nie występuje i fakt, był on wcieleniem decydującym, że tak to ujmę, niczym ostatni boss. Nie musi to jednak oznaczać, że rzeczywiście ją wykorzystywał.
Wydaje mi się (osobiste spostrzeżenia!), że w zdrowych umysłach ludzkich kopulacja z własnym rodzicem jest jednym z najbardziej odrzucających zbliżeń jakie można sobie wyobrazić. Nie bez przyczyny zwierzęta stronią od kazirodztwa z własnymi rodzicielami, a i ludzie również nie są ku temu skorzy. Natura nas stworzyła w ten sposób, aby sama myśl o tym nas odpychała. Stąd właśnie wydaje mi się, że w scenie nad basenem "upiór" przybrał postać ojca jako jedną z najbardziej obrzydliwych i kontrowersyjnych postaci możliwych. Jednak jeśli podasz mi przykład, w którym miejscu filmu istnieje poszlaka, że bohaterka mogła paść ofiarą swojego ojca, przyznam Ci i w tym rację.
Nie zgodzę się również z teorią mówiącą o tym, że gdybyśmy byli pozbawieni uczuć wyższych uprawiali byśmy seks z każdym. Libido to jedna rzecz, natomiast pociąg fizyczny to całkiem odrębna sprawa. Ktoś z dużym libido może mieć "numerki na jedną noc" każdej nocy, jednak nigdy z typowo przypadkowymi osobami. Tutaj w grę wchodzi również pociąg fizyczny, który z góry definiuje nam partnera seksualnego (pierwotne instynkty wchodzą w grę, czyli dla kobiety np typ macho, który obroni rodzinę, a dla mężczyzny typ kształtny, który urodzi zdrowe i silne dzieci i jeszcze je wykarmi).
Trafnie spostrzegłeś, że w filmie aż roi się od pornografii w rozmowach, wspomnieniach i myślach bohaterów. Nie wiem, czy autor wplótł ów seks jedynie jako formę marketingu, czy rzeczywiście chciał przekazać widzowi, że seks jest dla współczesnej młodzieży jednym z ważniejszych kół napędowych. Niezależnie, czy było to jego zamierzeniem czy nie, daje to jednak spore pole do popisu interpretacyjnego.
Nie wykluczałabym również choroby wenerycznej na Twoim miejscu. Niedopowiedzenia mają to do siebie, że można je interpretować na tysiąc i jeden sposobów, a żaden nie musi wykluczać drugiego. Tak więc sama raczej interpretuję ten film jako pomieszanie nadmiernego zainteresowania seksem z zagrożeniami (właśnie w postaci chorób wenerycznych), które z niego płyną.
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
Szeptolek

Nie bez powodu nazwałem kwestię ojca bardzo kontrowersyjna teorią z mojej strony, bo na chwilę obecną to nawet nie będę jej bronił. Prawdopodobnie jest tak jak mówi kolega Lu_0 i bardziej mamy tutaj rozliczenie z tatą-demonem z przeszłości, który porzucił rodzinę i Jay ściera się tu z jego wizerunkiem (kochać kogoś takiego czy też nie?).

Zaś co do hipotezy o "pociągu seksualnym do wszystkiego co się rusza" to niejako mogła mieć na nią wpływ wizja Ballarda, autora książki "Crash", gdzie często jest mowa o tzw. "nowej seksualności". W niektórych swych rozważaniach postaci tej powieści twierdzą iż powoli przestaje ich podniecać zwykłe ciało ludzkie, tak naturalne i "powszechne", a by zaspokoić się potrzebują przeobrażać obiekty swych westchnień deformując je, zdobiąc bliznami i nadając nowe kształty. Piękno wcześniej kojarzone z symetrią współcześnie traci rację bytu, a podniecenie wywołują bardziej "oryginalne" rzeczy. Przy czym oczywiście moja podstawa do takich twierdzeń jest pozafilmowa, acz ściśle powiązana z modami XXI wieku i rozwojem pornografii. W pierwszym przypadku faktycznie porzucono symetrię na cześć głów wygolonych z boku oraz tuneli rozciągających nienaturalnie uszy (lub inne części ciała), zaś w drugim podniecające stają się coraz większe perwersje. Niniejszy akapit to luźne rozważania okołokulturowe, nie broniące mej teorii, bo już w innej dyskusji potwierdziłem jakoby ten punkt także był chwiejny.

