Jakby w tym kraju brakowało patologii...

Film dokumentalny byłby bardziej wiarygodny...to jest wyobraźnia ze sporym nadużyciem reżysera. Ten film nic nowego nie wnosi, marne dialogi, setki wylgaryzmów, lejąca się wódka, i policjanci przedstawieni jako debile, głupcy o psychicznym niedorozwoju wykonujący mimo wszystko prace na odpowiedzialnym stanowisku. Scenariusz jest po prostu kiepski, tego nie da sie oglądać.

Zgadzam się z Tobą w 100%. Ten film przeinacza całkowicie obraz zwykłego policjanta. Mogę ich nie lubić, ale mimo wszystko każdy takowy policjant zatrzymujący moje auto był normalnym człowiekiem, a nie "patologiem". W "Pod Mocnym Aniołem" widzę spory postęp, bo tam chociaż Smarzowski nie koloryzował tylko pokazał prawdziwe oblicze polskiego alkoholizmu.

Z tym, że Smarzowski nakręcił niegdyś dokument o tej tematyce. Film jest realistyczny i celowo pewne rzeczy przejaskrawia, trudno mu jednak odmówić wiarygodności. Takie przypadki są obecne, ale nie są nagłaśniane tylko zamiatane pod dywan. I nie wszyscy ttaj byli przedstawieni jako debile : Król i komendant nie byli idiotami. A, założę się, że większość funkcjonariuszy ma więcej na sumieniu niż niejeden bandzior. Korupcje i machlojki są u nas na porządku dziennym niemal w każdym resorcie. A, Smarzowski jest najbardziej uczciwym twórcą w naszym kraju i dowodzi, to każdym swoim filmem.

No tak tragicznie ci Policjanci pokazani, i raczej takich ceregieli nie ma :D ( aż takich) najwyżej pojedyncze jednostki, ale jako kryminał film dobry, fabuła fajna (spoiler), co prawda to prawda ostatnia scena mnie wkurzyła żę zginą i nie pokazali czy tamtym się dostało ( no normalnie to powinnien się jakoś zabezpieczyć, dać komuś innemu nagrania, zwłaszcza ostatnie), no ale z drugiej strony byli oni pokazani jako debile....

Nie do końca obcy, popieram Twoje zdanie, ten film to tandeta ja większość nowych produkcji moim zdaniem. Dobrze, że ktoś jeszcze to widzi.

Tandeta? Fajnie wiedzieć. A co, w takim razie nie jest dla Ciebie tandetą?

Tandetą nie jest np. film "Plac zbawiciela". Jakie jest Twoje zdanie?

Nie oglądałam, ale nadrobię ;)

Zauważyłem, że oceniłeś przeminęło z wiatrem na 9, dobry gust:)

No juz tak nie przesadzaj z tym placem. No dobry film ale zeby oceniac drogowke na 2 to lekka przesada

Ja poprostu widzę ogromną różnicę w tych dwóch filmach, ale masz trochę racji, jest ona u mnie w ocenie zbyt duża. Dlatego patrząc na opis gwiazdek mogę podnieść o jedną na słaby, trochę przesadziłem:)

Trzeba zrozumieć pewne fakty, np. że film nie ma być w założeniu 'realistyczny'. Drogówka, jako kryminał jest bardzo dobrą produkcją. Podobnie jak w poprzednich produkcjach Smarzyńskiego, film wymaga stałej uwagi od widza, naprawdę stałej. Motywy z policjantami to swego rodzaju prowadzenie pewnej gry z widzem, celowe wytrącanie uwagi, gdzie sens i główny wątek jest gdzieś z boku. Nie jest to film dla ludzi potrzebujących w kinie mieć wszystko wyłożone jak na tacy.

...powiedział "mężczyzna" oceniając Amelie na 10 gwiazdek i dodając do ulubionych :))))

Dokładnie tak jak piszesz. Niemniej, nie widzę związku.

Smarzowski jak i jego obrzydliwy sposób postrzegania świata jest po prostu...obrzydliwy, niesmaczny a w Polsce niestety oklepany. Sposób prowadzenia kamery pasuje raczej do telenoweli niż do filmu o tematyce kryminalnej więc bardziej widzę Pana Wojtka "Na Wspólnej" ... Polskie kino szczegolnie to chcące przedstawić alkoholizm, patologie czy służby policji musi się wysilic. Wyłożenie czegoś na łopacie? Cóż... nawet coś podane w ten sposób musi przedstawiać pewną wartość...

