Smarzowski chyba nie wie co to drogówka. Zbytnio się nasłuchał tego i owego, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. To powinien być film fantasy albo surrealizm.
Film przedstawia siedem grzechów głównych, z kórych każdy jest powiązany z inną osobą.
o lol to jest film fabularny, a nie żaden dokument o drogówce... skąd się biorą tacy idioci?
Ciekawe masz podejście "to jest film fabularny, a nie żaden dokument" dałeś 7/10, a filmowi "Pokłosie" dajesz 1/10, mimo że tez nie jest to film dokumentalny tylko fabularny.
I tu na koniec do ciebie pytanie, cytując ciebie "skąd się biorą tacy idioci?"
różnica jest taka, że Drogówka to film i sytuacje całkowicie fikcyjne, natomiast Pokłosie jest ściśle osadzone w konkretnych
czasach historycznych i nawiązuje do konkretnego wydarzenia. zresztą, ma u mnie 1/10 z różnych powodów..
"Sytuacje całkowicie fikcyjne". Bohaterowie w mundurach polskiej policji, w tle wiadomości z polskiego radia i telewizji, dziesiątki scenek rodzajowych z polskich ulic. To jest film osadzony w naszych realiach i trudno się dziwić, że ktoś po jego obejrzeniu pomyśli, że cała policja to zgraja degeneratów. Zainteresowałby Cię ten film gdyby np. opowiadał o drogówce na Malediwach?
w amerykańskich filmach policjant, szeryf czy co oni w tych stanach mają, też ma amerykański mundur. żołnierze w ich filmach wojennych także. w tle lecą amerykańskie wiadomości. filmy dzieją się na terenie USA, w realiach konkretnego stanu. teraz powiedz - czy te filmy odwzorowują społeczeństwo, realia USA czy jest to nadal fikcja? trzeba umieć odróżnić...
Nie wiem czy odwzorowują, tak samo jak nie wiem czy "Drogówka" pokazuje prawdziwy obraz pracy policji. Ameryka jest jednak daleko (tak jak Malediwy) a Polska za oknem i nie mogę w całkowitym oderwaniu od realiów traktować tego filmu jak lepszej lub gorszej rozrywki. Syf pokazany w "Drogówce" jest tak przygnębiający, że choćby przez chwilę zastanawiam się czy jest w tym wszystkim 5%, 10% czy 50% prawdy. Syf nie jest tłem, jest bohaterem zbiorowym. Koniec konców w niego nie wierzę, ale on przeszkadza mi w oglądaniu filmu.
ale tu nie o to chodzi. jak zrobię film o obywatelach, którzy nie mają za co żyć, muszą płacić podatki etc, aż w końcu lądują pod mostem to może i znajdziesz jakieś nawiązanie do dzisiejszego świata (bo nie tylko Polski), ale to nadal będzie fikcyjny scenariusz. Pokłosie nawiązuje do konkretnego wydarzenia (Jewabnem), które miało miejsce (ale w filmie jest zakłamane), a żadna sytuacja z Drogówki nigdy się nie wydarzyła.
Rozumiem. Uważam jednak, że skoro (jak piszesz) żadna sytuacja z Drogówki nigdy się nie wydarzyła (też tak myślę), to nie widzę powodu, żeby w fikcyjnej historii przedstawiać to środowisko w taki sposób. Przekaz jest bardzo sugestywny (to chyba plus dla reżysera, bo wydaje mi się, że takie było jego zamierzenie).
tak, reżyser Drogówki chciał nas zmusić do refleksji. nie ma tutaj bezpośredniej sytuacji, która wskazywałaby, że to obraz polskiej władzy - widz po obejrzeniu może tak to zinterpretować. natomiast w Pokłosiu sceny są proste i banalne - np. Polacy grający w piłkę głową żydów - żeby każdy idiota, niepotrafiący samodzielnie myśleć wyciągnął to samo przesłanie - "Polacy to antysemici". dlatego film ma u mnie 1/10 - raz, że zakłamuje historię i obraz Polaków, dwa, że nie zmusza do jakiejkolwiek interpretacji, nie posługuje się symboliką tylko prostym przekazem.