Dziękuję za rzeczowe ustosunkowanie się do mojej opinii. Cieszę się, że od czasu do czasu ktoś wchodzi w polemikę z tekstem i nie stara się mnie zakrzyczeć, a spokojnie wypisuje swoje argumenty ;)

Lucky_luke

Twoja wypowiedź na temat zainteresowania bardziej zdeformowanymi ciałami i rosnącym pociągiem do nich przywodzi mi na myśl opowiadanie Lema (niestety dość mgliście je pamiętam, muszę odświeżyć pamięć). Autor snuje w nim wizje iż ludzkość po zdobyciu wiedzy i technologii pozwalającej na dowolną modyfikację ciała najpierw chciała stać się doskonała. Symetria, szczupłe, smukłe i kształtne ciała - ideał piękna dla bardziej współczesnych ludzi. Z czasem, wraz z następnymi pokoleniami ów modyfikacje ciała zaczynały być coraz bardziej karykaturalne. Im większe wynaturzenie, tym bardziej atrakcyjnym się człowiek stawał dla społeczeństwa. Lem posunął się już dalej w swoich gdybaniach, ale patrząc na obecne tendencje, możliwe iż nie zagalopował się za bardzo.
Możemy doskonale zaobserwować rosnący trend "dziwactw" na przełomie ostatnich kilkunastu - kilkudziesięciu lat. Wraz ze wzrostem dostępu do pornografii i erotyki, ta staje się coraz bardziej wyuzdana, coraz bardziej odczłowieczona i coraz bardziej "dziwna". Zatem możliwe, że masz racje i że ludzkość pozbawiona jakichkolwiek uczuć wyższych mogłaby być mniej wybredna niż pierwotnie zakładałam.
Z drugiej strony jednak nie możemy zapomnieć, że wciąż mamy w sobie zwierzęce instynkty, które każą nam raczej kopulować z osobnikami "zdrowymi". I tu się rodzi pytanie: Czy więcej w nas zwierząt z pierwotnymi instynktami, czy więcej w nas zdezelowanych, znudzonych standardami ludzi?

Po Twojej wypowiedzi, która trzymała poziom aż chętnie się w polemikę weszło. Największą przyjemność sprawiło mi to iż nieco zachwiałeś jedną z moich teorii. Mam teraz szansę na rozważenie jej ponownie z szerszym polem widzenia. ;)

ocenił(a) film na 2
Lucky_luke

Mówię Ci - to film bez sensu.

ocenił(a) film na 6
Lucky_luke

"Po przeczytaniu opisu założyłem, iż "klątwa" jest metaforą AIDS. Na filmie pojawia się jednak tylko jedna scena sugerująca że tak jest. Mianowicie chodzi o krew rozchodzącą się po basenie, czyli zarażoną posokę, która rozsiewa się na coraz większym obszarze. "

Hm, może być coś jeszcze, bo "klątwa" vel "choroba" i jest i jej nie ma. Że jest to wiemy, ale nic nie widać. Główna bohaterka ma świadomość klątwy, reszta koleżanek i kolegów - nie do końca, potem się przekonują. Czyli podobnie jak z HIV, zarażony o tym wie, ale objawów nie ma żadnych (do czasu). Nie wiem czy przejrzyście to napisałem.

ocenił(a) film na 10
gowniarz_wyniosly

Rozumiem o co Ci chodzi, choć osobiście nie myślałem o tym filmie w ten sposób :)

ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

Naprawdę wierzysz że twórcy filmu (scenarzysta, reżyser) myśleli o tym w ten sposób i mieli jakieś większe aspiracje ?
Ja absolutnie w to nie wierzę. Po prostu chcieli nakręcić przeciętny horrorek i taki też im wyszedł. (nawet gorzej niż przeciętny)
A że horrory to taki gatunek do którego można później dorobić na siłę każdą ideologię, to nic dziwnego że Twoja interpretacja tu pasuje.
Zresztą widzę że potrafiłbyś dopisać drugie dno do każdego gniota, podziwiam i zazdroszczę tej umiejętności bo dzięki temu mniej seansów uważałbym za zmarnowane.