Ze Smarzowskiego filmami jest jak z Tarantino, albo je uwielbiasz albo nie nadziwisz.

Niestety mam podobne odczucie. Oczywiście jak krytycznie się wypowiesz, to wielu ludzi napisze, że nie dojrzałeś do jego "dzieł" albo powinieneś się przerzucić na filmy z USA, naturalnie z happy endem. Ja oglądam różne gatunki i sposób przedstawiania świata przez pana S. nie trafia do mnie. Ps. Bycie w mniejszości nigdy nie jest łatwe. Pozdrawiam.

Dzięki. Jeszcze kilka słów.

Inteligentne kino nawet z nie do końca udanym scenariuszem pozwala widzowi choć odrobine utożsamić się z tym co dzieję się na ekranie nawet gdy większość charakterów to alkoholicy. Lecz w momencie gdy wszystko przybiera rozmiar idiotycznej farsy oraz udającej że wykonuję swoje obowiązki do tego niezrównoważonej mentalnie grupy stróżów prawa zaczyna zastanawiać co reżyser chciał nam pokazać? Z tego filmu nie płynie żadne przesłanie...

Każdy od czasu do czasu na filmweb oceni film zawyżając mu ocene, różne są gusta. Jak ludziom wytłumaczyć, że film oceniony na 7,4 przy 90.000 głosów jest wielką pomyłką? Trudne zadanie...w kraju w którym niektórzy nadal godzą się pracować za 5.96 zł net/h nie obrażając przy tym nikogo i doceniając ciężką pracę powiem, że to zadanie niemożliwe. Zapewne wpis zostanie za chwilke zbluzgany z góry na dół ale nie sposób przejść wobec niego obojętnie. Kinematografia europejska ma wiele do zaoferowania.

Drogówka to margines jakiego nie powinno sie wypuszczać z kraju, bo ktoś tak jak niektórzy komentujący u nas mógłby stwierdzić, że oto przedstawiony został realny świat, który zdobył uznanie wśród rodzimej publiczności. Pozdrawiam

No i jak tam byles juz na pod mocnym aniolem?;)

Niestety na tym polega fenomen tego reżysera. Lubimy się nużać w tej g..... (sorry za słowo) rzeczywistości. To co kontrowersyjne, zakazane, brudne - podoba się albo i z czystej ciekawości widz pójdzie do kina na jego film. Fajnie, że reżyser ma swój styl, ale widać, że każdy film jest zrobiony na jednym schemacie - stosunki płciowe, przemoc, brzydota. Nie mówię, że ma się nagle przerzucić na komedie romantyczne, ale coś innego w jego wykonaniu na pewno zaciekawiłoby mnie. Jego gusta są zbieżne z tym, co widz chce oglądać na ekranie, jest według mnie świetnym obserwatorem, marketingowcem i wykorzystuje swój potencjał w realizację takich filmów, które budzą podziw, szacunek, a czasem i obrzydzenie. Myślę, że to niestraszne panu Smarzowskiemu, bo ma swoją wierną widownię, ale zastanawia mnie, ile jest w tym wszystkim artyzmu, a ile prymitywności, żeby zarobić na tym trochę kasy. Oczywiście głosy oponentów krzyczą, iż nie znam się na prawdziwym kinie. a reżyser pokazuję "jak wygląda rzeczywistość". Jeśli wyciąć z jego filmu drastyczne sceny i wulgaryzmy, to myślę że niewiele z niego zostaje (przynajmniej w przypadku "Drogówki"). Nie tylko to, co pokazuję reżyser składa się na współczesny świat. Mam wrażenie, że wykorzystuje niezadowolenie społeczeństwa z pewnych mechanizmów działania państwa i kościoła (więc w filmie musi się pojawić ksiądz, który daje łapówkę, policjant o usposobieniu chama i prostaka), a wtedy da się słyszeć "No, w końcu pokazali jak jest naprawdę". To przykre, ludzie chcą być akceptowani i traktowani sprawiedliwie, a innych oceniają po pozorach i pakują do jednego worka. Poza tym reżyser nie daje pola do interpretacji, wszystko jest podane na filmowej tacy, złe, niemoralne itd. Jak tu ktoś kiedyś mądrze napisał w twórczości tego reżysera "przemoc nie jest środkiem do osiągnięcia celu, ale celem samym w sobie". Pozdrawiam.

idz sie schowaj