Co do ,,Pokłosia" to wiedz, że Polacy- nie-judaiści mordowali Polaków-judaistów. I to była prawda. Każdy patriota z prawdziwego zdarzenia potrafi wziąć na klatę złe poczynania swego narodu, bo KAŻDY miał swoich zbrodniarzy.
Popieram to co piszesz. Film jest przerysowany do granic możliwości. Brud, syf, paskudne mieszkania i dzielnice. Zakładam, że to celowy zabieg reżysera. Mnie tez to raziło, jesteśmy epatowani syfem i dołowani przez gazety, kino i media. Z jednej strony jest ten syf i kompletne dno, a z drugiej drogie samochody i wille. I to nie jest realna wizja. To jest to co ludzie lubią oglądać w gazetach typu fakt. Mnie osobiście raziły i denerwowały te przerysowania i pokazywanie wszystkiego w czarnych barwach. Bo nie jest to odkrywcze - nasze kino specjalizuje się w tym od lat.
Więc wnioskuję, że pracujesz w drogówce to opowiedz jak wygląda owa rzeczywstość?
Ale mimo wszystko mógłbyś uchylić rąbka tajemnicy i wyjawić nam jak jak w takim razie wygląda praca w drogówce? Lepiej, gorzej, nudniej, ciekawiej?
Oj, zabolało dziewczynę, pewnie wstyd jej, że ogląda komedie dla niedorozwojów i uważa je za arcydzieła.
Pełnię twojego rozwoju pokazuje prosty fakt- podczas oceny drugiego człowieka sugerujesz się tym jak ocenił dany film, który akurat ty oceniasz jako "komedia dla niedorozwojów". Twój horyzont myślowy jest zbyt wąski aby skumać, że akurat taka prosta rozrywka w danym momencie przyniosła komuś dużo radości, odprężenia czy po prostu fajnych skojarzeń, dlatego tak czy inaczej ocenił dany film. Więc po 1- o gustach się nie dyskutuje. Po 2- śmieszne jest, że zanim komuś odpowiesz najpierw sprawdzasz jak ocenia dane filmy- to by mogło akurat sugerować, że rzeczywiście jesteś psem, wszędzie węszysz, wszystkich prześwietlasz i doszukujesz się Bóg wie czego. Po 3- jeśli czujesz nad kimś wyższość, prezentujesz wyższy lewel rozwoju, co pewnie idzie w parze z kulturą i ogładą, powinieneś wiedzieć, że w dobrym tonie i smaku jest odpowiedzieć na zadane pytanie, a nie wykręcać się głupimi wymówkami typu: tobie nie odpowiem bo oceniasz american pie na 10. To jest totalna gimbaza, więc pewnie twój rzeczywisty poziom. Podsumowując: jesteś burkiem, burkiem któremu w dodatku po walnięciu klopsa (po obejrzeniu "Drogówki" rzecz jasna) język cofnął się do jelita grubego i teraz nie wie czy lepiej mieć go znowu w ustach czy jednak wysrać, a przez tą niewątpliwie patową sytuację siedzi i wali w klawiaturę puste frazesy, żeby choć trochę zrekompensować sobie brak równowagi psychicznej.
Komiczne podejście osoby "Pathetik9946" który dyskwalifikuję ciebie jako rozmówce przez oceną jakiegoś filmu. jak sam dał 10 na 10 najgorszej części "Residenta" czyli "Resident Evil: Retrybucja ". Ty dałaś 10 zwykłej komedyjce na której się można pośmiać, a on filmowi który ani to horror ani adaptacja gry.