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

Wybujała, choć ciekawa interpretacja.
Jednak czytałam wywiad z autorem i to jest po prostu przeniesiony na ekran koszmarny sen, który regularnie go nawiedzał w dzieciństwie.

Lucky_luke

doszukiwanie się w tym filmie drugiego dna jest zwyczajną stratą czasu..
1. "nieokiełznany pociąg seksualny" - interesujące, czy gdyby tak było główna bohaterka przespałaby się z tym chłopakiem na którejś z kolei randce? nieee... rozłożyłaby nogi już przy pierwszy spotkaniu
2. w filmie jest mowa o tym, jak matka przeprowadziła z córkami rozmowę o seksie zaraz po otrzymaniu telefonu od innej zaniepokojonej osoby dorosłej, która przyłapała niczego nieświadome dzieci na oglądaniu magazynów pornograficznych
3. najbardziej podoba mi się Twoja hipoteza dotycząca ojca, którą wywodzisz tylko i wyłącznie z faktu przybrania przez "klątwę" jego postaci.. na pewno gdyby opuścił rodzinę z powodu swoich preferencji seksualnych na półkach gościłyby zdjęcia szczęśliwej rodziny Monroe; całkiem prawdopodobne, że po prostu umarł, tak się o dziwo czasem dzieje...
4. no i "Jay jest tak bardzo przerażona", kolego ona generalnie jest przerażona przez cały film.. oczywiście mogło jej też być zimno, ponieważ akcja nie dzieje się "pewnego upalnego lata", a ona już jakiś czas siedzi w tej wodzie...
Odpowiadając na Twoje pytanie, nie to nie jest ciekawa interpretacja.
5. "Jay i Paul uprawiają namiętny seks" ... Jezu! Ja czekałam kiedy ona zacznie płakać, bynajmniej nie z rozkoszy..
"Klątwa" za nimi idzie, bo to jest HORROR!, a nie melodramat, w którym wygrywa miłość.. One nie kończą się ślubem głównych bohaterów. Dlatego też uważam, że doszukiwanie się drugiego dna w tym filmie jest zwyczajną stratą czasu i nic prócz ścieżki dźwiękowej nie jest w nim interesujące.
PS. uwiódł mnie wpis na Twoim profilu dotyczący przyjmowania znajomych...

ocenił(a) film na 10
olixx

Generalnie mógłbym odpowiedzieć na wszystkie punkty, tylko ja już raz to robiłem. Zachęcam do lektury całego tematu. Tam też przyznaję się do słabości kilku elementów tej interpretacji, zaś w moim "uwodzicielskim wpisie" w komentarzach dodaję iż nie żałuję że wysnułem takie a nie inne wnioski gdyż zapoczątkowało to szalenie fajną dyskusję, a niektóre osoby wykazały się jeszcze ciekawszymi wnioskami ;)

Co do sensu doszukiwania się przesłania: każdy film ma swój kontekst, w dzisiejszych czasach to wręcz podstawa tworzenia kina. Horrory opowiadają o zjawiskach których boimy się w rzeczywistości. Jeśli przyjrzeć się uważniej to co drugie dzieło w gatunku wykiełkowało na pomyśle podpatrzonym w życiu i nie warto trywializować znaczenia kina pozornie rozrywkowego, tylko dlatego że większość nie widzi w nim niczego.