Też to zauważyłam, ale nie zniżę się do poziomu naszego kolegi z forum i nie będę wytykać co i jak ocenił nawet mu nie odpiszę, bo to jakiś dziwny typ :) A American Pie samej mi się kojarzy ze szkolnymi czasami miłymi i fajnymi dlatego też m.in. taka ocena :-)
Aleś się uczepił tego American Pie nikt tu o nim nie pisze tylko ty czubku jakbyś nie zauważył. Widoczni to jest twoim jedynym argumentem i nie potrafisz nic mądrego odpisać. Nie chce mi się więcej do ciebie pisać szkoda fatygi.
"Nie chce mi się więcej do ciebie pisać szkoda fatygi." Dlaczego to napisałaś, skoro ci się nie chce.
Bo już mi się nie chce ta wypowiedź jest ostatnia ciao!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie śledzę całej kłótni ale kto daje 10/10 jakiejkolwiek częsci Resident Evil Andersona a już tymbardziej "Retrybucja"? American Pie a Retrybucja to niebo a ziemia jeśli chodzi o jakiekolwiek reakcje. American Pie był/ bywał śmieszny natomiast Resident Evil był/ bywa śmieszny ale w sensie śmiechu z zażenowania.
Pewnie musiałeś jakiś prestiżowy uniwersytet zakończyć by do drogówki sie dostać. A pewnie twoje IQ oscyluje około 180. Toż to do drogówki byle kogo nie biorą.
Swoją drogą jestem ciekaw jak tępy musisz być by w ogóle dopuszczać do swojej myśli że tak wygląda codzienna praca naszych tępych mundurowych w drogówce oraz by myśleć że zamiarem tego filmu było przedstawienie pracy drogówki w skali 1:1.
O tępocie mundurowych.
W książce Williama Brattona "Przełom", szefa nowojorskiej policji komunikacyjnej na początku lat 90-tych, strona 212 jest napisane tak:
Poleciłem, by z każdej wizytacji robiono kasety wideo i rozprowadzano po wszystkich jednostkach ... Próbowaliśmy rozsyłać im biuletyny, ale większość policjantów wychowywała się nie czytając gazet, za to oglądając telewizję, więc nie sądzę, by do tych biuletynów zaglądali.
Tak było 20 lat temu. Różnica między prestiżowym uniwersytetem a komisariatem policji to nie różnica inteligencji, to różnica kulturowa a policjant z drogówki nie jest tępy, tylko cywilizacyjnie jest na poziomie drużynników Mieszka Pierwszego sprzed ponad tysiąca lat.
Po pierwsze jak sie coś cytuje to sie używa takich miłych znaczków "abc". Po pierwsze my tutaj nie rozmawiamy o nowojroskiej policji ale o naszych polskich. Nikt kto ma na tyle wysoką inteligencje by iść np. na politechnikę nie wybierze sobie zawodu policjanta. Dlaczego? Bo to zawód dla idiotów , nieudaczników którzy są za głupi by móc robić coś innego. Kulturowy poziom mówisz? Chyba sam nie bardzo pojmujesz co piszesz. Znam sam jednego lekarza, świetnego specjalistę którego poziom kulturowy można by ocenić jako "burak". A nie przeszkadza mu to jednak w byciu jednym z lepszych specjalistów w swoim okręgu.
Kultura nic tutaj niema do mówienia, policjantem zostaje się tylko dlatego że jest się zbyt mizernym umysłowo by walczyć o inne kierunki rozwoju. I proszę, nie przywołuj sytuacji z jakiejś książeczki sprzed 20 lat która mówi o nowojorskich policjantach bo takie argumenciki są w najlepszym przypadku śmieszne i żałosne.
I doszliśmy do istotnej różnicy poglądów.
W moim opisie sytuacji wykształcenie (posługiwanie się pismem) i inteligencja są niezależne. Wykształcenie jest cechą tego z prestiżowego uniwersytetu, wykształcenie u policjanta niekoniecznie taką cechą jest. W sprawie inteligencji tej zależności nie dostrzegam. Inteligentny analfabeta, czemu nie?
Może tego nie wiesz ale jesteś w błędzie. Mamy 21 wiek a już w 20 był wymóg chodzenia do szkoły. Osoby z wysokim ilorazem inteligencji nawet poprzez patrzenie na kogoś kto pisze, książki itp itd same mogłyby się nauczyć pisać.
Tępy półgłówek to tępy półgłówek nie próbuj wstawiać tutaj jakiś niesamowitych wyjątków typu 'kultura,inteligencja to różne itp itd'. Wykształcenie to nie cecha tylko prestiżowego uniwersytetu. Wykształcenie i ukończenie z dobrymi notami trudnego kierunku wymagającego inteligencji to cecha osób inteligentnych. Inteligentny człowiek bez zaburzeń nie skończy na stanowisku policjanta bo jest inteligentny. Nie próbuj robić tutaj jakiś obejść bo się tylko mylisz.
Co do pisma... ja nie mówie tylko o piśmie ale o ogólnym pojmowaniu wiedzy. Matematyka,fizyka,chemia. Większość debili nawet nie pojmuje tych przedmiotów i cokolwiek powiesz, osoba która nie potrafi załapać tak prostych
rzeczy na poziomie chociażby liceum to po prostu bezmózg.
Cztery dni temu uznałeś, że Pathetik jest związany zawodowo z policją i jest w związku z tym tępy. O ile mogę się zgodzić, że poszukiwanie prawdy o policji w "Drogówce" jest nieszczęśliwe, o tyle całkowicie się nie zgadzam z twierdzeniem, że Pathetik i cała policja to tępe buce.
Ja tu widzę problem w wykształceniu, nie w inteligencji i co ważne, nie mam zamiaru przekonywać, że błąd jest po Twojej stronie. Raczej dążę do spisania protokołu rozbieżności.
Mogę tylko nieśmiało przypomnieć, że są badania, z których wynika, że 50% Polaków ma problemy ze zrozumieniem tekstów, w tym tekstów podręczników szkolnych. Gdy opowiadam się za twierdzeniem, że te 50% to problem kulturowy, jestem w głównym nurcie, gdy piszesz, że 50% to problem degradacji kory mózgowej, jesteś na marginesie.
Pokaż mi jakiś dowód że te badania zostały przeprowadzane i były robione przez kompetentne osoby to może przyjmę twój argument, inaczej jest on tak samo bezsensowny jak twoje próby. I w którym momencie stwierdziłem że "Pathetik jest związany zawodowo z policją i jest w związku z tym tępy".
Ja nie wiem jak ty ale według mnie niski poziom IQ osób raczej nie jest spowodowany "problemami kulturowymi".
Ja znam raport "Umiejętność czytania i pisania w OECD Osób dorosłych" ministerstwa edukacji USA, połowa lat 90-tych, rozdział 12-ty.
Zresztą pozostańmy przy protokole rozbieżności, przecież to portal filmowy. Gdy zaczniemy temat "Genetyczne przyczyny niskiego IQ wśród młodzieży województwa zachodniopomorskiego", to ktoś zechce zablokować nasze wpisy.
Znajomość policji nie była potrzebna do nakręcenia "Drogówki". Znajomość życia klasztornego kamedułów nie była potrzebna do nakręcenia "Jasminum". Te nieznajomości nie są przeszkodą dla zrobienia dobrego filmu. Dlatego też bym z Pathetikiem polemizował i argumentował, że Pathetik, który jest obdarzony wybitną inteligencją, zbyt dosłownie podszedł do filmu.
A Ty poszedłeś w krytyce Pathetika dalej. Dalej, to znaczy na margines. Zapewne wbrew swojej wybitnej inteligencji a nie wskutek jej braku.