Zaś co do "straty czasu": ja mam zawsze czas na dyskusję o kinie, jak wskazuje ten wpis na blogu. Choć większość za samą nazwę traktuje go jak coś obraźliwego :/ Tak już moja biedna humanistyczna dusza, że wielu powie kiedyś iż na marne przetrwaniałem godziny spędzone na rozważaniach, miast "zrobić coś pożytecznego", podczas gdy ja zwyczajnie robiłem co lubię...

Pozdrawiam :)

Lucky_luke

dlatego tez film Babadook tez jest zle odbierany a ma ukryte dno.

interpretacja jak najbardziej ok. pytanie brzmi czy Paul przekazal prostytutce czy nie.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Może jednak w końcowej scenie idzie za nimi zwykły człowiek? :D

ocenił(a) film na 10
Pawuloniasty

Sequel pokaże ;)

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Jakto sequel? Robią sequel? No tak, film się przyjął to trzeba wycisnąć go jak cytrynę.

ocenił(a) film na 10
Pawuloniasty

Film zarobił, myślę że kontynuacja jest bardzo prawdopodobna. Bądźmy jednak dobrej myśli i przyjmijmy że żartowałem ;)

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Zaś co do twoich interpretacji to nie powiem, bardzo...oryginalne - szczególnie ta z AIDS interesująca. Ja osobiście uważam, że pewną inspiracją dla twórców było zjawisko Doppelgangera (https://pl.wikipedia.org/wiki/Sobowt%C3%B3r_%28mitologia%29 ). Doppelganger to oczywiście sobowtór więc to się nie zgadza, ale widzi go tylko jedna osoba, a pojawienie się tego czegoś jest zwiastunem nadchodzącego nieszczęścia :). Jeden z utworów na ścieżce dźwiękowej do filmu nosi nawet tytuł ''Doppel''. Coś w tym jest.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Świetna interpretacja. To jest jeden z tych momentow gdzie milo jest utwierdzic sie w przekonaniu ze na filmwebie jest wielu blyskotliwych i inteligentnych ludzi ktorzy maja swoja wyobraznie, potrafia zbudowac wlasna interpretacje na otwartym przekazie.

Film mi sie podobal. Ta mloda aktoreczka jest bardzo obiecujaca, przez chwile mialem wrazenie ze potrafi dobrac niszowe filmy, ktore maja niesamowity klimat, hipnotyzujaca muzyke zaczepiajaca o syntetyki z lat 80-tych oraz klimat przedmiesc gdzie wszystko idzie swoim magicznym tempem. To samo czulem gdy ogladalem The Guest.

ocenił(a) film na 2
Lucky_luke

Mówię Ci - to film bez sensu.

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

Ja przeżywam coś podobnego na co dzień!
Od kiedy się ożeniłem, ciągle mam pecha :P

Lucky_luke

Co do AIDS, to nie trafiles. No bo AIDS nie zabija tak szybko, poza tym w dzisiejszych czasach, da sie zyc z tym wirusem nawet 50 lat. Oraz w tym filmie dalo sie przekazac Klatwe i sie z niej oczyscic, z AIDS nie da sie tego zrobic, oprocz "przekazania" dalej:)

Lucky_luke

Kurcze ileż moherowych katoli się tu zleciało.

Gdyby ten film pokazać nie polskim fanatycznym katolom, a muzułmanom to idąc Waszym tokiem rozumowania stwiedziliby, że: całowanie się też jest złe. Pływanie półnago jest złe. A nawet randki też są złe. To wszytko co pokazano, że robią młodzi ludzie, muzułmanie uznaliby za złe.

Zresztą fanatyczni muzułmanie tak uznają bez potrzeby oglądania tego filmu i dorabiania do tego nadprzyrodzonych bzdur. No, ok, jednak dorabiają nadprzyrodzone bzdury w postaci bóstwa Allah. Ale jak widać polskim katolom niewiele do tego brakuje. I robią takie fanatyczne interpretacje tego filmu na temat zachowań młodych ludzi jakie możemy przeczytać powyżej. I w tle tych bzdur też jest motywacja mitycznym bóstwem, tylko że tu zwanym Jahwe.

A tak na marginesie. Katole doedukujcie się. Seks jest podstawową potrzebą fizjologiczną człowieka. To nie jakaś zachcianka, ale potrzeba pierwszego rzędu jak potrzeba komunikacji, odpoczynku itp. Już dawno temu (w roku 1943) znany amerykański psycholog Abraham Maslow opracował piramidę potrzeb człowieka. To podstawy psychologii, więc katole przynajmniej z tym się zapoznajcie zanim zaczniecie fanatyczne, moherowo-purytańskie brednie wypisywać.

Człowiek źle funkcjonuje jeśli nie zaspokoi podstawowych potrzeb. Pojawia się u niego niepokój. Natarczywe myśli (np. o zakazanym i niemożliwym do zrealizowania seksie), nerwice itp. Potrzeby wyższego rzędu nie mogą zostać w pełni zaspokojone, jeśli nie zaspokoimy tych niższego rzędu (dlatego zwie się to piramidą potrzeb). Przykładowo nie będziemy szczęśliwi z faktu pracy (potrzeba wyższego rzędu), jeśli nie będziemy mogli zaspokoić potrzeby odpoczynku (potrzeba najniższego rzędu - fizjologiczna).

Podobnie z seksem (prokreacją). Nie będziemy szczęśliwi z relacji, jeśli nie będziemy dzięki niej zaspokajać potrzeb fizjologicznych (seksu, zwanego też prokreacją).

Inaczej mówiąc miłość jest na znacznie odleglejszym horyzoncie (trzecia w kolejności, po potrzebach fizjologicznych i bezpieczeństwa) niż seks. Zdrowemu psychicznie i fizycznie człowiekowi beż miłości jest znacznie łatwiej żyć niż bez seksu. To podstawy psychologii człowieka. Ale religie i fanatycy religijni z człowieka robią kuriozum i każą mu wyrzec się jednej z podstawowych potrzeb, bo dla nich seks jawi się jako zło. Zamiast widzieć go jako coś pięknego i przyjemnego. A efektami takich motywowanych religijnie myśli są nerwice, natrętne myśli itp.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Zgadzam się w zupełności, Luke. Bardzo ciekawa i chyba najtrafniejsza interpretacja tego świetnego filmu.

ocenił(a) film na 5
Lucky_luke

Tak podsumowując to morał filmu jest taki: uważaj, z kim chodzisz do łóżka, nie śpij z mało znanymi osobami.
I morał jest bardzo spoko, ale film całościowo nie jest jakiś wybitny, wg mnie taki po prostu ok.

ocenił(a) film na 8
Nekori

Witam i z góry chciałbym przeprosić, że wykorzystuję temat, w którym najczęściej się wypowiadacie. Oczywiście nie chcę tutaj lekceważyć autora tematu i przeczytałem interpretację, pomimo tego że od samego początku wydawała mi się dobitna i generalnie prosta w odbiorze. Podoba mi się twoja interpretacja...

...niemniej skłamałbym gdyby napisał, że przeczytanie jej było priorytetem, który kazał mi tutaj "wpaść"
Chciałbym się dowiedzieć - o ile oczywiście ktoś jest w stanie mi na to odpowiedzieć - co to był za tekst czytany przez nauczyciela na lekcji, na której główna bohaterka gdzieniegdzie spogląda za szybę. Wiem, że fragment tego fragmentu był z Apokalipsy św Jana, ale potrzebuję całość. Ktoś zna źródło? Nie ukrywam, że szalenie mi się to spodobało.

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

DOSKONAŁA INTERPETACJA!
Serio, pierwszy raz czytam na tym portalu tak sensowną, zwięzłą i trafną interpretację, która pomogła mi nawet ułożyć cześć moich myśli po seansie, gratki wielkie

ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

Owszem film ma sens, jednak w ostatecznym rozrachunku nie wykorzystuje potencjału i tego, co można było zrobić z "kroczącą klątwą:. Pomysł wyjściowy ciekawy i pozwalający wykazać się kreatywnością w inscenizacji morderstw, budowaniu klimatu i psychodeli.
Koniec końców to nudna, monotonna rozrywka, pod koniec, w finale, wręcz głupia. Całość sprowadza się do scen typu: laska ucieka kilka kilometrów, siada w jakiejś komórce/domu etc. i czeka. Gdy przychodzi po nią COŚ, zaczyna krzyczeć i dalej uciekać.
Na pewno film jest stylowy i zrobiony z pasją. Czuć w powietrzu elektryzujące bity retro, a neonowe kolorki błyskają w kadrach, nie jest to jednak następca Ulicy Wiązów czy Halloween, bo tam nic takiego nie było. Film pochodzi z nurtu, z którego pochodzą zupełnie inne gatunki. W oldskulowych horrorach nie było 8 bitowej muzy i tych fikuśnych ruchów kamerą. Była w filmach akcji albo cudacznych saj faj, dlatego pasuje taka stylistyka do filmów takich jak Kung Fury albo Gość. Tutaj śmierdzi to tanią podróbą, chociaż nie powiem, fajnie wygląda.
Szkoda, że niekiedy inscenizacja i próby wyszlifowania diamentu przez operatora nie idą w parze z realizmem świata przedstawionego i dlatego też cała stylistyka bierze w łeb. Jest sztuczna, stworzona na potrzeby reżysera, nie scenarzysty. Co z tego, że finał wygląda fajnie, skoro fajny nie jest, bo bohaterowie wymyślają sobie, że porażą ducha prądem.

Lucky_luke

no tak na końcu coś za nimi idzie ale nie wiemy czy to zwykły przechodzień, czy duch idący za nim czy może nadal za nią? Tego nei wiemy więc niepotrzebnie wziąłeś za pewnik że to duch i że idzie za nim.

Lucky_luke

Interpretacja błyskotliwa, ale jest nieco inaczej: film wyraża nieuświadomione lęki związane z dojrzewaniem.
Wiele mówi o tym scena w samochodzie, gdy Jay tuż po "kochaniu się" z Hugh zwierza mu się ze swoich ukrytych dziewczęcych pragnień, które - gdy rozpatrywać je w kategoriach moralnych - nie są przecież złe, informują jedynie o pragnieniu w o l n o ś c i. Co ją za to spotyka? A no właśnie. Hugh ją usypia i "zaraża" "klątwą". Z jednej strony - kara za marzenia, z drugiej - informacja, że ta pożądana wolność wymaga wielu wyrzeczeń (paradoks egzystencjalny). Bohaterowie przez cały film zmagają się z siłą NATURALNYCH młodzieńczych popędów, pragnień i marzeń oraz związanych z nimi obaw wynikających z ciągłego konfrontowania ich ze światem dorosłych (rodziców, wychowawców, przełożonych itd.), często brutalną i bezlitosną, nawet egzotyczną, bo obcą i nieznaną, niczym "klątwa", od której nie można się uwolnić.
"Klątwa" symbolizuje lęk przed wkraczaniem w dorosłość (wszak "klątwa" zbliża się pomału i jest nieunikniona), z którą wiąże się nie tylko większa odpowiedzialność, ale również nieodwracalna utrata "magii" dzieciństwa. Zmaganie się z niewidzialnym "potworem" jest bowiem także rozpaczliwą próbą zachowania choćby resztek dzieciństwa (pielęgnacją, wręcz walką o wewnętrzne dziecko, niezniszczone natłokiem doświadczeń życiowych), bo przecież taki fantastyczny "potwór" może być tylko wytworem nieskrępowanej dziecięcej wyobraźni. Nie wiemy też jak "klątwa" by zareagowała, gdyby bohaterowie uprawiali seks grupowy (luźny i perwersyjny eksperyment myślowy), możliwe że wtedy by znikła, bo znikłoby jedno ze źródeł lęku - t a b u (potencjalne reakcje społeczeństwa stałyby się nieistotne, ponieważ odpowiedzialność uległaby rozmyciu).
Te dzieciaki były niewinne, wyrażały nawet pogląd, że pornografia jest zła, więc film nie ostrzega ani przed jej zgubnym wpływem, ani przed bujnym libido. Bohaterka wyjawiając intencję "zarażenia" Grega tłumaczy to jego dzielnością. I właśnie ten bohater, który wydaje się zaradniejszy i twardziej stąpający po ziemi (stereotyp osoby dorosłej), ginie jako jedyny z grupy znajomych (w nim "dziecko" umarło najwcześniej) - to znak trudu dorosłości, boleśnie weryfikującej młodzieńczy entuzjazm i marzenia, czasem wymagającej poświęcenia (Paul). Zwróćcie uwagę, że Hugh - na początku filmu - wybiera w kinie chłopca, jako postać, z którą chciałby się zamienić (utożsamić), bo dzieciństwo kojarzy mu się z beztroską. Kogo wybrała Jay na sali kinowej pozostaje t a j e m n i c ą.

6/10

Lucky_luke

Generalnie interpretacja spoko i nawet bardzo pasuje, ale film niestety mnie nie przeraził. Po prostu to nie jest mój typ horroru. Cenię w gatunku fabułę, która potrafi mnie wciągnąć - tutaj jakoś nie mogłem się w to wkręcić. Klimat nawet czuć, historia nie jest dziurawa aktorstwo git. Ode mnie 5/10.

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

Naprawdę uważasz że horrory mają głęboki sens jakieś przesłanie intelektualne? w zamyśle reżysera ?skoro tak by było dlaczego owy człek nie kręci ambitnych dramatów,melodramatów.obyczajów,czy psychologicznych thrillerów ewentualnie kryminałów ....ale interpretowanie horrorów,komedii czy porno jest nieco dziwne.Jedno ma straszyć, drugie rozśmieszać a trzecie podniecać i tyle chyba chcą osiągnąć reżyserowie tych gatunków filmowych to typowe filmy kręcone dla $$$ i nigdy nie szukałem głębokiego przesłania w takich gatunkach filmowych,chyba że Lubisz filozofować to przepraszam z góry.

ocenił(a) film na 4
dominik1980

Niektóre mają, na pewno nie ten.

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

Dodam że są wyjątki np film "Moher" który dla mnie i wielu nie jest horrorem ale dramatem-psychologicznym ze względu na $$ reżyser wypromował film jako horror bo te lepiej się "sprzedają" ...

ocenił(a) film na 9
Lucky_luke

Uważam, że trafiłeś w samo sedno, świetna interpretacja. Jeżeli faktycznie takie był przekaz reżysera, to film robi jeszcze większe wrażenie. Dzięki za ten wpis...

Lucky_luke

Nie wiem teraz czy zrzucić winę za beznadziejność twojej recenzji na kiepskość filmu czy po prostu tak masz...
"Mogliby również powiedzieć swojemu potomstwu czym jest seks i że powinien iść w parze z miłością" - i tym podobne bzdury... witki opadają...

ocenił(a) film na 6
Lucky_luke

Wiesz, co to spoiler?!?!?!?? Powinieneś przed tym przestrzec w pierwszej linijce, albo w opisie wątku!
Najbardziej rozśmieszyło mnie jednak to, że sam sobie bijesz brawo: 'ciekawa interpretacja, prawda?".
No comment.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

Twoja interpretacja ma sens, ale podejrzewam, że twórcy nie wgłębiali się aż tak w tę historię i wytłumaczenie jest dużo płytsze ;) Zmora to po prostu wirus HIV, dlatego przenosi się drogą płciową i dlatego w filmie pada zdanie "Nie pozwól, żeby to cię dotknęło". No i cały czas mówi się o "przekazaniu dalej", czyli o zarażeniu kolejnych osób. Jednocześnie wiemy, że nawet po przekazaniu dalej, zmora wciąż nawiedza pozostałych zarażonych, czyli tak samo jak z HIV: nawet gdy zarazi się kolejną osobą, to samemu wciąż jest się chorym, choroba nie znika.

Co do interpretacji z ojciem to zgadzam się z nią. Jay była wyjątkowo przerażona przy tej zmorze.
Zakończenia nie rozumiem. Nie wiadomo co prawda, czy za Jay i tym chłopakiem szła zmora, czy zwykły przechodzień. Nawet jeśli zmora, to może tylko w taki sposób, w jaki śledziła Hugh - widywał ją, ale większej szkody mu nie robiła, bo skupiona była na Jay.

ocenił(a) film na 10
Lucky_luke

Właśnie jestem po 3 seansie (tym razem na dużym ekranie w ramach American Film Festival, piękna sprawa!) i moim zdaniem, to jest film o wchodzeniu w dorosłość.
Po prostu.
It Follows to list miłosny do amerykańskich teen horrorów z przełomu lat 70tych i 80tych.
Jak na moje oko głównie oryginalne Halloween i Nightmare on Elm Street, a te jak i inne horrory z tamtych lat, to w zasadzie filmy coming of age.
The Breakfast Club z dreszczykiem.
Wes Craven w jednym z wywiadów dotyczących jego filmów powiedział: "Horror films in general are about the terror of entering adulthood, because adulthood is actually evil.".
Na dorosłych nigdy nie można liczyć, zawsze są nieobecni lub niekompetentni.
Młodzi muszę samo rozgryźć co i jak.
Polecam Ci, i innym, bardzo fajną analizę It Follows pod tym kątem własnie
https://www.youtube.com/watch?v=Az_2yp_Q9M0&t=3s

Oczywiście film można interpretować na inne sposoby, i to jest w nim świetne.
Sam David Robert Mitchel za dużo nie zdradzał w wywiadach i wyglądał na zajaranego, że ludzie mają zabawę w rozkminianie :)
Moim skromnym zdaniem It Follows to jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat i przyszły klasyk.
Rozumiem, że nie każdemu się może podobać ale ocena filmwebowa, to są jakieś jaja, 6 to totalne minimum.

Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

Ok, fajna interpretacja, zarówno Twoja jak i kolejne.
Ja jednak patrze na to bardziej przyziemnie, przyjmuje to co widze i zastanawiam sie jak w takim razie wyjaśnić sytuacje na plaży, połamanych drzwi czy wybitych szyb (ani aids ani pociąg seks. raczej nie będzie dokonywał takich rzeczy) zarówno gdyby chodziło o popęd lub choroby, to czemu obie dziewczyny również były świadome obecności zjawy? chłopaki wiadomo byli nakreceni na Jay ale dziewczyny? Poza tym klatwa nigdy nie pojawia sie gdy Jay jest sama, np scena w lesie.

A co gdyby jay uprawiala seks z trupem, lub zwierzeciem? czy zjawa by umarla? czy stala by nad grobem lub biegała za psem?

Również, jeśli mozna było ja postrzelic i zarzucic na nia koc, to czemu nie mogli jej schwytac i np. zalac betonem?

I skoro zjawa bała sie wody, co by było gdyby jay zamieszkala na tratwie?

czy jesli wg Twojej teorii mowimy tu o spacznej seksualnosci ktora mozna wyleczyc miloscia, co by sie stalo gdyby jay zostala np zakonnica?
rozpatrujac to w kwestii choroby to zjawa dopadnie ja zawsze; a jesli powstrzymalaby poped to czy zjawa by znikla?

Wiem, że patrzac na klatwe jako chorobę to zabije kazdego zarazonego, tak samo mozna podejsc do popedu seksualnego ktorego czlowiek nigdy sie nie pozbedzie (moim zdaniem symbolizuja to wlasnie dziadkowie i babcie zjawy, moze juz nie moga dzialac ale jednak żądze nimi władają).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones